Grajki Majki: „Apple Twist” SmartGames

„(…)W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.”

czyli bardzo apetyczna łamigłówka dla przedszkolaków.

Na grę składają się tylko cztery elementy: ruchoma plansza w kształcie jabłuszka i trzy kolorowe robale – mama, tata (dłuższe) i dziecko (krótsze), jak to je Maja określiła.

Na samym początku należy ustawić planszę zgodnie z wybranym zadaniem. Jabłko składa się z 5 dwustronnych elementów, które można obracać niezależnie od siebie. Jedna strona została oznaczona literkami od A do E, druga cyframi od 1 do 5. Dzięki czemu możemy układać różne plansze, np. 12C4E. Układ planszy ma wpływ na liczbę i układ okrągłych wgłębień w jabłku, w które będziemy wpasowywać robaczki.

Bo ułożeniu planszy należy umieścić na niej wszystkie robale składające się z kolejno z 5 i 6 kuleczek. Każdy robaczek ma 2 ruchome przeguby, dzięki którym może przyjmować różne kształty, dając układającemu ogrom możliwości i kombinacji. A każdy z nich zgina się odrobinę inaczej. Robaczki muszą siedzieć dokładnie w dziurkach i nie mogą wystawać, dopuszcza się jednak, by w niektórych zadaniach pozostały wolne dziurki.

Do każdego z zadań, poza kodem ułożenia planszy, przygotowano podpowiedzi. Na najprostszym poziomie jest to oznaczenie położenia główek robaczków określonego koloru i dokładne położenie jednego z nich. Im trudniejszy poziom, tym mniej jasne podpowiedzi – czasami oznaczono tylko położenie głów, bez podania kolorów, a w najtrudniejszych zadaniach pojawia się tylko jedna główka, lub nie ma jej wcale.

Gra ma wyjątkowo atrakcyjną formę. Poza samym główkowaniem i szukaniem prawidłowego rozwiązania, wielką frajdę daje wyginanie robaczków na różne sposoby, a nawet już samo przygotowanie planszy.

Oczywiście jak zwykle mamy do wyboru 4 poziomy trudnościstarter, junior, ekspert i master, a na końcu czekają odpowiedzi.

Łamigłówka jest przeznaczona dla jednego gracza powyżej 5 roku życia. I moim zdaniem wiek został określony bardzo dobrze, bo moja pięciolatka całkiem sprawnie radzi sobie ze starterem, a kolejne poziomy stanowią dla niej coraz to większe wyzwanie. I nie tylko dla niej, bo jak zwykle sama muszę się chwilę pogłowić nad trudniejszymi zadaniami.

Bardzo fajna pomoc edukacyjna przy ćwiczeniu nie tylko wyobraźni przestrzennej, logiki, cierpliwości i planowania, ale również motoryki małej, bo wygimnastykowane gąsienice to świetna sprawa dla małych paluszków. I tych nieco większych również.

Apple Twist
Autor: Raf Peeters
Ilość elementów: 4
Sugerowany wiek: 5+
Liczba graczy: 1
Poziomy trudności: 4
Wydawnictwo: SmartGames

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa IUVI Games.

Grajki Majki: „Diamond Quest” SmartGames

Tym razem to post raczej z cyklu „Grajki Matki”, bo łamigłówka, którą chciałabym Wam dziś pokazać jest od 10 lat. I to minimum, bo ja mam prawie trzy razy tyle i muszę przyznać, że w miarę swobodnie czuję się tylko na poziomach starter i junior (i to wcale nie w przypadku wszystkich zadań!), a potem zaczynają się schody.

Gra jest przepiękna, szczególnie dla takiej sroki, jak ja. Składa się z zamykanego pudełka z 13 wgłębieniami oraz 13 przezroczystych diamentów w czterech kolorach i trzech kształtach. Diamenty niebieskie, zielone, pomarańczowe i żółte są w komplecie po trzy – w kształtach zbliżonych do koła, kwadratu i trójkąta. Czerwony diament jest natomiast jeden jedyny i najważniejszy. Bo i cała zabawa w tym, by, kierując się wskazówkami z zadań, umieścić go na właściwym miejscu.

W każdym z zadań znajdziemy wskazówki zdradzające ułożenie części elementów na planszy (lub określające miejsca, w jakich określone diamenty nie mogą się znajdować) – czasem elementy pokazane są dokładnie, innym razem zdefiniowano jedynie kolor albo kształt elementu. Czasem też pokazana jest cała plansza, a czasem jedynie jej mniejszy lub większy fragment. Na każde zadanie może przypadać jedna, lub więcej podpowiedzi – zdarza się, że otrzymujemy nawet 6 wskazówek, które trzeba do siebie dopasować by rozwiązać zagadkę.  

