Czas na czytanie: „Mroczne sąsiedztwo: Znak” Holly Black, Ted Naifeh

Rue chciała tylko mieć wszystko gdzieś. Teraz jest uwikłana w sam środek podstępnej intrygi między podstępnie czarownymi „dobrymi sąsiadami”, a niczego nieświadomymi ludźmi i nie brak jej bynajmniej powodów do zmartwień.

Podążając za cieniem, dziewczynie udaje się dostać na podziemny dwór cieni, zakazanego jadła i tańca aż do krwawienia stóp, by odnaleźć podmienioną matkę. Czy jednak faktycznie znajduje przy tym to, czego szukała?

Aubrey planuje przemienić miasto w odciętą od świata elfową enklawę. Jego bluszcz pożera coraz większe połacie miasta, a jego poddani wyciągają drapieżne szpony po przyjaciół Rue. Czy można sprzeciwić się sile elfiej magii, skoro postronni ludzie nie widzą nawet, kiedy napastnik atakuje Cię na środku tłocznej ulicy? Czy można walczyć z mocą, która potrafi odmienić człowieka na zawsze?

Mroczna, drapieżna i dziwnie przy tym pociągająca opowieść snuje się dalej – tak różna od bajek o leśnych skrzatach i dobrych wróżkach – a jednak wciąż tak bardzo wciągająca. I tak naprawdę nie wiadomo do końca komu kibicować w tym starciu. I jakie reguły gry w nim obowiązują.

Holly Black, Ted Naifeh, Mroczne sąsiedztwo: Znak, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 124 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Bajki Leona i Majki: „Hela sama zasypia” Kamila Gurynowicz, Patrycja Fabicka

Książka poświęcona zasypianiu należy do tej części serii przygód Heli, które skierowane są do nieco starszych i troszkę już wprawionych w czytaniu przedszkolaków – strony są papierowe, a rogi twardej oprawy dość ostre. Wewnątrz wciąż jednak nie ma długich partii tekstu, a prym w opowiadaniu historii wiodą pełne rodzinnego ciepła, pluszaków i miękkiej kołderki ilustracje Patrycji Fabickiej.

Kończenie dnia i szykowanie się do łóżka to dość newralgiczny punkt w życiu dziecka – zawsze zostaje tyle ciekawych rzeczy do zrobienia, a tu już trzeba się kłaść. Hela ma jednak całą listę czynności, które – wykonywane codziennie – pozwalają jej pomalutku przygotować się do tej myśli. Sprzątanie zabawek, kolacja, kąpiel, piżamka, rodzinne przytulasy i wspólne czytanie to bardzo przyjemny czas pomagający się wyciszyć, zapewniający stabilizację i dający poczucie bezpieczeństwa. A w połączeniu z jasnymi zasadami i konsekwencją rodziców oraz duża dawką czułości i bliskości jest gwarancją sukcesu.

Książki z tej serii, poza przygodą Heli, uzupełnione są o rozbudowany komentarz dla rodzica – od wstępu podkreślającego wagę snu w życiu i rozwoju małego dziecka, aż po miniporadnik składający się z 11 wskazówek istotnych dla skutecznego lulania maluszka podsumowujące i rozszerzające nauki wyniesione z opowiastki o Heli. Znajdziemy tu między innymi kilka słów o trzymaniu się okołosennych rytuałów, stałych porach snu, zasypianiu w towarzystwie bliskiej osoby, warunkach panujących w pokoju, a nawet o istotnych składnikach diety.

Jeśli miałabym na siłę szukać jakiś minusów, to zaokrągliłabym rogi książki (pod tym względem jestem maniaczką, jakoś tak zawsze książka upada mi tym rogiem na stopę…). Nie przepadam też za słowem „usypiać” (ma dla mnie negatywne konotacje związane z ostatnią drogą wiekowych pupili), wolałabym „lulać” albo „kłaść spać”. Są to jednak drobne szczegóły, które nie mają wpływu na odbiór książki. Samą książkę zostawiam na półeczce aż Leon będzie gotowy na ten krok.

