Bajki Majki: „Odkryj, co…” Guido van Genechten

Nie będę owijać w bawełnę – ta seria jest genialna! „Odkryj…” to cykl trzech rozkładanych książeczek odpowiadających na niektóre z setek pytań, jakie potrafi wyrzucić z siebie maluch w przeciągu minuty.

„Odkryj, co…” to część, która skupia się na poszukiwaniu porównań i skojarzeń między przedmiotami, a częściami ciała przeróżnych zwierzątek. Siedem sytuacji to siedem przedmiotów, siedmioro milusińskich i siedem odpowiedzi, które choć w niewielkim stopniu mają szansę zaspokoić nienasyconą dziecięcą ciekawość. Otwierając okienko, maluch dowie się między innymi jakie zwierzątko wygląda jak muchomor, kto przypomina piłę i co wygląda jak banan. Ta lektura to świetny trening spostrzegawczości i kojarzenia faktów. Rozwija słownictwo, zwraca uwagę na pozornie nieistotne szczegóły, utrwala nazwy i zwyczaje zwierząt, pobudza ciekawość i wyobraźnię.

A rozkładane strony/okienka tworzą iluzję ruchu wprowadzając małego mola książkowego w proste podstawy animacji poklatkowej, a cała sytuacja wygląda zupełnie jak magiczna sztuczka – czary mary i zamiast sznurka widzimy kameleona z naprawdę długaśnym językiem.

Nieskomplikowane i przejrzyste a jednocześnie bardzo estetyczne i niepozbawione humoru (niektóre porównania są naprawdę zabawne i zaskakujące!) ilustracje podbiją serca zarówno dzieci, jak i rodziców. Użyte kolory są wesołe, kontrastowe i soczyste, a postacie przedstawione zostały bez zbędnej infantylizacji. Ilustracjom towarzyszy minimum tekstu sprowadzonego wyłącznie do pytania i odpowiedzi, co podkreśla oszczędną, pozbawioną zbędnych ozdobników formę książki.

Delikatnie usztywniane strony są „etapem przejściowym” między kartonówką, a klasyczną książką. Idealnie sprawdzą się u dziecka w wieku zbliżonym do dwóch lat, które rozumie już, że smakowanie literatury nie ma zbyt wiele wspólnego z jej jedzeniem, a szarpana książka ulega zniszczeniu. Okienka/rozkładanki nie są małymi elementami, dzięki czemu zdają się być nieco bardziej odporne na atak małych ciekawskich paluszków. A porządna, twarda okładka z zaokrąglonymi bezpiecznie brzegami naprostuje ewentualne zagniecenia powstałe podczas zbyt entuzjastycznej lektury.

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to małym zgrzytem są kropeczki biedronki – białe, zamiast czarne, jak natura przykazała. Jednak gdyby kurczowo trzymać się prawdy, porównanie z muchomorem nie miałoby racji bytu. Nie mogę się doczekać, aż moja córa wyłapie ten błąd – pochwalę ją za spostrzegawczość!

Oryginalny pomysł, sympatyczni bohaterowie, przemyślana forma, staranne wykonanie, a także humor i zaskoczenie malujące uśmiechy na bobasowych buźkach – właśnie to uwielbiam w pozycjach dla dzieci. Wszystkie części tej serii można kupować w ciemno, są strzałem w dziesiątkę.

Guido van Genechten, Odkryj, co…, Gdańsk: Wydawnictwo Adamada, 2016, 30 s.

Dodaj komentarz