Podobnie jak w innych tytułach tej serii, mamy do wyboru cztery poziomy trudnościstarter, junior, expert i master. A jeśli już naprawdę jesteśmy pewni, że nie uda nam się znaleźć rozwiązania, albo chcemy się upewnić, czy ułożyliśmy dobrze, to na końcu każdego działu znajdują się odpowiedzi.

To zdecydowanie nasza najbardziej skomplikowana z układanek SmartGames. I, co za tym idzie, chyba najbardziej satysfakcjonująca, kiedy już uda się rozwikłać łamigłówkę. Nieźle potrafi wymęczyć mózgownicę, nawet w przypadku dorosłego. Albo przynajmniej takiego niezbyt wprawionego w grach logicznych, bo do takich zdecydowanie przynależę (chociaż niedługo może się to zmienić!). Mino to zaskakująco mało towarzyszy mi przy niej frustracji – może po prostu nie potrafię się złościć przekładając diamenty.

Nie dajcie się zwieść wielkości kartonu – sama gra jest całkiem zgrabna i kompaktowa, diamenty wraz z książeczką z zadaniami i instrukcją zamykają się w pudełku z planszą układanki. Wystarczy drobne zabezpieczenie w postaci gumki recepturki i spokojnie można wrzucić grę do torebki albo plecaka. Dobrze sprawdzi się wiec w roli gry podróżnej.

Diamond Quest
Autor: Alain Brobecker & STUDIO SMART
Ilość elementów: 13
Sugerowany wiek: 10+
Liczba graczy: 1
Poziomy trudności: 4
Wydawnictwo: SmartGames

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa IUVI Games.

Grajki Majki: Pucio. Puzzle „Przeciwieństwa” Marta Galewska-Kustra

Pucio to niewątpliwie jeden z najulubieńszych bohaterów maluszków. I nic w tym dziwnego, bo książeczki są nie tylko super sympatyczne, ale i super edukacyjne, a ich uzupełnieniem są gry i układanki rozwijające słownictwo i rozszerzające lekturę o element interaktywny. Jeszcze bardziej.

Jedną z propozycji zabaw inspirowanych światem Pucia są układanki edukacyjne. „Przeciwieństwa” to dwuelementowe puzzle z ilustracjami przedstawiającymi cechy i stany, które mogą być dla maluszka trudne do określenia. Znajdziemy tu więc miedzy innymi „czysty i brudny”, „suchy” i „mokry”, „duży i mały”, ale również trudniejsze do narysowania „chory” i „zdrowy”, czy „głodny i najedzony”.

Celem dziecka jest oczywiście połączenie przeciwieństw w pary. Jak zwykle jednak autorka przygotowała dla rodziców kilka propozycji zabaw dla maluszków w różnym wieku i na różnych etapach – od dokładnego analizowania obrazka wraz z dorosłym i zadawania pytań, np. co robi Pucio, dlaczego i jaki będzie skutek tej czynności, przez dobieranie odpowiednich puzzli spośród kilku wybranych, aż po wyszukiwanie i układanie z całej puli dostępnych elementów.

Dzięki temu maluch ćwiczy rozpoznawanie określonych sytuacji, mimiki i kontekstów, cierpliwość oraz myślenie przyczynowo skutkowe. Rozwija słownictwo (bardzo dużym plusem są podpisy pod ilustracjami, co może być bardzo pomocne jeśli praktykujemy czytanie globalne, choćby mimochodem), spostrzegawczość i umiejętność skupiania się na szczegółach. No i oczywiście motorykę małą, bo nawet najprostsze puzzle są wyzwaniem dla niewyćwiczonych jeszcze małych rączek.

W pudełku znajduje się 20 elementów o zaokrąglonych rogach, z grubej, wytrzymałej tektury, z których można ułożyć 10 par. Opakowane zostały, jak zawsze, w papierową torebeczkę i kartonik ze sznureczkiem do łatwego przenoszenia – bez choćby odrobiny plastiku, co w tej serii po prostu uwielbiam.

O książeczkach z Puciem w roli głównej pisałam Wam TU, TU i TU. Mieliśmy również pluszowego Pucia i puzzle dźwiękonaśladowcze,  pierwsze puciowe gry maluszka – domino oraz loteryjkę i odrobinkę trudniejsze puzzle świąteczne.