Jak dla mnie to super alternatywa dla sztywniackich poradników dla rodziców, łącząca starania rodziców i malucha w prawdziwie wspólną sprawę.

Kamila Gurynowicz, Patrycja Fabicka, Hela sama zasypia, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2023, 40 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Wilga.

Bajki Leona i Majki: „Mamusiu, jak wielki jest świat?” Sabine Bohlmann, Emilia Dziubak

Nie ma w świecie bardziej ciekawskich stworzeń niż małe kotki i przedszkolaki.  

Kocurek, który jest głównym bohaterem tej przeuroczej opowiastki, chciałby wiedzieć o świecie co tylko się da i w związku z tym ma do swojej mamy sto pytań na minutę. Oczywiście najczęściej są to pytania o abstrakcyjne i trudne do wytłumaczenia zjawiska. A Mama Kotka jest natomiast zjawiskowo cierpliwa i jak najlepiej stara się swojemu smykowi ten niewyobrażalnie wielki świat przybliżyć.

Jak wielki, długi i wysoki jest świat? Czy gdyby wszystkie zwierzęta podały sobie łapy, to ile trzeba by ich było, żeby go pomierzyć? Gdzie właściwie świat się znajduje i czy można poczuć, że się obraca? Czy jest jakieś zwierzę zdolne skakać tak wysoko, by w ten sposób dotrzeć do gwiazd?

Nie da się ukryć, że taka dociekliwość potrafi nieźle wyczerpać (szczególnie, kiedy ani trochę nie przeszkadza w radosnym brykaniu po świecie, o który się dopytuje), dlatego też Kocurek robi się coraz bardziej senny i kiedy tylko dowie się co nie co o sprawach najważniejszych, wtuli się w miękkie futerko mamy i pogrąży się we śnie. A że tekstu jest tak „w sam raz”, a fenomenalne ilustracje Emilii Dziubak pełne są nastrojowej tajemniczości zapadającego zmroku, świetnie sprawdzi się jako pozycja do czytania przed snem.

„- A czy miłość też jest taka wielka?
– Miłość jest bardzo blisko i zarazem jest tak wielka, że sięga dalej, niż twoje myśli”.

Niehamowana szczerość, dziecięca wyobraźnia w patrzeniu na świat i stosowanie porównań na miarę malucha bardzo przypominała mi jedną z moich najukochańszych historii – „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham”, choć w tym przypadku w dużo bardziej przyziemnym kontekście, choć i tu nie brakuje filozoficznych rozważań na temat miłości.

Piękna wizualnie, zabawna, bardzo prawdziwa, wzruszająca i rozbrajająca jednocześnie. Czysta przyjemność ze wspólnego czytania i dla dziecka i dla rodzica.

Sabine Bohlmann, Emilia Dziubak, Mamusiu, jak wielki jest świat?, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia 2023, 32 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Bajki Leona i Majki: „Precelek jedzie tramwajem”, „Precelek i letnia burza” Agata Romaniuk, Malwina Hajduk

Czy jest ktoś, komu po lekturze „Kociej Szajki i klątwy starego kina” nie skradł serca mały Precelek? Nie wydaje mi się!

Precelek jest tak słodki i kochany, że otrzymał swoją własną serię – tym razem dla ciekawych świata przedszkolaków, którym pomoże stawić czoło trudnym codziennym sytuacjom i małym strachom. Wraz z przyjacielem i współlokatorem – jeżykiem Jurkiem – z którym mieszkają wspólnie u Pani Wieczorynki oraz z gościnnym udziałem mentorów z Kociej Szajki przezywają niezwykłe przygody w pozornie najzwyklejsze dni.

