Bajki Leona i Majki: „Basia i przegrywanie” Zofia Stanecka, Marianna Oklejak

Uwielbiamy rodzinnie serię o Basi nie od dziś i nie od wczoraj, ale ta część naprawdę mi zaimponowała!

Problematyka przegrywania została przedstawiona w fantastyczny sposób – przede wszystkim jako dotykająca nie tylko dzieci, a wszystkich – tak, dorosłych też! Poza główną bohaterką spory kłopot z radzeniem sobie z porażką ma w tej historii dziadek, czyli osoba mająca już spore życiowe doświadczenie i będąca niejako synonimem dojrzałości. Drugą super sprawą jest zwrócenie uwagi na uczucia, jakie może budzić przegrana i przypomnienie triumfatorom o empatii oraz o nauce cieszenia się z wygranej kogoś nam bliskiego.

„Dlatego tak ważne jest, żeby tych, którzy przegrali nie zostawiać samych i nigdy, przenigdy nie cieszyć się z ich przegranej. Zwłaszcza, że każdy czasem przegrywa, każdemu może się coś nie udać czy gorzej wyjść. Nie tylko w grze, też w życiu. I to nic nie szkodzi. Na przegranych możemy się wiele nauczyć. Na przykład tego, jak radzić sobie z trudnymi uczuciami”.

Nie brak tu też korzyści płynących i z samego grania, jak i z przegrywania.

„Grając, dowiadujemy się czegoś o sobie, ćwiczymy ciało lub umysł, uczymy się jak współpracować z innymi albo jak radzić sobie z porażkami. A kiedy gra się jak my, dla przyjemności, najważniejsze jest robienie czegoś razem”.

I oczywiście jak zwykle jest to pełna ciepła, humoru i dziecięcego spojrzenia na świat, już letnia i klimatyczna opowieść o codzienności. O wakacjach z dziadkami nad jeziorem, kiedy warunki zakwaterowania nie zawsze odpowiadają naszym wymaganiom, pogoda jest typowo urlopowa (czyli leje), a karty nie sprzyjają. Ale nie ma przecież takich humorków, których nie sposób nie osłodzić goframi, takich deszczowych dni, których nie urozmaici czas spędzony razem na tarasie ani problemów, których nie może rozwiązać spokojna rozmowa. A i w naszym klimacie w końcu wychodzi piękne słońce.

„I przegrywanie i wygrywanie bywa wyzwaniem (…). Nie tylko dla dzieci. Nikt nie jest idealny, a dorośli czasem rywalizują ze sobą nawet tedy, gdy wydaje im się, że tego nie robią. Nie ma w tym niczego złego, jeśli jest się w tym uważnym na uczucia innych. Bo gra, nawet kiedy jest zabawą, może wywoływać silne emocje, a w pędzie do zwycięstwa łatwo zapomnieć o tym, że nie tylko my się liczymy”.

Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Basia i przegrywanie, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 24 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem HarperKids.

Czas na czytanie: „Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” Benjamin Alire Sáenz

Pierwszą część przygód Arystotelesa i Dantego czytałam już jakiś czas temu, jeszcze w pierwszym wydaniu, jako „Inne zasady lata” (nowe wydanie z 2021r. nosi tytuł „Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata”) i bardzo się cieszę, że odświeżyłam sobie tą historię przed sięgnięciem po kontynuację, bo akcja drugiej części dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach z pierwszej – warto więc czytać jedną po drugiej, by zachować ciągłość narracji.

Po zachłyśnięciu się zakochaniem przychodzi czas na zderzenie z codziennością. A ta nie jest szczególnie łaskawa dla odmienności.

„-Wiesz, Ari, mamy przesrane.
– No, mamy.
– Nigdy nie będziemy wystarczająco meksykańscy. Ani wystarczająco amerykańscy. Ani wystarczająco hetero.
– No – przytaknąłem. – I możemy z całą pewnością założyć, że na jakimś etapie nie będziemy wystarczająco homo”.

