Bajki Majki: „Dziewczyny kodują. Tom 2: Przyjaciółki rządzą” Stacia Deutsh + KONKURS

„(…) w pojedynkę nawet najlepszy zawodnik niczego nie dokona. Liczy się drużyna.”

Jest już drugi tom fantastycznie zapowiadającej się serii dla już-prawie-nastolatek! „Przyjaciółki rządzą” to druga część serii „Dziewczyny kodują”, czyli niedługich historii o babskiej bandzie połączonej wspólną pasją – kodowaniem. Pierwszy tom był zachwycił mnie już samym pomysłem, ale czy kiedy wiem już o co chodzi, kolejna część utrzymała moją ekscytację na tym samym poziomie?

DSC_0566

Tym razem narratorką opowieści jest jedna z koleżanek Lucy z klubu kodowania – Sophia. Wielka fanka sportu i managerka szkolnej drużyny, poukładana aż do granicy z pedantyzmem, starsza siostra na pełen etat i wielka pomoc dla rodziców. Ze wszystkich przyjaciółek chyba najbardziej przejmuje się przygotowaniami do nadchodzącego hakatonu, ale czy nagła sytuacja rodzinna nie zrujnuje jej skrzętnie przygotowanych planów jednocześnie pogrążając nadzieje i starania całej drużyny?

Fajnie jest obserwować tą samą historię z różnych perspektyw, dzięki temu poznajemy charakter i sytuację rodzinną zupełnie nowej, dotychczas drugoplanowej bohaterki. Fabuła drugiej części przygód kodujących dziewczyn kręci się wokół maratonu kodowania, którego tematem jest… budowanie robota! Wspominam o tym jakby ktoś myślał, że trudno o coś bardziej odlotowego od pisania aplikacji…

Poza przyszłościowym hobby bohaterki są wciąż dziewczynami – stroją się, jedzą ciastka, plotkują i pomagają w domu. Pojawiają się też pierwsze zauroczenia i plany wobec szkolnego balu. Jednak drugim, równie ważnym co kodowanie, tematem tej historii jest kwestia szczerości, pomocy, babskiej solidarności i zasad fair play. Jest więc babsko i jest power. I do tego jeszcze roboty. Jest super!

I jest jeszcze jedna rzecz, która jest dla mnie wielkim plusem – oswajanie inności. Gdzieś w tle pojawiają się całkiem poważne sprawy, jak autyzm, emigracja i inna kultura. Ale bez żadnego tłumaczenia, czy (co gorsza!) moralizatorskiej gadki. Po prostu są, jako coś najnormalniejszego na świecie. I to też jest bardzo super.

Bez wahania stwierdzam więc, że drugi tom trzyma poziom, a nawet podnosi poprzeczkę. Z niecierpliwością czekam na trzeci!

Stacja Deutsh, Dziewczyny kodują. Kod przyjaźni, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2018, 160 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga.

 Tak, jak w przypadku recenzji pierwszego tomu, na instagramie czeka konkurs, gdzie można wygrać nie tylko samą książkę, ale również podkładkę pod myszkę do kompletu, zapraszam do udziału! -> KONKURS

Bajki Majki: „Dziewczyny kodują. Kod przyjaźni”, Stacja Deutsh + KONKURS

Zauważyłam, że od dłuższego już czasu robię znacznie szerszy research w książkach dziecięcych, niż wymagałoby się tego od mamy dwulatki. Wychodzę jednak z założenia, że dobrze wiedzieć co w trawie piszczy, a do wszystkich moich zbiorów Bobasa w końcu i tak dorośnie. No i biję się w pierś – pojawia się tyle fantastycznych pozycji dla starszych dzieciaków, że czasami po prostu nie potrafię się powstrzymać, mimo, że na Majkę poczekają jeszcze z 8-10 lat. Za to Wam z przyjemnością pokażę je już teraz.

DSC_1319

To, co jest dla nas kompletnie nieznane przyciąga najbardziej i z pewnością z tego względu zareagowałam na nią z takim entuzjazmem. Jak by nie patrzeć, programiści to zawód przyszłości. Zawód zdominowany przez facetów. Dla tego typu zachęty jestem jak najbardziej na tak! Go girls!

Nastoletnia Lucy nie może już doczekać się pierwszego spotkania pozalekcyjnego kółka kodowania. Jednak szybko okazuje się, że zajęcia nie będą przebiegać dokładnie tak, jak oczekiwała. Bo czy nauka programowania może mieć cokolwiek wspólnego z… robieniem kanapki?

Głód wiedzy głównej bohaterki zostaje zauważony przez tajemniczego pomocnika, który oferuje jej i jej koleżankom przyspieszony kurs kodowania w formie listów z zadaniami. A kodowane podchody szybko stają się nie tylko podwalinami poważnej wiedzy, ale również początkiem prawdziwej przyjaźni.

To sympatyczna historia nie tylko o pisaniu aplikacji, ale chyba przede wszystkim o jeszcze trudniejszej sztuce – o cierpliwości (jak by nie patrzeć w obu tych dziedzinach jestem totalnym beztalenciem…) . Która przy okazji prezentuje zupełnie niestandardowy sposób nauczania i bardzo rzadki okaz nauczycielki o niekonwencjonalnym podejściu – momentami aż dziewczynom zazdrościłam chodzenia do szkoły!

Bardzo fajna propozycja dla młodszej młodzieży – jest babska banda złożona z posiadaczek całkowicie odmiennych upodobań i charakterów połączonych wspólną pasją. Jest tajemnica wymagająca wykorzystania pewnej unikalnej umiejętności każdej z nich. I w końcu jest wartościowa wiedza będąca skutkiem ubocznym świetnej zabawy. Pamiętam jak jeszcze niedawno sama zaczytywałam się w tego typu pozycjach i bardzo się cieszę, że powstają coraz to nowe pomysły na nieskomplikowane i jednocześnie inspirujące historie dla młodych czytelniczek, nadążające za pędzącym światem.

Sympatyczna i zarażająca entuzjazmem, z pewnością w swoim czasie podsunę ją Majce.

Stacja Deutsh, Dziewczyny kodują. Kod przyjaźni, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2018, 160 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga.

Chcielibyście wypróbować tą pozycję na własnych dzieciach? Na instagramie czeka konkurs, gdzie można wygrać nie tylko samą książkę, ale również podkładkę pod myszkę do kompletu, zapraszam do udziału! -> KONKURS