„Każdy kot, który robi coś po raz pierwszy, ma prawo się bać. To normalne, Precelku. Ale jest dużo łatwiej, jeśli ktoś trzyma nas wtedy na kolanach. Albo za łapkę, prawda?”

Pewnego dnia Precelek zaspał na zajęcia muzyczne dla kotów i towarzysząca mu kotka Lola wpada na pomysł, by zamiast spaceru do biblioteki podjechali tramwajem. Kociak czuje się jednak mocno niepewny względem tego czerwonego, hałaśliwego potwora. Taka przejażdżka pełna jest wszak niebezpieczeństw – tramwaj może się przecież wywrócić, wywieźć pasażerów nie wiadomo gdzie albo przygnieść koci ogon drzwiami! Na szczęście znajdzie się ktoś, kto poda przerażonemu maluchowi pomocną dłoń i pomoże oswoić ten lęk tłumacząc nieco jak działają tramwaje i jak wygląda podróżowanie nimi. W końcu to, co znajome, nie budzi już niepokoju, prawda?

Agata Romaniuk, Malwina Hajduk, Precelek jedzie tramwajem, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2023, 24 s.

Kiedy pada deszcz, dzieci i koty się nudzą. Ileż można bawić się w chowanego, grać w planszówki czy obserwować spływające po szybach krople? Precelek i jeżyk Jurek postanawiają więc, pod nieobecność Pani Wieczorynki, wyjść na spacer i pograć w mysie patysie na dzielącej Cieszyn Olzie. Odziani w żółte przeciwdeszczowe peleryny świetnie się bawią wraz ze spotkanym Morfeuszem, oglądają tęczę i… zostają złapani przez burzę. A od złowróżbnych grzmotów i jasnych błyskawic już blisko do panicznej kociej ucieczki. Kto przyjdzie im z pomocą?

Agata Romaniuk, Malwina Hajduk, Precelek i letnia burza, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2023, 24 s.

Po raz kolejny zachwyciła mnie oprawa graficzna tej serii. W „Kociej Szajce” genialne ilustracje Malwiny Hajduk były atrakcyjnym dopełnieniem tekstu zwiększającym jego przystępność, w przypadku książeczek dla młodszych dzieci zgrabnie wysuwają się na pierwszy plan i przyciągają wzrok mnogością kolorów i wzorów już od momentu otwarcia książki. To się dopiero nazywa kształtowanie gustu estetycznego od najmłodszych lat – miód na moje serce, miód na moje oczy (z kłaczkami, bo jakże by inaczej)!

Kocham i polecam.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Agora.

A na nieco starszych czytelników czekają opowieści o Kociej Szajce:
„Kocia Szajka i zagadka zniknięcia śledzi”
„Kocia Szajka i ucho różowego jelenia”
„Kocia Szajka i napad na moście”
„Kocia Szajka i duchy w teatrze”
„Kocia Szajka i fałszerze pierników”
„Kocia Szajka i klątwa starego kina”

Bajki Leona i Majki: „Rok w domu” Marta Kulesza

Seria „Rok w…” to zawsze 12 plansz prezentujących określone miejsce przez 12 miesięcy w roku. Tym razem zawitamy do kamienicy przy ulicy Gołębiej 7, w której mieszkają cztery rodziny i codziennie tętni życie.

Tego rodzaju książki można „czytać” na różne sposoby. My najczęściej wybieramy jednego z bohaterów i wędrujemy przez książkę śledząc jego losy przez okrągły rok – a że bohaterów jest tu co nie miara (a klika słów o każdym z nich znajdziemy na pierwszych stronach książki) – wyszukiwanka szybko się nie znudzi! Można też oczywiście dokładnie poświęcić cała swoją uwagę po kolei każdej planszy, by nie przeoczyć żadnego szczegółu, albo spędzić niejeden wieczór układając własne historie do ilustracji.