„Pucio. Puzzle. Przeciwieństwa”
Autor: Marta Galewska-Kustra
Ilustracje: Joanna Kłos
Ilość elementów: 20 (10 zestawów)
Sugerowany wiek: 2+
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Grajki Majki: Mozaika pixel Photo „Disney Princess”, Quercetti

Mozaiki z gwoździków od Quercetti to jeden z naszych „pewniaków” i dobry patent na zajęcie mojej Majki na dłuższą chwilę. Układanka Pixel Photo to już nasz czwarty zestaw, przy czym muszę przyznać, że jest na naprawdę wysokim poziomie trudności (6+). I pomyśleć, że całkiem niedawno zaczynaliśmy od „Kotka” z elementami wielkości piąstki maluszka, potem był „Pixel Daisy” do układania prostych obrazków i pozwalający puścić wodze wyobraźni zestaw z Myszką Minnie z gwoździkami w różnych rozmiarach. A teraz proszę bardzo, nagle moja przedszkolaczka układa portrety księżniczek z 6600 elementów! Kiedy to zleciało?

Tym razem układanka wymaga od dziecka sporo czasu i cierpliwości. I precyzji, bo gwoździki są już naprawdę drobne (to chyba w ogóle najmniejszy rozmiar) i trzeba je gęsto poupychać w otwory. Bardzo fajnym zabiegiem jest podzielenie pracy na 4 części – w zestawie znajdziemy 4 ramki z dziurkami i wzór również przecinamy na 4 części, by układać je etapami, dzięki czemu dziecko nie zniechęci się za szybko. Po ułożeniu wszystkie ramki łączymy w jeden obraz wciskając je w stelaż wyposażony w dziurkę do zawieszenie na ścianie. To już naprawdę złożony, wieloetapowy projekt do zaplanowania na dłuższy czas, bo jednak założenie, że dziecko zdoła układać po jednej płytce dziennie okazało się mocno błędne – moja pięciolatka nie była w stanie skupić się na dostatecznie długi moment no i paluszki trochę bolały od wciskania. Za to ma wszystko przygotowane na stoliku i co jakiś czas wraca do układania – czasem na chwilkę, a czasem potrafi wsiąknąć nawet i na godzinę!

Do wyboru są dwa portrety księżniczek – w naszym zestawie to Kopciuszek i Arielka, ale jest też komplet z Anną i Elsą oraz nieco trudniejsze układanki z bohaterami Gwiezdnych Wojen. Korzystając ze wzoru układamy portret przy pomocy gwoździków jednakowego rozmiaru w 6 kolorach – czarnym, białym, czerwonym, niebieskim, zielonym i żółtym. Im więcej elementów ułożymy, tym wzór staje się bardziej czytelny, a z oddali „pixele” zupełnie znikają zlewając się w jednolity obraz. Dla malucha trochę magia, a jednak optyka. I dobry pretekst do rozmowy nie tylko o nauce, ale i na przykład o płótnach impresjonistów i pointylizmie – oglądanie płócien George’a Seurat’a było dla mnie obowiązkowym punktem programu podczas układania :D

Jest jednak jeden haczyk – możliwe jest ułożenie tylko jednego portretu na raz. A kiedy ten nam się znudzi i zechcemy rozpocząć nowy projekt, trzeba będzie… no cóż, pobawić się w Kopciuszka  – wyjąć i podzielić kolorystycznie wszystkie grzybki z płytek. A trochę tego jest…

Czy to uniwersalna zabawka, która gwarantuje mi czas na pół godzinki z książką przy gorącej kawie kiedy tylko tego zapragnę? Nie. Do tak skomplikowanej układanki moja córka musi mieć „nastrój” i być odpowiednio wypoczęta, by skupić się wystarczająco i mieć cierpliwość do wszystkich tych małych elementów. A w tym przypadku nie widać efektów tak szybko, jak na przykład w układance „Pixel Daisy”. Jednak moja przedszkolaczka od czasu do czasu i przy sprzyjających warunkach potrafi w nią „wsiąknąć” na dłużej, a wysiłki zostają nagrodzone spektakularnym efektem.

No i trudno o lepszy trening małej motoryki, skupienia, koncentracji, cierpliwości i precyzji. To na pewno nie będzie nasza ostatnia mozaika!

Mozaika Pixel Photo „Disney Princess”
Firma: QUERCETTI
Ilość elementów: 6600
Sugerowany wiek: 6+

Recenzja powstała dzięki uprzejmości dystrybutora zabawek Dante.

Grajki Majki: Puzzle z książkowymi ilustracjami, Nasza Księgarnia

Jakie macie sprawdzone sposoby na jesienną niepogodę i przymusowe zamkniecie w czterech ścianach podczas coraz dłuższych i dłuższych wieczorów? Pośród czytania książek, prac plastycznych i gier planszowych w naszym rodzinnym rankingu bardzo wysoko plasuje się układanie puzzli. Spójrzcie tylko jak pięknie ilustrowane układanki dołączyły niedawno do naszych zbiorów!