Szczególnie w latach 80. kiedy po USA rozlewa się epidemia AIDS. I kiedy jest się uczniem ostatniej klasy liceum.

Mam wrażenie, że w tej części mamy zdecydowanie więcej Arystotelesa, który pozwala czytelnikowi zajrzeć do swojego wnętrza pisząc dziennik i prowadząc w nim jednostronne rozmowy z Dantem. A może z samym sobą? Pierwsza miłość okazje się być dla niego nie tylko otwarciem na tą jedną jedyną osobę, ale również na przyjaźń w ogóle. Szybko okazuje się, że kandydatki na przyjaciółki tylko czekały na wpuszczenie do świata nastolatka. To też wymarzona poprawa relacji z rodzicami i powolne poznawanie się z ojcem, który po latach uczy się przerywać milczenie. Przychodzi też czas na przepracowanie nieobecności brata i popełnionych przez niego zbrodni. A na horyzoncie czekają już kolejne straty i rozstania.

Tym razem poważne tematy – śmierć, choroba, rasizm, kwestie wiary, odmienność, trauma czy poszukiwanie własnej tożsamości – mieszają się ze szkolną rzeczywistością, uczeniem się przyjaźni, siłą rodziny wobec kryzysów i odkrywaniem swojego miejsca w grupie rówieśników. A także wzloty i upadki pierwszego związku – od absolutnych zachwytów drugą osobą aż po dostrzeganie wad ukochanego, pierwsze różnice zdań nieporozumienia.

„Nienawiść to decyzja. Nienawiść to emocjonalna pandemia, na którą nigdy nie znaleźliśmy leku”.

Nie zabrakło dużej dawki filozofowania i nastoletniego „rozkminiania życia” doprawionego szczodrą dawką czułej poetyckości – w końcu imiona zobowiązują! A wszystko to w tak uroczej, że aż momentami naiwnej koncepcji pierwszej miłości w tym bardzo amerykańskim, hollywoodzkim wydaniu.

Benjamin Alire Sáenz, Arystoteles i Dante przepadają w toni życia, Poznań: Wydawnictwo WE NEED YA, 2023, 512 s.

Recenzja powstała w ramach wyzwania WyPożyczone 2023.

Bajki Leona i Majki: „10 kotów” Emily Gravett

Książeczek do nauki liczenia i kolorów przerobiłyśmy już z Mają niemało i mam kilka ulubionych zostawionych dla Leona (m. in. „Traktor Stasia” czy „Liczyświnki” i „Kolorysie”. Ale bez wahania mogę stwierdzić, że w kategorii na najbardziej uroczą „10 kotów” bije wszystkie inne tytuły na głowę!

Kiedy śnieżnobiała mama 9 kociaków robi to, co rodzice lubią najbardziej – czyli ucina sobie drzemkę – jej psotne maluchy robią to, co dzieci lubią najbardziej – czyli broją. Podczas beztroskiej zabawy odkrywają prawdziwy skarb, jakim są puszki z farbą i z każdą kolejną stroną kocia wyliczanka staje się coraz bardziej barwna, a kotki białe, czarne, łaciate i pręgowane stają się kotkami w czerwone groszki, żółte kropki, niebieskie plamki, pomarańczowe kleksy czy zielone ciapki. Kolorowe kotki robią się coraz bardziej śpiące, a ich mamę po wstaniu czeka niemała niespodzianka…

Przezabawna i przesympatyczna opowiastka z minimalną ilością słów i maksymalną dawką słodyczy i humoru. Wspólne czytanie wspiera naukę liczenia oraz poznawanie nazw kolorów podstawowych i pochodnych. Szkoda tylko, że nie jest kartonowa, ani nawet nie ma zaokrąglonych dla bezpieczeństwa rogów okładki, bo z przyjemnością sięgnęłabym po nią z maluszkiem. Na razie musi jeszcze troszkę poczekać na Leona.

Emily Gravett, 10 kotów, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 32 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Czas na czytanie: „Golden Boys” Phil Stamper

Bardzo pozytywna ale nie stroniąca od nastoletnich problemów historia czterech queerowych nastolatków.