Choć życie w kamienicy toczy się oczywiście w rytm domowej codzienności, nie brak tu też zwierzątek, które jako pierwsze przykuwają uwagę chyba większości dzieci. Naszymi faworytami są koty – Benek, Lucjan i Kora, ale kandydatów na ulubionych bohaterów znajdą tu też psiarze, wielbiciele myszek, a nawet te maluchy, które uwielbiają wypatrywać oczka w poszukiwaniu owadów. Nie brak też oczywiście gołębi ( w końcu nazwa ulicy zobowiązuje!), kosa czy kreta.

Wraz z upływem miesięcy widzimy naprzemiennie – to przekrój przez cały budynek, by móc zajrzeć do poszczególnych mieszkań, to znów zbliżenie na trawnik przed kamienicą, gdzie możemy dowiedzieć się w jaki sposób bohaterowie spędzają czas na świeżym powietrzu. Ostatnie strony to natomiast prawdziwy sprawdzian dla wytrenowanych już dziecięcych oczek – poszukiwanie różnic między obrazkami.

Wszystko to na pełnych domowego ciepła, stonowanych ilustracjach Marty Kuleszy, które pokochaliśmy już poznając przygody psotnego rodzeństwa z ulicy Słonecznikowej 5. Jeśli zaś chodzi o poziom trudności, to moim zdaniem jest on zbliżony do kultowego „Roku w lesie”, natomiast nieco trudniejszy od „Roku na zamku” czy „Rok na placu budowy”. To już jednak kwestia gustu i indywidualnych preferencji małych wypatrywaczy. Moja siedmiolatka wciąż z entuzjazmem podchodzi do takich tytułów i powoli wprowadza zbyt niecierpliwego jeszcze braciszka w świat wyszukiwanek. Ten tytuł na pewno zagości więc w naszym domu na dłużej.

Marta Kulesza, Rok w domu, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 28 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Bajki Leona i Majki: „Kocia Szajka i klątwa starego kina” Agata Romaniuk, Malwina Hajduk

Niby Cieszyn to takie spokojne miasteczko, a zbrodnia się szerzy i Kocia Szajka ma pełne łapki roboty – niemalże jak w Sandomierzu u Ojca Mateusza. Na szczęście koty są robotne i żadnego wyzwania się nie boją!

Tym razem na rozwiązanie czeka zagadka przedłużającej się rewitalizacji starego kina, które – wbrew marzeniom deweloperów o nowym centrum handlowym – ma zostać odnowione i przemianowane na centrum kultury z filią biblioteki. Ale remont coś się ślimaczy, a wokół placu budowy dzieją się dziwne rzeczy – czyżby miała z tym coś wspólnego klątwa, która podobno ciąży na tym miejscu? Kto by pomyślał, że mieszkańcy są tak przesądni, a miejskie legendy takie silne?

Kto tak zawodzi w kinie nocami? Dlaczego prace remontowe nieszczególnie posuwają się do przodu i czym skończy się wywoływanie duchów?

Na szczęście Komandos, Lola, Morfeusz, bracia Piksele, Poziomka i czarna Bronka od Cieślarów znają się na prowadzeniu dochodzenia, a i z duchami mają już doświadczenie po słynnej sprawie w teatrze. Tutaj również nie zabraknie przesłuchań całej listy podejrzanych, skradania się na miękkich i bardzo cichutkich łapkach, cieszyńskej gwary, tajnych narad przy smakołykach, porannej kociej gimnastyki i naszych ulubionych zakątków Cieszyna. Znajdzie się też (dosłownie!) zupełnie nowy, przeuroczy kotek!

Jak zawsze zabawnie, nowocześnie, pomysłowo i z pazurkiem. Historia trzyma młodego czytelnika w napięciu i pozwala mu snuć przypuszczenia na temat potencjalnego sprawcy i jego motywu. A może to jednak były duchy?

Kocia Szajka nigdy nie zawodzi, nie sposób nie kochać tej serii!