„Jesień w lesie” to już drugi zestaw puzzli z ilustracją przepięknego „Roku w lesie” picturebooka Emilii Dziubak, który pojawił się nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia. W porównaniu do „Leśnej krainy” ten zestaw jest nieco trudniejszy. W pudełku znajdziemy bowiem aż 88 elementów, nieco mniejszych, niż poprzednim razem. Chociaż sugerowany wiek odbiorcy to 3+, ułożenie obrazka jest sporym wyzwaniem, nawet dla tak zakręconych na punkcie prac tej ilustratorki dziubakomaniaków.

Bo te puzzle są naprawdę trudne! Od mnogości szczegółów aż mieni się przed oczami, a jesienna kolorystyka wcale niczego nie ułatwia, dlatego bez obrazka na wzór ani rusz. Mimo to układanie jest świetną zabawą dla całej rodziny. I to jaką edukacyjną! Nie tylko ćwiczymy spostrzegawczość, cierpliwość, pamięć, umiejętność skupienia się na szczegółach i sprawność małych rączek, ale przy okazji zdobywamy wiele wiadomości ze świata natury. Jakie ptaki odlatują na zimę, a które gatunki będą wdzięczne za ziarenka w karmniku, jakie skarby można znaleźć podczas spaceru po lesie, jakie przysmaki jedzą dziki i gdzie zapasy na zimę chowają wiewiórki to tylko niektóre z tajemnic, które czekają na odkrycie podczas układania. Będziecie zaskoczeni jak wiele drobnych szczegółów umknęło Wam podczas oglądania tej samej ilustracji w książce!

„Jesień w lesie”
Ilustracja: Emilia Dzubak
Ilość elementów: 88
Sugerowany wiek: 3+
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Jeśli jesienne puzzle już za wami i macie ochotę na więcej wrażeń, baśniowy „Sen królewny” podniesie poprzeczkę. Kipiąca nasyconymi kolorami ilustracja Ewy Bieniak-Haremskiej została podzielona na 155 drobnych elementów i podczas układania naprawdę można dostać oczopląsu. To już wyszczy poziom zaawansowania, osobiście polecam już raczej dzieciom podstawówkom albo do wspólnego rodzinnego układania, bo wsparcie bardzo się przyda. Ilustracja jest przecudnie oniryczna i tak kolorowo-szczegółowa, że przyprawia o zawrót głowy. Czego tam nie ma? Są kwiaty i rumak, ptaki, pawie pióra, ukwiecone pola i pałace. A jeśli to wciąż za mało wrażeń, zwróćcie proszę uwagę na niestandardowe kształty puzzli i samego obrazka.

„Sen królewny”
Ilustracja: Ewa Bieniak-Haremska
Ilość elementów: 155
Sugerowany wiek: 7+
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Na koniec gratka dla milusińskich – rozglądacie się już pomału za świątecznymi klimatami?  Urocza wielkoelementowa układanka „Magiczne święta” trafi jako zadanie do jednego z pól kalendarza adwentowego, który będę szykować dla Majki. Ilustracja Ewy Poklewskiej-Koziełło została podzielona na zaledwie 30 elementów, ale nie dajcie się zwieść pozorom! Chociaż duże puzzle są bezpieczne dla zupełnych  maluchów, ułożenie obrazka o nieregularnym kształcie wcale nie jest tak banalnie proste, jak mogłoby się wydawać. Duży wpływ ma na to niestandardowy kształt puzzli, dzięki któremu niektóre fragmenty obrazka trzeba łączyć na zasadzie przylegania gładkimi krawędziami – bez możliwości trwałego połączenia dopóki nie ułożymy większej części układanki. Zmaganiom towarzyszyć będą bardzo sympatyczni bohaterowie ilustracji – święty Mikołaj wraz z elfami, rozdający prezenty z sań ciągniętych przez renifera i rodzina psotnych myszek, która wyszła z norek, by się temu przyglądać. Bardzo polecam jako drobny świąteczny upominek.

„Magiczne święta”
Ilustracja: Ewa Polkewska-Koziełło
Ilość elementów: 30
Sugerowany wiek: 3+
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Grajki Majki: Mozaika Fantacolor Design „Minnie Mouse”, Quercetti

Uwielbiamy z córą mozaiki z gwoździkami od Quercetii (to już nasza trzecia! O poprzednich możecie poczytać tu: KOTEK, PINGWINEK) i co jakiś czas decydujemy się na kolejną, o wyższym poziomie trudności. Tym razem jako utrudnienie szukałam zestawu, w którym mieszają się różne wielkości elementów i trzeba dobrać nie tylko odpowiedni kolor, ale również i kształt, by ułożyć obrazek. A najnowsza fascynacja Majki myszką Minnie pomogła mi w wyborze modelu.