Sportowiec, artysta, aktywista ekologiczny i przyszły polityk – zupełnie różne charaktery i zainteresowania. Łączy ich szkoła w niewielkiej mieścinie w Ohio i przyjaźń od dzieciństwa. Przed nimi lato, które przyjdzie spędzić im osobno – na pierwszych próbach dorosłego życia, w pogoni za marzeniami i setki kilometrów od siebie. Czy takie doświadczenie będzie wyzwaniem dla ich przyjaźni, czy może wzmocni łączące ich więzi?

O spełnianiu marzeń, szukaniu własnej drogi, podejmowaniu wyzwań, pierwszych wielkich sukcesach i równie dużych rozczarowaniach, o wychodzeniu ze swojej strefy komfortu i o stawianiu granic. O rodzinach – tych wielkich i tych malutkich, tych wspierających i tych narzucających swoją wizję świata, bardziej i mniej standardowych, szczęśliwych i przechodzących kryzys. O wspieraniu się wzajemnie, nawet kiedy czasem trzeba być osobno. O wyjątkowej przyjaźni i o pierwszych zauroczeniach.

Podnosząca na duchu, momentami zabawna, momentami urocza w lekki sposób podejmująca całkiem poważne tematy. Pełna nadmorskiego słońca, wielkomiejskiego zgiełku i zapachu świeżych croissantów. Świetnie się czytało, a bohaterów nie sposób nie polubić. Na wakacje i na poprawę humoru w środku zimy, comfortbook idealny.

Ta historia podobała mi się bardziej, niż „The Gravity of Us” tego samego autora, fabuła była dla mnie jakoś bardziej autentyczna, z przyjemnością przeczytałabym drugą część.

Phil Stamper, Golden Boys, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 352 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Bajki Leona i Majki: „Wycieczki Śmieciareczki” Marcin Przewoźniak, Marta Anna Jollant

Auta, pojazdy specjalne i maszyny budowlane to chyba standardowy repertuar zainteresowań każdego przedszkolaka, niezależnie od płci. Dobrze pamiętam te czasy, kiedy drugie śniadanie jadła tylko na ławce z widokiem na tramwaje, a każdy spacer w okolicach budowy był lepszą atrakcją, niż plac zabaw. Jeszcze całkiem niedawno moja córka wstawała rano i czatowała na przyjazd śmieciarki, żeby poobserwować przez okno jak ta podnosi i opróżnia śmietniki. Aktualnie mam chwilę oddechu, bo Maja już wyrosła, a Leon jeszcze nie dorósł do manii na pojazdy, ale ja pilnie śledzę fajne nowości w tym temacie, bo już lada moment znowu będą na tapecie.

„Wycieczki Śmieciareczki” to bardzo fajna i całkiem wyjątkowa pojazdowa seria skierowana do maluchów, które nie potrzebują już kartonówek i są w stanie wysiedzieć na dłuższym czytaniu, ale wciąż jeszcze są mocno przywiązane do ilustracji, a rymowany tekst jest dla nich bardziej przystępny, bo i cała historia jest tu opowiedziana przy pomocy wpadającego w ucho wierszyka. Do tego z bardzo sympatyczną bohaterką, nieskomplikowaną, ale całkiem emocjonującą fabułą i zacięciem ekologiczno-edukacyjnym.

„Ludzie kupują, jedzą i śmiecą. A śmieci lecą, lecą i lecą… Lecą do kubłów, koszy, śmietniczek, czasem na chodnik lub na trawniczek. Chyba już śmieci tych nie policzę…! Kto nam podpowie, kto nas nauczy, gdzie prawidłowo śmieci wyrzucić? Pani w przedszkolu? Mama czy tata? Jak nie zaśmiecać naszego świata?”

