Na Wielkanoc nie może zabraknąć króliczków i innych długouchych kitajców, dlatego Maja w tym roku na Zajączka dostanie śliczną, choć niepozorną książeczkę „Śpij króliczku”. Pokazuję ją z wyprzedzeniem, bo może jeszcze ktoś szuka inspiracji na bobasowy prezent last minute ;)
Jako że u nas czytanie jest elementem przedsennego rytuału, lektury związane ze spaniem i zasypianiem są jak najbardziej pożądane. A kiedy to cudo wpadło w moje ręce, już nie potrafiłam go odłożyć z powrotem na półkę. Pal licho, że akurat byłam w empiku, wiedziałam, że musimy go mieć w domowej biblioteczce. I to natychmiast.
To bardzo prosta historia o króliczku, który szykuje się do spania. A mały czytelnik musi mu w tym pomóc i to właśnie na tym polega cała magia tej pozycji. Interaktywna książeczka wymaga od dziecka wykonywania prostych czynności, bo na każdej stronie czeka zadanie – klaśnięcie, żeby przebrać króliczka w piżamkę, poprawienie poduszeczki, nakrycie kołderką, zgaszenie światła, czy danie małemu bohaterowi całuska na dobranoc. Wspaniały trening dla wyobraźni, który utrwala wieczorne rytuały i uczy dziecko czułości i troskliwości.
Książeczka jest porządna i kartonowa, dzięki czemu mam pewność, że trochę u nas wytrzyma, a króliczek jest przeuroczym bohaterem. Niewielka, prosta, skromna i urocza. Mi już skradła serce, nie mogę się doczekać pierwszego wspólnego czytania i jestem strasznie ciekawa reakcji Bobasy.
Jörg Mühle, Śpij króliczku, Warszawa: Wydawnictwo Dwie Siostry, 2017, 20 s.
Korzystając z okazji, wszystkim molom i molikom książkowym życzymy wesołych, rodzinnych i smakowitych Świąt Wielkanocnych i mnóstwa przeczytanych wspólnie książek.