Poza gwoździkami w trzech rozmiarach, największą zmianą jest brak obrazka z wzorem, według którego wbijamy kołeczki w określone otwory. Tym razem zamiast podkładanego pod układankę schematu 1:1 mamy ilustracje z proponowanymi układami – pomniejszone i wszystkie na jednej kartce instrukcji. Ten zestaw jest nastawiony na samodzielne wymyślanie i układanie ilustracji. Dla urozmaicenia dołączono tekturowe wizerunki Myszki Minnie i jej przyjaciół, które można przypiąć gwoździkami do powstającego obrazka i dodatkowo ozdobić skończoną pracę, albo to wokół nich budować narrację.

Z jednej strony to rozwiązanie zdecydowanie bardziej pobudza kreatywność i zmusza do samodzielnego myślenia, niż powtarzanie danego z góry wzoru. Z drugiej strony, jako mama, wolę chyba poprzednią koncepcję, bo dużo dłużej skupiała uwagę mojej przedszkolaczki i nie nudziła się tak szybko. Możliwe, że Majka jest jeszcze trochę za mała na tą bardziej twórczą wersję.

Kolejną nowością jest bardzo dobrze przemyślana forma zabawki – tym razem przenośna walizeczka, w której możemy również przechowywać drobne elementy została zaprojektowana w kształcie ramki – z podpórką, dzięki której można eksponować ułożony obrazek (ale tylko w przypadku, gdy niewykorzystane kołeczki odłożymy w inne miejsce, w przeciwnym razie ramka będzie zbyt ciężka, by ustać) oraz możliwością ozdobienia grzybkami również boków ramki.

Mozaika Fantacolor Design „Minnie Mouse”
Firma: QUERCETTI
Sugerowany wiek: 4+ lat.

Grę znajdziecie TUTAJ.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości dystrybutora zabawek Dante.

Grajki Majki: Seria „Zabawa i edukacja”

Przez ostatni miesiąc, a szczególnie po świętach poddawaliśmy intensywnym testom nową serię gier i układanek edukacyjnych „Zabawa i edukacja”.

Koncepcja całej serii opiera się na rozwoju umiejętności życiowych malucha, tzw. „Life Skills”, poprzez zabawę. Według twórców gier, wspierają one całościowy rozwój dziecka, mając wpływ na takie obszary, jak świadomość samego siebie, empatię, zarządzanie stresem, skuteczną komunikację, rozwiązywanie problemów, kreatywność, skuteczne relacje, podejmowanie decyzji, myślenie krytyczne, czy zarządzanie emocjami. Moim zdaniem bujne drzewko „Life Skills”, zajmujące sporą część każdego pudełka, pełni przede wszystkim funkcje marketingowe – w końcu każda gra, czy układanka nie opierająca się wyłącznie na bezmyślnym rzucaniu kostką (choć i te mają swoje wartości edukacyjne!), szczególnie jeśli wymaga interakcji opiekuna, ma wpływ na rozwój owych umiejętności. Zazwyczaj jednak po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy, bo są to rzeczy, które dzieją się samoistnie, podczas zabawy właśnie. Fajnie jednak od czasu do czasu przypomnieć sobie, jak ważny mamy wpływ na rozwój naszego malucha, nawet podczas tak banalnych czynności, jak wspólne układanie puzzli, czy granie w loteryjkę.

Zabawa i edukacja. Puzzle dziecięce i flashcards – Zwierzęta to propozycja dla najmłodszych odkrywców. W pudełku znajduje się 6 zestawów sześcioelementowych(więc nie takich znowu najłatwiejszych) puzzli ze zwierzętami – lew, pingwin, niedźwiedź, żółw, kot i wiewiórka – na tle symbolicznego przedstawienia swojego środowiska „naturalnego”. Każdej układance towarzyszy karta z przedstawieniem danego zwierzątka i podpisem oraz trzema zadaniami lub ciekawostkami, które go dotyczą. Przy okazji układania dziecko ma więc szansę poznać nieco otaczający go świat – dowiedzieć się ile żyje żółw, zaryczeć jak lew, nauczyć się wierszyka, a nawet troszkę poskakać.

Dużym ułatwieniem jest rozróżnienie kolorystyczne rewersów układanek, dzięki czemu maluch może je sobie odpowiednio posegregować przed rozpoczęciem układania.

Puzzle dziecięce i flashcards – „Zwierzęta”
Seria: Zabawa i edukacja
Firma: Lisciani
Sugerowany wiek: 2+ lat

Zabawa i edukacja. Puzzle moje pierwsze słowa – Miasto to puzzlowa propozycja dla nieco starszych odbiorców, przygotowująca malucha do nauki literek. 11 układanek o różnym poziomie trudności (od 3 do 6 elementów) podzielonych zostało na wąskie paski – po jednym, na każdą literkę. W ten sposób, wraz z ilustracją, dziecko układa wyraz. W tym przypadku nie mamy już do czynienia z rozróżnieniem rewersów puzzli, co dodatkowo podnosi poziom trudności. Wybrane wyrazy nie mają polskich liter, zapisane zostały wielkimi, drukowanymi literami.

