Bajki Leona i Majki: „Hela sama zasypia” Kamila Gurynowicz, Patrycja Fabicka

Książka poświęcona zasypianiu należy do tej części serii przygód Heli, które skierowane są do nieco starszych i troszkę już wprawionych w czytaniu przedszkolaków – strony są papierowe, a rogi twardej oprawy dość ostre. Wewnątrz wciąż jednak nie ma długich partii tekstu, a prym w opowiadaniu historii wiodą pełne rodzinnego ciepła, pluszaków i miękkiej kołderki ilustracje Patrycji Fabickiej.

Kończenie dnia i szykowanie się do łóżka to dość newralgiczny punkt w życiu dziecka – zawsze zostaje tyle ciekawych rzeczy do zrobienia, a tu już trzeba się kłaść. Hela ma jednak całą listę czynności, które – wykonywane codziennie – pozwalają jej pomalutku przygotować się do tej myśli. Sprzątanie zabawek, kolacja, kąpiel, piżamka, rodzinne przytulasy i wspólne czytanie to bardzo przyjemny czas pomagający się wyciszyć, zapewniający stabilizację i dający poczucie bezpieczeństwa. A w połączeniu z jasnymi zasadami i konsekwencją rodziców oraz duża dawką czułości i bliskości jest gwarancją sukcesu.

Książki z tej serii, poza przygodą Heli, uzupełnione są o rozbudowany komentarz dla rodzica – od wstępu podkreślającego wagę snu w życiu i rozwoju małego dziecka, aż po miniporadnik składający się z 11 wskazówek istotnych dla skutecznego lulania maluszka podsumowujące i rozszerzające nauki wyniesione z opowiastki o Heli. Znajdziemy tu między innymi kilka słów o trzymaniu się okołosennych rytuałów, stałych porach snu, zasypianiu w towarzystwie bliskiej osoby, warunkach panujących w pokoju, a nawet o istotnych składnikach diety.

Jeśli miałabym na siłę szukać jakiś minusów, to zaokrągliłabym rogi książki (pod tym względem jestem maniaczką, jakoś tak zawsze książka upada mi tym rogiem na stopę…). Nie przepadam też za słowem „usypiać” (ma dla mnie negatywne konotacje związane z ostatnią drogą wiekowych pupili), wolałabym „lulać” albo „kłaść spać”. Są to jednak drobne szczegóły, które nie mają wpływu na odbiór książki. Samą książkę zostawiam na półeczce aż Leon będzie gotowy na ten krok.

Jak dla mnie to super alternatywa dla sztywniackich poradników dla rodziców, łącząca starania rodziców i malucha w prawdziwie wspólną sprawę.

Kamila Gurynowicz, Patrycja Fabicka, Hela sama zasypia, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2023, 40 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Wilga.

Grajki Leona i Majki: Pojazdy „Ecoline Mini Chubbies” od Viking Toys

Kolorowe, kieszonkowe pojazdy dla maluszków w rozmiarze mini polecają się na wiosenne wycieczki!

Mini Chubbies od Viking Toys mają około 7 cm, dzięki czemu są nie tylko idealnie dopasowane do małych rączek (testował Leon w wieku 10 miesięcy – pasują znakomicie) ale i do maminej torebki – i to jest fenomenalna sprawa, bo rozwiązuje problem zabierania ze sobą awaryjnej zabawki zawsze i wszędzie. Wychodząc z domu można wrzucić autko do kieszeni płaszcza, do kieszonki na telefon w torebce czy do wiaderka na zabawki do piaskownicy.

Pro tip – część pojazdów ma dziurki i uchwyty, dzięki którym można łączyć się ze sobą… ale te dziurki można równie dobrze wykorzystać do przymocowania łańcuszka do smoczka i przypiąć maluchowi do ubranka, dzięki czemu autko nie zostanie cichaczem wyrzucone z wózka czy fotelika samochodowego i nie zaginie w akcji.