Nie przegapcie też poprzednich części serii:
„Kocia Szajka i zagadka zniknięcia śledzi”
„Kocia Szajka i ucho różowego jelenia”
„Kocia Szajka i napad na moście”
„Kocia Szajka i duchy w teatrze”
„Kocia Szajka i fałszerze pierników”

Agata Romaniuk, Malwina Hajduk, Kocia Szajka i klątwa starego kina, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2023, 122 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Agora.

Bajki Leona i Majki: „Basia i przegrywanie” Zofia Stanecka, Marianna Oklejak

Uwielbiamy rodzinnie serię o Basi nie od dziś i nie od wczoraj, ale ta część naprawdę mi zaimponowała!

Problematyka przegrywania została przedstawiona w fantastyczny sposób – przede wszystkim jako dotykająca nie tylko dzieci, a wszystkich – tak, dorosłych też! Poza główną bohaterką spory kłopot z radzeniem sobie z porażką ma w tej historii dziadek, czyli osoba mająca już spore życiowe doświadczenie i będąca niejako synonimem dojrzałości. Drugą super sprawą jest zwrócenie uwagi na uczucia, jakie może budzić przegrana i przypomnienie triumfatorom o empatii oraz o nauce cieszenia się z wygranej kogoś nam bliskiego.

„Dlatego tak ważne jest, żeby tych, którzy przegrali nie zostawiać samych i nigdy, przenigdy nie cieszyć się z ich przegranej. Zwłaszcza, że każdy czasem przegrywa, każdemu może się coś nie udać czy gorzej wyjść. Nie tylko w grze, też w życiu. I to nic nie szkodzi. Na przegranych możemy się wiele nauczyć. Na przykład tego, jak radzić sobie z trudnymi uczuciami”.

Nie brak tu też korzyści płynących i z samego grania, jak i z przegrywania.

„Grając, dowiadujemy się czegoś o sobie, ćwiczymy ciało lub umysł, uczymy się jak współpracować z innymi albo jak radzić sobie z porażkami. A kiedy gra się jak my, dla przyjemności, najważniejsze jest robienie czegoś razem”.

I oczywiście jak zwykle jest to pełna ciepła, humoru i dziecięcego spojrzenia na świat, już letnia i klimatyczna opowieść o codzienności. O wakacjach z dziadkami nad jeziorem, kiedy warunki zakwaterowania nie zawsze odpowiadają naszym wymaganiom, pogoda jest typowo urlopowa (czyli leje), a karty nie sprzyjają. Ale nie ma przecież takich humorków, których nie sposób nie osłodzić goframi, takich deszczowych dni, których nie urozmaici czas spędzony razem na tarasie ani problemów, których nie może rozwiązać spokojna rozmowa. A i w naszym klimacie w końcu wychodzi piękne słońce.

„I przegrywanie i wygrywanie bywa wyzwaniem (…). Nie tylko dla dzieci. Nikt nie jest idealny, a dorośli czasem rywalizują ze sobą nawet tedy, gdy wydaje im się, że tego nie robią. Nie ma w tym niczego złego, jeśli jest się w tym uważnym na uczucia innych. Bo gra, nawet kiedy jest zabawą, może wywoływać silne emocje, a w pędzie do zwycięstwa łatwo zapomnieć o tym, że nie tylko my się liczymy”.

Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Basia i przegrywanie, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 24 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem HarperKids.

Bajki Leona i Majki: „10 kotów” Emily Gravett

Książeczek do nauki liczenia i kolorów przerobiłyśmy już z Mają niemało i mam kilka ulubionych zostawionych dla Leona (m. in. „Traktor Stasia” czy „Liczyświnki” i „Kolorysie”. Ale bez wahania mogę stwierdzić, że w kategorii na najbardziej uroczą „10 kotów” bije wszystkie inne tytuły na głowę!