Puzzle „Moje pierwsze słowa – Miasto”
Seria: Zabawa i edukacja
Firma: Lisciani
Sugerowany wiek: 3-6 lat

Zabawa i edukacja. Montessori Maxi. „Moja farma”, czyli trochę puzzle, a trochę loteryjka. I przy okazji fantastyczny sposób wykorzystania pudełka w zabawie. Przy pomocy dwóch ścianek zmianie my kartonowe opakowanie puzzli w karton z dwoma dziurkami. Dziurkami idealnej wielkości, na małe ciekawskie rączki. Układanka natomiast składa się z dwóch rodzajów elementów – 9 dużych puzzli o klasycznym kształcie, z których dziecko najpierw układa farmę i 20 wyciętych w nich puzzli „kształtek” z mieszkańcami farmy. Najpierw należy ułożyć duże puzzle, a następnie „wymacać” z pudełka zwierzątko i odszukać jego miejsce na ułożonej wcześniej planszy.

Chociaż sugerowany wiek małego odbiorcy to 3-6 lat, to moim w moim odczuciu można pokazać je zdecydowanie młodszemu dziecku, Majka ma prawie cztery lata i mam wrażenie, że to ostatni dzwonek, bo układanie idzie jej błyskawicznie – nawet, kiedy ma za zadanie szukać na oślep określonego zwierzątka.

Nigdy nie interesowałam się za bardzo wychowaniem montessoriańskim, wobec czego nie czuję się wystarczająco kompetentna, by oceniać serię pod względem zgodności z tym wzorcem. Dlatego po prostu zostawię Was z informacją „z okładki”, mówiącą, że gra została opracowana na podstawie pedagogiki montessori. Jedynym, co nie do końca zgadza mi się z moim wyobrażeniem tej koncepcji, to „rysunkowe” ilustracje, zamiast realnych zdjęć, które to, jak mi się wydawało, są chętniej wykorzystywane przez zwolenników MM.

„Montessori Maxi. Moja Farma”
Seria: Zabawa i edukacja
Firma: Lisciani
Sugerowany wiek: 3-6 lat

Zabawa i edukacja. Loteryjka „Mój pierwszy butik”

Tej gry najbardziej nie mogłam się doczekać – jest wymarzoną odpowiedzią na aktualne zainteresowania mojej córki, jakimi od niedawna stały się sukienki, lalki i strojenie się – dlatego też miałam wobec niej największe wymagania.

„Mój pierwszy butik” to loteryjka, czyli schemat gry jest nam bardzo dobrze znany i łatwy do zrozumienia nawet dla maluszka. W przypadku tego tytułu czynnikiem wyróżniającym jest forma – tutaj emocje rozpoczynają się na długo przez rozpoczęciem rozgrywki, bo samo przygotowanie to praktycznie osobna zabawa w budowanie sklepu z ubraniami, który trzeba samodzielnie złożyć. Ekskluzywny butik z ekspedientkami, witrynami i manekinami, które dziecko ostrożnie ustawia w witrynach, będzie później stanowił pudełko do losowania. Co prawda instrukcja podpowiada, by poszczególne elementy sklepiku posklejać ze sobą na stałe, jednak my cieszymy się składaniem i rozkładaniem na nowo za każdym razem. Tektura jest na tyle gruba, że jak na razie dzielnie wytrzymuje nasze zabiegi.

Kiedy sklep-pudełko jest już gotowy, wrzucamy do niego wszystkie elementy ubioru naszych modelek, a każdy z graczy otrzymuje jedną lub dwie (w przypadku dwóch graczy) plansze z dziewczynką, którą trzeba ubrać losując odpowiednie części wybranej przez nas stylizacji. Grę uatrakcyjnia spinner ze strzałką decydujący, czy losujemy jeden element ubioru, dwa, czy może tracimy kolejkę. Wygrywa ten, gracz, który jako pierwszy odnajdzie wszystkie części stylizacji i ubierze swoją modelkę.

Niestety nie obyło się bez niedociągnięć. Tym, czego szalenie nam brakowało i mocno utrudniało grę, są schematy stylizacji. Te co prawda pojawiają się w instrukcji i na rewersie pudełka, ale są niewielkie, niewyraźne i… zawierają błędy! Jedne buty, które można wylosować w ogóle nie pojawiają się na schematach (są żółte, na schemacie natomiast przedstawiono ciemnogranatowe/czarne), a bluzeczka w kropeczki z dużym serduszkiem na schemacie została serduszka pozbawiona).

Składający się z kilku elementów spinner jest dość uciążliwy w użytkowaniu – plastikowa część ze strzałką nie jest w żaden sposób przymocowana do tekturowego kółka z zadaniami, przez co do kręcenia trzeba używać obu rąk i nabrać w tym pewnej wprawy.