Świetnie sprawdzą się jako pierwsze autka maluchacichutkie kółka z łatwością się obracają i bez problemu można jeździć nimi po różnych powierzchniach – od ściany, przez kafle aż po dywan. Choć pozbawiono je ostrych krawędzi i mają raczej obłe kształty, sylwetki poszczególnych pojazdów są łatwo rozpoznawalne. Nie mają drobnych elementów, dzięki czemu maluchy mogą testować je również pod względem smaku i faktury na języku, a mimo to skrzynia ładunkowa wywrotki jest ruchoma i przechyla się do tyłu (a choć ma niewielkie wymiary, bez problemu można w niej przewozić – i wyładowywać – ładne kamienie czy niewielkie szyszki). I jeszcze na koniec to, co mamy lubią najbardziej – można je bez obaw myć w zmywarce.

Mamy do wyboru aż 15 wzorów – maszyny budowlane, samochody, samoloty i helikoptery a nawet wyścigówki. W serii Ecoline zabawki wykonane są w części z ekologicznego tworzywa z trzciny i występują w czterech pastelowych kolorach – żółtym, pomarańczowym, zielonym i błękitnym. Mini Chubbies z innych serii mają też zarówno energiczne, jak i pastelowe kolory.

Kieszonkowe, urocze, solidnie wykonane, ekologiczne i dobrze dopasowane do małych rączek – prosty przepis na zabawki, które będą towarzyszyć maluchowi w niejednej wielkiej przygodzie.

Pojazdy Mini Chubbies
Seria: Ecoline
Producent: Viking Toys
Sugerowany wiek: 0+/1+
Wielkość: ok. 7 cm

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Dystrybutorem Zabawek Dante.

Bajki Leona i Majki: „Mamusiu, jak wielki jest świat?” Sabine Bohlmann, Emilia Dziubak

Nie ma w świecie bardziej ciekawskich stworzeń niż małe kotki i przedszkolaki.  

Kocurek, który jest głównym bohaterem tej przeuroczej opowiastki, chciałby wiedzieć o świecie co tylko się da i w związku z tym ma do swojej mamy sto pytań na minutę. Oczywiście najczęściej są to pytania o abstrakcyjne i trudne do wytłumaczenia zjawiska. A Mama Kotka jest natomiast zjawiskowo cierpliwa i jak najlepiej stara się swojemu smykowi ten niewyobrażalnie wielki świat przybliżyć.

Jak wielki, długi i wysoki jest świat? Czy gdyby wszystkie zwierzęta podały sobie łapy, to ile trzeba by ich było, żeby go pomierzyć? Gdzie właściwie świat się znajduje i czy można poczuć, że się obraca? Czy jest jakieś zwierzę zdolne skakać tak wysoko, by w ten sposób dotrzeć do gwiazd?

Nie da się ukryć, że taka dociekliwość potrafi nieźle wyczerpać (szczególnie, kiedy ani trochę nie przeszkadza w radosnym brykaniu po świecie, o który się dopytuje), dlatego też Kocurek robi się coraz bardziej senny i kiedy tylko dowie się co nie co o sprawach najważniejszych, wtuli się w miękkie futerko mamy i pogrąży się we śnie. A że tekstu jest tak „w sam raz”, a fenomenalne ilustracje Emilii Dziubak pełne są nastrojowej tajemniczości zapadającego zmroku, świetnie sprawdzi się jako pozycja do czytania przed snem.

„- A czy miłość też jest taka wielka?
– Miłość jest bardzo blisko i zarazem jest tak wielka, że sięga dalej, niż twoje myśli”.

Niehamowana szczerość, dziecięca wyobraźnia w patrzeniu na świat i stosowanie porównań na miarę malucha bardzo przypominała mi jedną z moich najukochańszych historii – „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham”, choć w tym przypadku w dużo bardziej przyziemnym kontekście, choć i tu nie brakuje filozoficznych rozważań na temat miłości.