Kiedy śnieżnobiała mama 9 kociaków robi to, co rodzice lubią najbardziej – czyli ucina sobie drzemkę – jej psotne maluchy robią to, co dzieci lubią najbardziej – czyli broją. Podczas beztroskiej zabawy odkrywają prawdziwy skarb, jakim są puszki z farbą i z każdą kolejną stroną kocia wyliczanka staje się coraz bardziej barwna, a kotki białe, czarne, łaciate i pręgowane stają się kotkami w czerwone groszki, żółte kropki, niebieskie plamki, pomarańczowe kleksy czy zielone ciapki. Kolorowe kotki robią się coraz bardziej śpiące, a ich mamę po wstaniu czeka niemała niespodzianka…

Przezabawna i przesympatyczna opowiastka z minimalną ilością słów i maksymalną dawką słodyczy i humoru. Wspólne czytanie wspiera naukę liczenia oraz poznawanie nazw kolorów podstawowych i pochodnych. Szkoda tylko, że nie jest kartonowa, ani nawet nie ma zaokrąglonych dla bezpieczeństwa rogów okładki, bo z przyjemnością sięgnęłabym po nią z maluszkiem. Na razie musi jeszcze troszkę poczekać na Leona.

Emily Gravett, 10 kotów, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 32 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Bajki Leona i Majki: „Pucio rośnie zdrowo” Marta Galewska Kustra, Joanna Kłos + Misia do tulenia

W tej interaktywnej książeczce dla najmłodszych mały czytelnik wraz z Puciem rozrusza swoje ciało poranną gimnastyką – pomacha rączkami, potupie, pogłaszcze się po brzuchu. Następnie dopasuje odpowiednie ubranka do pogody za oknem i na biegowym rowerku ruszy do parku (oczywiście w ochraniaczach i kasku), gdzie czeka go niejeden zdrowy wybór do dokonania. Woda, słodki napój, a może sok? A na przekąskę świeże owoce ze straganu.

Książeczka fajnie utrwala domową rutynę i rytuały – przypomina o włożeniu kapci i dokładnym umyciu rąk po powrocie z dworu, promuje zdrowie jedzeniowe wybory, niespieszne jedzenie i gruntowne pucowanie ciała wieczorem. Poza dawaniem dobrego przykładu angażuje malucha we wszystkie czynności – trzeba przecież pomóc Puciowi i w ważnych codziennych czynnościach – w myciu zębów i w znalezieniu mydła w zabałaganionej łazience.

A na koniec czeka skrót dobrych zwyczajów, których wdrożenie w codzienność małego człowieka pomaga mu zdrowo rosnąć i mieć mnóstwo energii do poznawania świata.

Marta Galewska-Kustra, Joanna Kłos, Pucio rośnie zdrowo, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 28 s.

Książeczce towarzyszy kolejna nowość – wyczekiwana od dawna Misia do tulenia – z pluszową głową pełną pomysłów, oczkami wypatrującymi przygód i jagód w lesie, rączkami do głaskania kotka i nóżkami, które rzadko stoją w miejscu. Dołącza do pluszowego Pucia i razem czekają na równie pluszową Mimi, mocno wierzę, że kiedyś się pojawi!

Misia do tulenia
na podstawie ilustracji Joanny Kłos
z książek Marty Galewskiej-Kustry
Sugerowany wiek: 3+
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.


W serii o Puciu pojawiły się między innymi

Książki:
seria o Puciu
„Pucio umie opowiadać”
„Pucio w mieście”
„Pucio zostaje kucharzem”, „Pucio chce siusiu”
„Pucio na wsi”
„Pucio u lekarza”

Dodatki:
„Puzzle. Pucio i Misia ubierają choinkę”,
„Pucio. Domino”, „Pucio. Gdzie to położyć?”
„Pucio do tulenia”, „Pucio. Puzzle. Co słychać?”
„Pucio. Puzzle. Przeciwieństwa”
„Pucio. Moje pierwsze układanki”
„Pucio. Plan dnia”