Pierwsza część – „Cześć Śmieciareczko!” – wprowadza małego czytelnika w tematykę segregacji odpadów, pomaga zapamiętać poszczególne frakcje i objaśnia co dzieje się ze śmieciami po odebraniu przez śmieciarkę. Nie brakuje też emocjonującej pogoni za podstępną, uciekającą na skrzydłach wiatru foliową torebką, wielkomiejskiego klimatu zatłoczonych ulic, dużej ilości kotów (a to u nas bardzo istotna zaleta) oraz gościnnych wystąpień innych superpojazdów – Dźwigu i Radiowozu. Fabuła kończy się wraz z nastaniem wieczoru, myciem po pracy i udaniem się do garażu na spoczynek, jest to więc mocna kandydatka na piętnastominutowe czytanie przed snem.

Marcin Przewoźniak, Marta Anna Jollant, Wycieczki Śmieciareczki. Cześć, Śmieciareczko!, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2023, 32 s.

„Spotkania i sprzeczki małej Śmieciareczki” prezentują cały wachlarz przyjaciół naszej bohaterki – pojazdów dbających o porządek w mieście – Szambiarkę, Polewaczkę, Cysternę, Wóz Ogrodniczy czy Kontener na elektrośmieci wprowadzający kolejną bardzo ważną frakcję odpadów do zapamiętania. Jest tu nawet ciężarówka dowożąca świeże pieczywo z piekarni.

„Każda niejedno powie ci słówko, jak bardzo fajnie być ciężarówką”.

Jednak po części edukacyjnej nadchodzi pora na dawkę emocji, bo co to za dzień bez pościgu – kiedy jedna z Ciężarówek podczas jazdy gubi ładunek, przyda się pomoc Radiowozu!

Marcin Przewoźniak, Marta Anna Jollant, Wycieczki Śmieciareczki. Spotkania i sprzeczki małej Śmieciareczki, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2023, 32 s.

Jeśli mogłabym coś zmienić, to tylko wolałabym zaokrąglone rogi, żeby bezpiecznie czytać i z nie do końca jeszcze skoordynowanymi ruchowo bajclami. Poza tym jest super, zostawiam Leonowi na przyszłość.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Wilga.

Czas na czytanie: „Heartstopper. Książka pełna twoich kolorów” Alice Oseman

Czy jest ktoś, kogo ani razu nie świerzbiły place, by pokolorować choć kilka stron czarno-białych komiksów? Mnie zawsze strasznie korci, choć na co dzień rzadko piszę czy cokolwiek zaznaczam w książkach.

Dla wszystkich, którzy czytając „Heartstoppera” nie raz i nie dwa mieli ochotę sięgnąć po kredki powstała właśnie ta książka – zbiór kadrów z komiksu i fragmentów historii oraz dodatkowych ilustracji ze świata Heartstoppera wybranych tak, by ich kolorowanie sprawiło jak najwięcej frajdy. Mało tego! Choć część stron zostało przeniesionych w całości z komiksu, inne zostały przedrukowane z pustymi dymkami, dzięki czemu można uzupełnić je własnymi dialogami.

Znajdziecie tu i ulubione sceny i nowe, tematyczne ilustracje z życia Nicka i Charliego oraz ich przyjaciół (część z nich pojawiła się już w dodatku „Yearbook” w kolorze, można więc poszukać tam inspiracji), na przykład ze świętowania Halloween czy Pride.

Bardzo sympatyczny sposób na powrót do pełnego słodkich buziaków i spadających liści, rozgrzewającego serducho klimatu Heartstoppera, gdzie tym razem możemy również dodać co nieco od siebie albo zmienić ciąg zdarzeń wedle własnego uznania. Albo po prostu zrelaksować się przy uroczej historii i kolorowaniu.

Alice Oseman, Heartstopper. Książka pełna twoich kolorów, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 90 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Bajki Leona i Majki: „Pucio rośnie zdrowo” Marta Galewska Kustra, Joanna Kłos + Misia do tulenia

W tej interaktywnej książeczce dla najmłodszych mały czytelnik wraz z Puciem rozrusza swoje ciało poranną gimnastyką – pomacha rączkami, potupie, pogłaszcze się po brzuchu. Następnie dopasuje odpowiednie ubranka do pogody za oknem i na biegowym rowerku ruszy do parku (oczywiście w ochraniaczach i kasku), gdzie czeka go niejeden zdrowy wybór do dokonania. Woda, słodki napój, a może sok? A na przekąskę świeże owoce ze straganu.