Piękna wizualnie, zabawna, bardzo prawdziwa, wzruszająca i rozbrajająca jednocześnie. Czysta przyjemność ze wspólnego czytania i dla dziecka i dla rodzica.

Sabine Bohlmann, Emilia Dziubak, Mamusiu, jak wielki jest świat?, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia 2023, 32 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Bajki Leona i Majki: „Precelek jedzie tramwajem”, „Precelek i letnia burza” Agata Romaniuk, Malwina Hajduk

Czy jest ktoś, komu po lekturze „Kociej Szajki i klątwy starego kina” nie skradł serca mały Precelek? Nie wydaje mi się!

Precelek jest tak słodki i kochany, że otrzymał swoją własną serię – tym razem dla ciekawych świata przedszkolaków, którym pomoże stawić czoło trudnym codziennym sytuacjom i małym strachom. Wraz z przyjacielem i współlokatorem – jeżykiem Jurkiem – z którym mieszkają wspólnie u Pani Wieczorynki oraz z gościnnym udziałem mentorów z Kociej Szajki przezywają niezwykłe przygody w pozornie najzwyklejsze dni.

„Każdy kot, który robi coś po raz pierwszy, ma prawo się bać. To normalne, Precelku. Ale jest dużo łatwiej, jeśli ktoś trzyma nas wtedy na kolanach. Albo za łapkę, prawda?”

Pewnego dnia Precelek zaspał na zajęcia muzyczne dla kotów i towarzysząca mu kotka Lola wpada na pomysł, by zamiast spaceru do biblioteki podjechali tramwajem. Kociak czuje się jednak mocno niepewny względem tego czerwonego, hałaśliwego potwora. Taka przejażdżka pełna jest wszak niebezpieczeństw – tramwaj może się przecież wywrócić, wywieźć pasażerów nie wiadomo gdzie albo przygnieść koci ogon drzwiami! Na szczęście znajdzie się ktoś, kto poda przerażonemu maluchowi pomocną dłoń i pomoże oswoić ten lęk tłumacząc nieco jak działają tramwaje i jak wygląda podróżowanie nimi. W końcu to, co znajome, nie budzi już niepokoju, prawda?

Agata Romaniuk, Malwina Hajduk, Precelek jedzie tramwajem, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2023, 24 s.

Kiedy pada deszcz, dzieci i koty się nudzą. Ileż można bawić się w chowanego, grać w planszówki czy obserwować spływające po szybach krople? Precelek i jeżyk Jurek postanawiają więc, pod nieobecność Pani Wieczorynki, wyjść na spacer i pograć w mysie patysie na dzielącej Cieszyn Olzie. Odziani w żółte przeciwdeszczowe peleryny świetnie się bawią wraz ze spotkanym Morfeuszem, oglądają tęczę i… zostają złapani przez burzę. A od złowróżbnych grzmotów i jasnych błyskawic już blisko do panicznej kociej ucieczki. Kto przyjdzie im z pomocą?

Agata Romaniuk, Malwina Hajduk, Precelek i letnia burza, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2023, 24 s.

Po raz kolejny zachwyciła mnie oprawa graficzna tej serii. W „Kociej Szajce” genialne ilustracje Malwiny Hajduk były atrakcyjnym dopełnieniem tekstu zwiększającym jego przystępność, w przypadku książeczek dla młodszych dzieci zgrabnie wysuwają się na pierwszy plan i przyciągają wzrok mnogością kolorów i wzorów już od momentu otwarcia książki. To się dopiero nazywa kształtowanie gustu estetycznego od najmłodszych lat – miód na moje serce, miód na moje oczy (z kłaczkami, bo jakże by inaczej)!

Kocham i polecam.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Agora.

