Bajki Leona i Majki: „10 kotów” Emily Gravett

Książeczek do nauki liczenia i kolorów przerobiłyśmy już z Mają niemało i mam kilka ulubionych zostawionych dla Leona (m. in. „Traktor Stasia” czy „Liczyświnki” i „Kolorysie”. Ale bez wahania mogę stwierdzić, że w kategorii na najbardziej uroczą „10 kotów” bije wszystkie inne tytuły na głowę!

Kiedy śnieżnobiała mama 9 kociaków robi to, co rodzice lubią najbardziej – czyli ucina sobie drzemkę – jej psotne maluchy robią to, co dzieci lubią najbardziej – czyli broją. Podczas beztroskiej zabawy odkrywają prawdziwy skarb, jakim są puszki z farbą i z każdą kolejną stroną kocia wyliczanka staje się coraz bardziej barwna, a kotki białe, czarne, łaciate i pręgowane stają się kotkami w czerwone groszki, żółte kropki, niebieskie plamki, pomarańczowe kleksy czy zielone ciapki. Kolorowe kotki robią się coraz bardziej śpiące, a ich mamę po wstaniu czeka niemała niespodzianka…

Przezabawna i przesympatyczna opowiastka z minimalną ilością słów i maksymalną dawką słodyczy i humoru. Wspólne czytanie wspiera naukę liczenia oraz poznawanie nazw kolorów podstawowych i pochodnych. Szkoda tylko, że nie jest kartonowa, ani nawet nie ma zaokrąglonych dla bezpieczeństwa rogów okładki, bo z przyjemnością sięgnęłabym po nią z maluszkiem. Na razie musi jeszcze troszkę poczekać na Leona.

Emily Gravett, 10 kotów, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 32 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s