Osobiście nie przepadam również za angielskimi wtrąceniami gdzie tylko się da, bo w końcu Polacy nie gęsi… I jak do „life skills” już się przyzwyczaiłam i zaakceptowałam je jako swego rodzaju nazwę koncepcji, tak „outfity” mnie irytują, szczególnie, kiedy odbiorcą jest przedszkolak.

Niemniej jednak to bardzo pomysłowa i efektowna wersja gry, którą lubi chyba każde dziecko. Mam nadzieję, że te niewielkie błędy zostaną zredukowane w kolejnych nakładach.

Loteryjka „Mój pierwszy butik”
Seria: Zabawa i edukacja
Firma: Lisciani
Sugerowany wiek: 3-6 lat

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona… opakowaniami poszczególnych gier, które sprzedawane są w wytrzymałych kartonikach z grubszej tektury, które mają szansę przetrwać naprawdę sporo –  bez użycia foliowych woreczków a, poza Farmą, kartoniki nie zostały dodatkowo owinięte folią. Wszystkie poza Farmą mają również sznurkowe uchwyty ułatwiające maluchom przenoszenie gier.

Warto zwrócić uwagę na tą serię przede wszystkim ze względu na solidność wykonania, przemyślaną koncepcję i spory wybór tytułów. Adekwatna cena (35-50 zł) i potencjał edukacyjny czynią z nich ciekawy wybór na prezent dla przedszkolaka – a u nas sezon urodzinkowy w pełni.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości dystrybutora zabawek Dante.

Te, i inne tytuły z serii (jest nawet loteryjka, w której losuje się literki z zamku!) znajdziecie TUTAJ.

Grajki Majki: Zestaw do produkcji biżuterii „Frozen Love Bijoux”, Lisciani

Czy jest tu jakaś mama przedszkolaczki, której córka nie przechodzi etapu fascynacji „Krainą Lodu”? Majka była wielką fanką Elsy jeszcze zanim zdążyła obejrzeć bajkę i ta mania trawa już przynajmniej od roku. I przy tym wcale nie zanosi się, by miała się szybko skończyć, szczególnie w perspektywie nadchodzącej drugiej części filmu. Nie ma mocnych – gadżety, ubranka i zabawki z Frozen to u nas towar bardzo pożądany. Super, że wśród morza produktów na licencji tej niesamowicie popularnej księżniczki można znaleźć również produkty kreatywne.

W zestawie do wykonywania biżuterii znalazły się trzy pierścionki, trzy bransolety o różnym kształcie, wisiorki/charmsy (okrągłe i w kształcie serca), podwójny arkusz naklejek do ozdabiania, różowa gumka do nawlekania, woreczek koralików i pudełeczko w kształcie serca, czyli moim zdaniem całkiem sporo. Wszystkie półprodukty wykonane zostały z plastiku i utrzymane zostały w kolorystyce różu i turkusu.

Zabawa zajęła nam cały wieczór, a tak długie skupienie uwagi mojego dziecięcia w czasie choroby to całkiem spory wyczyn. No i jeszcze zostało nam trochę koralików w zapasie, musze tylko postarać się o więcej gumki.

Dużym plusem jest przejrzysta instrukcja – chociaż w kilku językach jednocześnie, o każdym elemencie biżuterii napisano po kilka zdań z pomysłami, dowiemy się więc między innymi jak dekorować pierścionki koralikami, robić wisiorki w kształcie łezki, czy ozdobne zawieszki. Instrukcja została ładnie zilustrowana, nie tylko zdjęciami podglądowymi, ale również postaciami z bajki. Ponadto postarano się o króciutką fabułę o balu w Arendelle i kreacji, która wymaga wyjątkowych dodatków.

Niestety, jestem trochę rozczarowana jakością. Do większych elementów nie mam zastrzeżeń, podobnie, jak do naklejek, które są ładnie wydrukowane i równo wycięte, a nawet można je kilkukrotnie odklejać i naklejać, kiedy coś nie wyjdzie. Ale za to trafiło nam się całkiem sporo niedopracowanych, brzydko wykończonych koralików. Co prawda poradziłam sobie z tym problemem przy pomocy podstawowego wyposażenia damskiej torebki, czyli cążków do paznokci, ale mimo to krawędzie nie są idealnie równe i Majka skarży się, że trochę drapią. Dlatego nie polecam noszenia koralikowej biżuterii bezpośrednio na odsłonięte ciało.

Mimo tego jednego zgrzytu zabawa okazała się wciągająca i pożyteczna, bo zarówno dopasowywanie naklejek, jak i nawlekanie koralików to dobre ćwiczenie dla małych paluszków. I przy okazji niezły trening koncentracji i cierpliwości. A do tego pole do popisu dla wyobraźni i kreatywności malucha. Chociaż sugerowany wiek użytkownika to 5+, moja prawieczterolatka poradziła sobie świetnie i praktycznie bez pomocy. Mama okazała się potrzebna właściwie tylko przy odmierzaniu długości gumki i wiązaniu supełków.