A na nieco starszych czytelników czekają opowieści o Kociej Szajce:
„Kocia Szajka i zagadka zniknięcia śledzi”
„Kocia Szajka i ucho różowego jelenia”
„Kocia Szajka i napad na moście”
„Kocia Szajka i duchy w teatrze”
„Kocia Szajka i fałszerze pierników”
„Kocia Szajka i klątwa starego kina”

Bajki Leona i Majki: „Akademia Mądrego Dziecka. Zabawa w chowanego: Gdzie się schował kotek?; „Gdzie się schował samochód?” Ingela P. Arrhenius

Czasami najlepsze rozwiązania to te najprostsze! Szczególnie jeśli chodzi o maluszki. Seria „Zabawa w chowanego” to książkowa wersja zabawy w pokazywanie w nowej, atrakcyjnej odsłonie wzbogaconej o wrażenia sensoryczne.

Na każdej rozkładówce, po lewej stronie, mamy przedstawionego bohatera, który kogoś szuka i pytanie „Gdzie jest..?”, a po prawej stronie poszukiwany przedmiot/osoba/zwierzątko ukrywa się za dużą, filcową klapką o charakterystycznym kształcie – „Tu jest!”.

Na ostatnich stronach pojawia się pytanie „A Ty jesteś?”, a pod klapką czeka lusterko.

W ten sposób w książeczce „Gdzie się schował kotek?” szukamy złotej rybki ukrytej za dekoracyjnym zamkiem, pieska ukrytego za kanapą, świnki morskiej za kwiatkiem i tytułowego kotka za drzewkiem.

Akademia Mądrego dziecka. Zabawa w chowanego. Gdzie się schował kotek?, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 10 s.

W „Gdzie się schował samochód?”, analogicznie, szukamy pociągu na dworcu, samolotu za chmurką, łódki za skałami i auta za drzewem.

Akademia Mądrego dziecka. Zabawa w chowanego. Gdzie się schował samochód?, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 10 s.

W tej serii ukazały się również „Gdzie się schował kurczaczek?” i „Gdzie się schował jednorożec?”.

Kolorowe klapki zostały wykonane z miękkiego filcu wpuszczonego w grube, kartonowe strony. Filc można bez szkód zaginać, gnieść czy nawet rolować, w przeciwieństwie do tektury sporo wybacza małym, niewprawionym jeszcze rączkom. Również operowanie nim jest sporo łatwiejsze, nie mówiąc już o dodatkowych walorach dotykowych. Nie wiem jeszcze jak długo filcowe klapki pozostaną jednością z książeczką. Próbowałam je trochę poszarpać i trzymają się całkiem nieźle, ale testy z 9-cio miesięcznym bobasem wciąż trwają i jak na razie klapki radzą sobie bardzo dobrze. Daję dodatkowy plus za niewielki ciężar książeczki i oczywiście zaokrąglone rogi.

Bardzo sympatyczny pomysł na jedną z pierwszych książeczek – zabaw do wspólnego czytania z maluszkiem.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem HarperKids.

Rzućcie również okiem na recenzje innych tytułów z „Akademii Mądrego Dziecka” – z okienkami, błyszczącymi, obracanymi, filcowymi, przesuwanymi a nawet pachnącymi elementami:

„Zabawy z dźwiękiem: Ciszej!; Rakieta startuje”

„Czytaj i baw się: Dzień na farmie; Piracka przygoda”

– „Moje pierwsze zwierzęta” oraz „Zabawy przedszkolaka”

„Niesamowity spacer: Ocean oraz Pod ziemią”

„Pokochaj naturę. Przesuń i odkryj: Pszczoła oraz Pająk”

„Moja pachnąca książeczka z kolorami: Ogród oraz Mój dzień” a także „Kocham cię, mamo!”

