Czas na czytanie: PRZEDPREMIEROWO „Całe życie” Robert Seethaler

Powiem szczerze, że osobiście nie najlepiej radzę sobie ze zmianami i przeróżnymi niespodziankami od losu. Zawsze reaguję w sposób bardzo emocjonalny (żeby uniknąć słowa histeryczny) i pod tym względem jestem po prostu typową „babą”. Od kiedy pojawiła się Maj i moje życie obróciło się o 180 stopni, często czuję się kompletnie zagubiona, a codzienny niepokój nie odstępuje mnie na krok.

Andreas Egger – bohater książki „Całe życie” – jest moim kompletnym przeciwieństwem. I chyba właśnie dlatego ta pozycja zrobiła na mnie tak niesamowite wrażenie.

Akcja powieści toczy się w Austriackich Alpach na początku XX wieku, a piękny i groźny górski krajobraz jest jednocześnie tłem dla życia Eggera, jak i samodzielnym bohaterem – ulegającym nieuchronnym przemianom związanym z postępem technologicznym i rozwijającym się przemysłem turystycznym. Sam Egger natomiast zdaje się być odzwierciedleniem miejsca, w którym żyje. To masywny i silny mężczyzna, który wszystko, co posiada, zawdzięcza pracy własnych rąk. Jest uczciwy, małomówny i wyważony, a kiedy nie wie, co mógłby powiedzieć, woli raczej nie mówić nic. Nie kieruje się wybujałymi ambicjami, nie podąża za żadną podniosłą ideą. Nie oczekuje niczego od życia i dzięki temu unika ciągłej pogoni za niedoścignionymi celami.

I choć doświadcza w życiu kolejnych tragedii – od trudnego dzieciństwa pozbawionego rodzinnego ciepła, przez utratę żony i dorobku całego życia, aż po wojnę i obóz pracy – przyjmuje je z pewnym wewnętrznym spokojem, który tak bardzo mi imponuje. Mimo, iż jego egzystencja jest pełna tęsknoty i samotności, daleko mu do egzaltacji bohaterów romantycznych powieści – nie pogrąża się w swych uczuciach i nie daje się im pochłonąć. Nie złorzeczy i nie przeklina, nie szuka zemsty ani winnych, nie traci wiary, nie odczuwa lęku przed przyszłością. Nie pooddaje się, trwa. I po raz kolejny i kolejny ciężką pracą buduje swoje życie od nowa. Zamiast rozpamiętywać przeszłość i utracone możliwości, jest wdzięczny za to co ma obecnie i czego miał szansę doznać.

„Czasami na górze było nieco samotnie, ale nie uważał samotności za wadę. Nie miał nikogo, lecz miał wszystko, czego potrzebował i to wystarczało. (…) przede wszystkim rozkoszował się ciszą.”

To lektura o radzeniu sobie z przeciwnościami losu. O nieokiełzanej naturze. O kruchości życia i samotności. O poszukiwaniu wewnętrznego spokoju i życiu w zgodzie z samym sobą. O starzeniu się i ciągłym dostosowywaniu do przemian pędzącego świata. O odnalezieniu swojego miejsca na ziemi.

Ta książka to ratunek dla człowieka znużonego narastającym wyścigiem szczurów tak powszechnym obecnie w społeczeństwach zachodu. Przynosi spokój i ukojenie. Pozwala przestać wymagać cudów od siebie i od świata i chociaż na krótką chwilę zatrzymać się pośród pośpiechu codzienności. Inspiruje do autorefleksji, wyciszenia i odpoczynku. Uczy pokory i wdzięczności za proste rzeczy, które rozpieszczona powszechnym dobrobytem ludzkość nauczyła się przyjmować za oczywiste. I choć tytułowe „Całe życie” rozpisane zostało na mniej niż 200 stronach, efekty lektury odczuwa się jeszcze wiele dni po zamknięciu książki – rozluźnienie, spokój ducha, przyjemność przebywania z samym sobą.

„(…) myślał o swojej przyszłości, która rozpościerała się przed nim tak nieskończenie rozległa, bo właśnie niczego po niej nie oczekiwał.” I to jest chyba właśnie sekret niewzruszonego spokoju duszy Eggera. Spokoju, którego tak mu zazdroszczę i którego mam nadzieję kiedyś doświadczyć.

Robert Seethaler, Całe życie, Kraków: Wydawnictwo Otwarte, 2017, 184 s.
(premiera 24 maja 2017)

Za inspirującą lekturę dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

2 uwagi do wpisu “Czas na czytanie: PRZEDPREMIEROWO „Całe życie” Robert Seethaler

Dodaj komentarz