Czas na czytanie: „Mroczne sąsiedztwo: Zew” Holly Black, Ted Naifeh

Czy to możliwe, że niepokojąco mroczny świat elfów spod pióra Holly Black może być jeszcze bardziej nieprzystępny i złowrogi? A jednak! W duecie z ponurymi, gotyckimi kreacjami bohaterów, jakie stworzył Ted Neith, powstała powieść graficzna tak czarowna, jak przerażająca. I jednocześnie tak intrygująca, ze nie sposób się oderwać. Chyba właśnie tak elfy działają na ludzi.

Rue Silver stara się być dość wyluzowaną nastolatką i nie dopuszczać do siebie żadnych emocji. Nawet kiedy jej matka znika po domowej awanturze, a ojciec zostaje oskarżony o morderstwo jednej ze swoich studentek. Nawet, kiedy Rue zaczyna kątem oka widzieć dziwne rzeczy, na które jej znajomi pozostają zupełnie obojętni. Ale coraz bardziej oniryczna rzeczywistość nie da się dłużej ignorować, kiedy na scenę wkroczy rodzina, której Rue wcześniej nie znała, a która ma wobec niej, jak i wobec całego miasta jasno określone i raczej niecne plany.

Drapieżna kreska, obskurne ruiny, podejrzane imprezy, przerażające stwory czające się za każdym rogiem i bluszcz porastający wszystko w zastraszającym tempie – złowrogo milczący triumfator w romantycznym sporze natury z kulturą. Jest klimat.

I jak na początku miałam wrażenie, że się nie przekonam, bo to jednak nie do końca moja estetyka, tak teraz żałuję, że nie mam pod ręką od razu drugiego tomu!

Holly Black, Ted Naifeh, Mroczne sąsiedztwo: Zew, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 124 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.