„Przygody z nauką. Cytryna”

Bajki Leona i Majki: „Akademia mądrego dziecka. Zabawy z dźwiękiem: Ciszej!; Rakieta startuje”

Książeczki dźwiękowe – koszmar rodzica (szczególnie o 5 nad ranem) i największa radość dziecka. Ale jak dobrze pójdzie, to mogą okazać się gwarantem wypicia ciepłej kawy, warto mieć więc kilka takich tytułów w zanadrzu.

„Zabawy z dźwiękiem” to nowy podcykl Akademii Mądrego Dziecka, w ramach którego ukazały się 4 tytuły – my zdecydowaliśmy się na „Ciszej!” i „Rakieta startuje”, są jeszcze o piratach i o spieszącym się leniwcu, pogromcy szos.

„Ciszej!” to historyjka prosto z dżungli – lew prosi kolejno wszystkie napotkane na drodze zwierzęta o ciszę, a mały czytelnik na każdej kolejnej stronie ma szansę nacisnąć guziczek i odsłuchać dźwięki, jakie wydają małpka, słoń, papuga i lampart. Na koniec okazuje się, że lew prosi o ciszę, bo jego lwiątka pogrążone są we śnie i możemy posłuchać ich pochrapywania.

Akademia Mądrego dziecka. Zabawy z dźwiękiem. Ciszej!, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 8 s.

„Rakieta startuje” skradło mi serce astronautką, która jest jedną z bohaterów i przemierza kosmos w bajecznej fryzurze na głowie. Tutaj fabuła jest bardzo prosta – astronauci szukają drogi na księżyc i lecą aż dolatują. Uwaga! Lecą dość okrężną drogą, bo szukają księżyca między planetami i spadającymi gwiazdami, a drogę wskazuje im przelatujący w pobliżu ufoludek, więc jeśli ktoś lubi się trzymać naukowych faktów już od maleńkości, to ten tytuł nie będzie najlepszym wyborem. Również dźwięki są bardziej abstrakcyjne, choć łatwo rozpoznawalne jako kojarzone z kosmicznymi podróżami.

Akademia Mądrego dziecka. Zabawy z dźwiękiem, Rakieta startuje, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 8 s.

Książeczki są zaskakująco lekkie, jak na pozycje o grubych, kartonowych stronach, w twardej oprawie i z mechanizmem w środku. Mają też bezpiecznie zaokrąglone rogi, można więc bez stresu dać je maluchowi do samodzielnego przeglądania. Dźwięki są krótkie i raczej przyjemne, daleko im do mechanicznych melodyjek z niektórych dziecięcych zabawek. Również ilustracje bardzo wpisują się w mój gust, są delikatne i w pastelowych kolorach.

Na każdej stronie mamy jedno zdanie tekstu i jeden przycisk do wciśnięcia, jest to więc fajna propozycja dla tych jeszcze całkiem niecierpliwych czytelników, którzy cenią sobie szybkie przewracanie stron.

* Protip – wybierając książeczki z dźwiękiem najlepiej sięgać po takie, które mają głośnik na tylnej okładce i dawać dziecku do „czytania” na kanapie albo na piankowej macie, które nieco wyciszą melodyjki. Jeśli jednak dźwięki wciąż są dla Was zbyt głośne, można przykryć głośniczek warstwą szerokiej, przezroczystej taśmy klejącej.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem HarperKids.

Jeśli lubicie książeczki dźwiękowe, nie przegapcie też tych tytułów:

„Bajki dźwiękowe”

„Poznajemy balet. Opowieść muzyczna”

seria o Misiu Mikusiu.

Rzućcie również okiem na recenzje innych tytułów z „Akademii Mądrego Dziecka” – z okienkami, błyszczącymi, obracanymi, filcowymi, przesuwanymi a nawet pachnącymi elementami:

 – „Czytaj i baw się: Dzień na farmie; Piracka przygoda”

– „Moje pierwsze zwierzęta” oraz „Zabawy przedszkolaka”

„Niesamowity spacer: Ocean oraz Pod ziemią”

„Pokochaj naturę. Przesuń i odkryj: Pszczoła oraz Pająk”

„Moja pachnąca książeczka z kolorami: Ogród oraz Mój dzień” a także „Kocham cię, mamo!”