To też fajna lekcja na temat wykonywania zabawek samodzielnie – nawet jeśli z wykorzystaniem półproduktów. Bo po skończeniu procesu twórczego zabawa wcale się nie kończy, bo biżuteria jest w końcu do noszenia. Coś czuję że w poniedziałek stanie się obiektem zazdrości na pół przedszkola.

„Frozen Love Bijoux”
Firma: Lisciani
Sugerowany wiek: 5+

Zestaw znajdziecie TUTAJ.

41934083_296243427841566_3088378774870294528_nUWAGA! Lalki Anna i Elsa nie wchodzą w skład zestawu, pełnią jedynie gościnnie rolę modelek na potrzeby zdjęć i asystentek podczas zabawy.

Grajki Majki: Mozaika Pixel Daisy „Pingwinek”, Quercetti

Jakiś czas temu pokazywałam wam układankę, która zrobiła u nas w domu furorę przykuwając uwagę Bobasy na tyle skutecznie, że mogłam nie tylko wypić gorącą kawę, ale i ugotować obiad. Z małymi przerwami na wymienianie kartek z wzorami. Jednak z tamtej, najbardziej „bobasowej” odsłony mozaiek Majka zaczęła już powoli wyrastać, czas więc wskoczyć na kolejny poziom!

Nie będę ukrywać, że po rozpakowaniu mozaiki Pixel Daisy przeobraziłam się w bardzo złą matkę. Taką, która zabiera dziecku zabawkę i bawi się nią sama nie dopuszczając małego psuja do swojej układanki. No ale kto by się powstrzymał? Ta wersja już bardzo przypomina łamigłówki, które pamiętam ze swojego dzieciństwa – głównie wielkością „gwoździków”, bo oczywiście pod względem kolorów, formy i wzorów jest znacznie bardziej atrakcyjna.

To bardzo duży przeskok w poziomie trudności – szczególnie widoczny w wielkości i ilości elementów – tym razem jest ich aż 240 i mają średnicę 10 mm. Dla porównania w mozaice „Kotek” kołeczki miały średnicę 5 cm i było ich 30. Zwiększyła się także liczba kolorów (z 3 do 6), a kształt układanki jest zupełnie inny. Tym razem zamiast walizeczki mamy kwiatka – z okrągłym środkiem do przechowywania kołeczków przykrytym dziurkowaną pokrywką do tworzenia wzorów i płatkami do segregowania grzybków kolorami na czas układania. Całość prezentuje się strasznie uroczo.

Początkowo byłam nieco rozczarowana ilością wzorów w układance – trzy to jednak trochę mało, nawet jeśli wymagają sporo skupienia i troszkę trzeba się naukładać. Drugim rozczarowaniem był brak usztywnienia kartek z wzorami, które są nadrukowane na zwykłym papierze i do samodzielnego wycięcia. A potem na stronie producenta znalazłam wszystkie „ściągawki” wszystkich pixelowych układanek (do wersji pixel daisy jest łącznie 12 obrazków – 6 do układanki z kołeczkami o średnicy 10 mm, czyli takiej, jaką mamy i 6 do układanki z kołeczkami o średnicy 15 mm, odrobinę łatwiejszej) – można sobie wybrać wzór jaki się chce, pobrać i wydrukować na czym się chce. Więc już zupełnie nie martwię się ewentualnym zniszczeniem kartki z wzorem, czy zbyt szybkim znudzeniem dostępnymi obrazkami. A same wzory są ładne i pomysłowe – jako kociarze pełną gębą dajemy wielki plus za kotki.

To świetne ćwiczenie nie tylko małych paluszków, ale również precyzji, cierpliwości i skupienia. I pole do popisu dla wyobraźni, bo przecież wcale nie musimy ograniczać się do zaproponowanych wzorów – równie dobrze można wymyślać własne obrazki.

Ze względu na sprytny sposób przechowywania i porządne wykonanie nadaje się do wzięcia w podróż (choć raz rozsypanych elementów trzeba się trochę nazbierać). Do zestawu dołączono też „rodzicielski ułatwiacz życia”, czyli patyczek pomagający wyciągać kołeczki z dziurek, świetna sprawa.

Moim zdaniem to jeden z fajniejszych pomysłów na prezent dla przedszkolaka. I jego mamy.

Mozaika Pixel Daisy „Pingwinek”
Firma: QUERCETTI
Sugerowany wiek: 3-6 lat.

Grę znajdziecie TUTAJ.

41934083_296243427841566_3088378774870294528_n