Książeczka fajnie utrwala domową rutynę i rytuały – przypomina o włożeniu kapci i dokładnym umyciu rąk po powrocie z dworu, promuje zdrowie jedzeniowe wybory, niespieszne jedzenie i gruntowne pucowanie ciała wieczorem. Poza dawaniem dobrego przykładu angażuje malucha we wszystkie czynności – trzeba przecież pomóc Puciowi i w ważnych codziennych czynnościach – w myciu zębów i w znalezieniu mydła w zabałaganionej łazience.

A na koniec czeka skrót dobrych zwyczajów, których wdrożenie w codzienność małego człowieka pomaga mu zdrowo rosnąć i mieć mnóstwo energii do poznawania świata.

Marta Galewska-Kustra, Joanna Kłos, Pucio rośnie zdrowo, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 28 s.

Książeczce towarzyszy kolejna nowość – wyczekiwana od dawna Misia do tulenia – z pluszową głową pełną pomysłów, oczkami wypatrującymi przygód i jagód w lesie, rączkami do głaskania kotka i nóżkami, które rzadko stoją w miejscu. Dołącza do pluszowego Pucia i razem czekają na równie pluszową Mimi, mocno wierzę, że kiedyś się pojawi!

Misia do tulenia
na podstawie ilustracji Joanny Kłos
z książek Marty Galewskiej-Kustry
Sugerowany wiek: 3+
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.


W serii o Puciu pojawiły się między innymi

Książki:
seria o Puciu
„Pucio umie opowiadać”
„Pucio w mieście”
„Pucio zostaje kucharzem”, „Pucio chce siusiu”
„Pucio na wsi”
„Pucio u lekarza”

Dodatki:
„Puzzle. Pucio i Misia ubierają choinkę”,
„Pucio. Domino”, „Pucio. Gdzie to położyć?”
„Pucio do tulenia”, „Pucio. Puzzle. Co słychać?”
„Pucio. Puzzle. Przeciwieństwa”
„Pucio. Moje pierwsze układanki”
„Pucio. Plan dnia”

Czas na czytanie: „Stop prawa” Brandon Sanderson

300 lat po wydarzeniach z pierwszej trylogii Ostatniego Imperium, spodziewałam się na Scadrialu klimatów steampunkowych – szczególnie mając w pamięci urocze właściwości hemalurgii, w które obfitował „Bohater wieków”.

I w pewnym sensie nawet się na to zanosiło, bo świat akcji zrobił spory krok naprzód, prosto w epokę pary i elektryczności. Ale przy rozwoju allomancji i feruchemii, hemalurgia odeszła w zapomnienie, a wraz z rozwojem techniki społeczeństwo poszło w nieco innym kierunku, niż się spodziewałam – na Dziki Zachód. I to Dziki Zachód podrasowany wyjątkowymi umiejętnościami, jakie dają w tym świecie metale, więc klimaty „Strażnika Teksasu” mieszają się tu z galopującą urbanizacją. Mamy więc jednocześnie pojedynki rewolwerowców i pościgi na dachach pociągów, gustowne kapelusze, ratowanie dam z opresji i elegancki czar dobrych manier, obszernych sukien, lasek pojedynkowych oraz fularów, a do tego wieżowce wznoszone nad miastem na metalowych szkieletach, automobile zastępujące powolutku konne powozy i ulepszoną allomancją broń palną.

Mamy też samozwańczego stróża prawa, który po latach dbania o ład i porządek na peryferiach cywilizowanego świata – zwanych jakże wymownie Dziczą – powraca do pozornie nudnego życia metropolii stając na czele starego i szanowanego rodu. Szybko okaże się jednak, że nie sposób wyplenić starych przyzwyczajeń, a niektóre jednostki przyciągają kłopoty jak magnes.