„Przygody z nauką. Cytryna”

Bajki Leona i Majki: „Rok w domu” Marta Kulesza

Seria „Rok w…” to zawsze 12 plansz prezentujących określone miejsce przez 12 miesięcy w roku. Tym razem zawitamy do kamienicy przy ulicy Gołębiej 7, w której mieszkają cztery rodziny i codziennie tętni życie.

Tego rodzaju książki można „czytać” na różne sposoby. My najczęściej wybieramy jednego z bohaterów i wędrujemy przez książkę śledząc jego losy przez okrągły rok – a że bohaterów jest tu co nie miara (a klika słów o każdym z nich znajdziemy na pierwszych stronach książki) – wyszukiwanka szybko się nie znudzi! Można też oczywiście dokładnie poświęcić cała swoją uwagę po kolei każdej planszy, by nie przeoczyć żadnego szczegółu, albo spędzić niejeden wieczór układając własne historie do ilustracji.

Choć życie w kamienicy toczy się oczywiście w rytm domowej codzienności, nie brak tu też zwierzątek, które jako pierwsze przykuwają uwagę chyba większości dzieci. Naszymi faworytami są koty – Benek, Lucjan i Kora, ale kandydatów na ulubionych bohaterów znajdą tu też psiarze, wielbiciele myszek, a nawet te maluchy, które uwielbiają wypatrywać oczka w poszukiwaniu owadów. Nie brak też oczywiście gołębi ( w końcu nazwa ulicy zobowiązuje!), kosa czy kreta.

Wraz z upływem miesięcy widzimy naprzemiennie – to przekrój przez cały budynek, by móc zajrzeć do poszczególnych mieszkań, to znów zbliżenie na trawnik przed kamienicą, gdzie możemy dowiedzieć się w jaki sposób bohaterowie spędzają czas na świeżym powietrzu. Ostatnie strony to natomiast prawdziwy sprawdzian dla wytrenowanych już dziecięcych oczek – poszukiwanie różnic między obrazkami.

Wszystko to na pełnych domowego ciepła, stonowanych ilustracjach Marty Kuleszy, które pokochaliśmy już poznając przygody psotnego rodzeństwa z ulicy Słonecznikowej 5. Jeśli zaś chodzi o poziom trudności, to moim zdaniem jest on zbliżony do kultowego „Roku w lesie”, natomiast nieco trudniejszy od „Roku na zamku” czy „Rok na placu budowy”. To już jednak kwestia gustu i indywidualnych preferencji małych wypatrywaczy. Moja siedmiolatka wciąż z entuzjazmem podchodzi do takich tytułów i powoli wprowadza zbyt niecierpliwego jeszcze braciszka w świat wyszukiwanek. Ten tytuł na pewno zagości więc w naszym domu na dłużej.

Marta Kulesza, Rok w domu, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 28 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Bajki Leona i Majki: „Basia i przegrywanie” Zofia Stanecka, Marianna Oklejak

Uwielbiamy rodzinnie serię o Basi nie od dziś i nie od wczoraj, ale ta część naprawdę mi zaimponowała!

Problematyka przegrywania została przedstawiona w fantastyczny sposób – przede wszystkim jako dotykająca nie tylko dzieci, a wszystkich – tak, dorosłych też! Poza główną bohaterką spory kłopot z radzeniem sobie z porażką ma w tej historii dziadek, czyli osoba mająca już spore życiowe doświadczenie i będąca niejako synonimem dojrzałości. Drugą super sprawą jest zwrócenie uwagi na uczucia, jakie może budzić przegrana i przypomnienie triumfatorom o empatii oraz o nauce cieszenia się z wygranej kogoś nam bliskiego.

„Dlatego tak ważne jest, żeby tych, którzy przegrali nie zostawiać samych i nigdy, przenigdy nie cieszyć się z ich przegranej. Zwłaszcza, że każdy czasem przegrywa, każdemu może się coś nie udać czy gorzej wyjść. Nie tylko w grze, też w życiu. I to nic nie szkodzi. Na przegranych możemy się wiele nauczyć. Na przykład tego, jak radzić sobie z trudnymi uczuciami”.

Nie brak tu też korzyści płynących i z samego grania, jak i z przegrywania.

„Grając, dowiadujemy się czegoś o sobie, ćwiczymy ciało lub umysł, uczymy się jak współpracować z innymi albo jak radzić sobie z porażkami. A kiedy gra się jak my, dla przyjemności, najważniejsze jest robienie czegoś razem”.

I oczywiście jak zwykle jest to pełna ciepła, humoru i dziecięcego spojrzenia na świat, już letnia i klimatyczna opowieść o codzienności. O wakacjach z dziadkami nad jeziorem, kiedy warunki zakwaterowania nie zawsze odpowiadają naszym wymaganiom, pogoda jest typowo urlopowa (czyli leje), a karty nie sprzyjają. Ale nie ma przecież takich humorków, których nie sposób nie osłodzić goframi, takich deszczowych dni, których nie urozmaici czas spędzony razem na tarasie ani problemów, których nie może rozwiązać spokojna rozmowa. A i w naszym klimacie w końcu wychodzi piękne słońce.

„I przegrywanie i wygrywanie bywa wyzwaniem (…). Nie tylko dla dzieci. Nikt nie jest idealny, a dorośli czasem rywalizują ze sobą nawet tedy, gdy wydaje im się, że tego nie robią. Nie ma w tym niczego złego, jeśli jest się w tym uważnym na uczucia innych. Bo gra, nawet kiedy jest zabawą, może wywoływać silne emocje, a w pędzie do zwycięstwa łatwo zapomnieć o tym, że nie tylko my się liczymy”.

Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Basia i przegrywanie, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2023, 24 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem HarperKids.

Bajki Leona i Majki: „10 kotów” Emily Gravett

Książeczek do nauki liczenia i kolorów przerobiłyśmy już z Mają niemało i mam kilka ulubionych zostawionych dla Leona (m. in. „Traktor Stasia” czy „Liczyświnki” i „Kolorysie”. Ale bez wahania mogę stwierdzić, że w kategorii na najbardziej uroczą „10 kotów” bije wszystkie inne tytuły na głowę!

Kiedy śnieżnobiała mama 9 kociaków robi to, co rodzice lubią najbardziej – czyli ucina sobie drzemkę – jej psotne maluchy robią to, co dzieci lubią najbardziej – czyli broją. Podczas beztroskiej zabawy odkrywają prawdziwy skarb, jakim są puszki z farbą i z każdą kolejną stroną kocia wyliczanka staje się coraz bardziej barwna, a kotki białe, czarne, łaciate i pręgowane stają się kotkami w czerwone groszki, żółte kropki, niebieskie plamki, pomarańczowe kleksy czy zielone ciapki. Kolorowe kotki robią się coraz bardziej śpiące, a ich mamę po wstaniu czeka niemała niespodzianka…

Przezabawna i przesympatyczna opowiastka z minimalną ilością słów i maksymalną dawką słodyczy i humoru. Wspólne czytanie wspiera naukę liczenia oraz poznawanie nazw kolorów podstawowych i pochodnych. Szkoda tylko, że nie jest kartonowa, ani nawet nie ma zaokrąglonych dla bezpieczeństwa rogów okładki, bo z przyjemnością sięgnęłabym po nią z maluszkiem. Na razie musi jeszcze troszkę poczekać na Leona.

Emily Gravett, 10 kotów, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2023, 32 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.