„Istnieje związek miedzy stróżem prawa a filozofem (…). I w prawie i w filozofii chodzi o pytania. Zostałem przyciągnięty do prawa, by znaleźć odpowiedzi, których nie umiał odnaleźć nikt inny, by pojmać ludzi, których wszyscy uznawali za niemożliwych do pochwycenia. Filozofia jest podobna. Pytania, tajemnice, zagadki. Ludzki umysł i natura wszechświata to dwie wielkie zagadki wszechczasów”.

To cudownie szalony misz-masztrochę western i trochę kryminał w niepowtarzalnym, fantastycznym świecie. Nie brak tu charakternych jednostek, ironicznego poczucia humoru, potrzeby sprawiedliwości i oczywiście kwestii religii i wiary, choć teraz to bohaterowie pierwszej trylogii stali się obiektami kultu.

To zupełnie inny klimat niż „Z mgły zrodzony”, moim zdaniem znacznie lżejszy – w końcu zamiast wstrząsającej porządkiem świata rebelii i dramatycznych prób ucieczki przed apokalipsą mamy tu tylko zwykłe i codzienne wielkomiejskie zbrodnie. Niemniej jednak fajnie wrócić do tego świata, czyta się świetnie i zaskakująco łatwo przywiązać się do nowych bohaterów. Nie mogę się już doczekać kolejnej zbrodni do rozwiązania.

Brandon Sanderson, Stop prawa, Warszawa: Wydawnictwo MAG, 2016, 304 s.

Recenzja powstała w ramach wyzwania WyPożyczone 2023.

Bajki Leona i Majki: „Wodne czary-mary. Basia i Misiek Zdzisiek. Gdzie jest Małpka?” Zofia Stanecka, Marianna Oklejak

Malowanki wielokrotnego użytku z wodnym pisakiem to był zawsze nasz must have na wszelkie wyjścia – do restauracji, na rodzinne przyjęcie, czy w podróży. Poza flamastrem, do którego nalewamy wody, nie potrzeba żadnych innych akcesoriów. Można mazać, malować i smarować – również paluszkami – a nawet upuścić pisak na odświętne ubranko bez strachu na plamy. Można bezpiecznie bawić się na białej kanapie i na perskim dywanie babci. Można nawet w zamyśleniu wsadzić pisak do buzi bez strachu o konsekwencje zdrowotne. A jak obrazek wyschnie, fragmenty poodkrywane ilustracji na nowo stają się białymi plamami i można zaczynać zabawę od początku.

Super, że powstała „Basia” w tej formie! Detektywistyczna fabuła książeczki jest bardzo prosta i pomysłowa. Małpka się zgubiła, a Basia wraz z Miśkiem Zdziśkiem rozpoczynają poszukiwania, do których dołącza mały czytelnik – jego zadaniem jest – podążając za wskazówkami Basi – zamalowanie wodnym pisakiem białych pól na ilustracjach, by dowiedzieć się co się za nimi kryje i  pomóc znaleźć Małpkę. Ukryła się pod łóżkiem, w kieszeni płaszcza, pod poduszkę, a może w lodówce?

Ta wesoła kartonówka o bezpiecznie zaokrąglonych rogach świetnie nadaje się również dla bardzo początkujących maluszków, bo malując nie trzeba pilnować konturów i bez obaw można wyjeżdżać za linie nie przejmując się, że książeczka z solidnej tektury może nam rozmięknąć. Trzeba jedynie pilnować, by nie trzeć za mocno w jednym miejscu, bo można zdrapać białą powłokę z obrazka, ale wiadomo, że czytamy razem z rodzicem, który w razie czego przypilnuje.

Czysta i angażująca zabawa wspierająca rozwój motoryki małej i przygotowująca rączki do pisania i rysowania w przyszłości. Obowiązkowy element torby na wakacje albo samochodowego schowka.

Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Wodne czary-mary. Basia i Misiek Zdzisiek. Gdzie jest Małpka?, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 10 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem HarperKids.