Bajki Majki: „Radość. Opowiastki dla dzieci” Leo Bormans, Sebastiaan Van Doninck

To już druga część ptasich opowiastek dla dzieci o wartościach, którą Wam pokazuję. Pierwsza z serii była „Szczęście” oparta na koncepcji dziesięciu kluczy do szczęścia, druga to „Przyjaźń”, której nie miałyśmy jeszcze z Majką przyjemności czytać, a „Radość” zamyka ten cykl. Książki można czytać niezależnie od siebie.

„Bierzesz życie w swoje ręce i działasz. W przypadku niepowodzeń, które mogą cię spotkać, nie poddajesz się. Każdy z nas popełnia błędy, ważne, by się z nich uczyć i rozwiązywać problemy”.

Na książkę składa się 10 krótkich opowiadań, których bohaterowie szukają drogi do życia pełnego radości – każdy z nich wybiera inną ścieżkę, kierując się inną wartością. Każdy z nich ma zatem dla odbiorcy dobrą radę, która z pewnością nie raz przyda się w życiu.

Koliber Oli pomoże małemu czytelnikowi odkryć swoje mocne strony, kos Kostek pokonać strach, sowa Uhu wyznaczyć sobie cel, kowalik Zyta przyjąć odpowiednią perspektywę, sójka Garu zaplanować przyszłość, pelikan Pella współpracować z innymi, słowik Lusia mobilizować innych do działania, trzmielojad Perni nie poddawać się, strzyżyk Troglo spełniać swoje marzenia, a bocian Kiko uszczęśliwiać innych.

Podobnie jak w poprzednich częściach, każde opowiadanie kończy część aktywizująca dziecko – są tam pytania do tekstu, pomagające dokładniej zrozumieć i „poukładać sobie” jego treść, tematy do dyskusji skłaniającej malucha do rozważania problemów i szukania rozwiązań, informacje i ciekawostki na temat gatunku ptaków, którego przedstawicielem jest główny bohater i inspirowane nim zadania do wykonania (plastyczne, intelektualne i ruchowe), na przykład liczenie pierścieni przewróconych drzew podczas spaceru po lesie, nasłuchiwanie w ciemności, jak sowy, czy… oglądanie świata głową w dół, zupełnie jak koliber!

Pisałam to już w przypadku poprzedniej części, ale koniecznie trzeba to zaznaczyć po raz kolejny – książki z tej serii są przepięknie wydane. W dużym formacie, z atrakcyjnymi ilustracjami ptaków zarówno w tekście, jak i wypełniających całe strony, na grubym, eleganckim papierze. Opowiadania zostały poprzedzone wstępem i wskazówkami dla rodziców.

Poza wartościami uniwersalnymi i wzorcami postępowania, znajdziemy tu również mnóstwo wiedzy na temat zwyczajów rozmaitych gatunków ptaków. Poza inspiracją do zmian w postepowaniu i zachętą do poszukiwania nowych dróg książka budzi ciekawość i mobilizuje do obserwowania przyrody i ciągłego dziwienia się otaczającą nas naturą.

Leo Bormans, Sebastiaan Van Doninck, Radość. Opowiastki dla dzieci, Poznań: Wydawnictwo Papilon, 2020, 64 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papilon.

Bajki Majki: „Szczęście. Opowiastki dla dzieci” Leo Bormans, Sebastian Van Doninick

Trzymam w rękach książkę, która spełnia wszystkie aspekty prezentu idealnego. Niejednokrotnie spotkałam się z pytaniem o najlepszą książkę-pamiątkę dla dziecka. Taką, którą nie tylko będzie się z przyjemnością czytało, ale która będzie również niosła jakąś naukę na przyszłość i sprawdzi się w roli uniwersalnego drogowskazu.

„Szczęście. Opowiastki dla dzieci” to zbiór 10 króciutkich historyjek (słowo „opowiastki” pasuje tu idealnie, bo to kondensacja treści w naprawdę niewielkiej ilości tekstu), każda z ptasim bohaterem w roli głównej. Proste, ale niezwykle rozćwierkane scenki przybliżają małemu czytelnikowi wartości, które, według badaczy z London School of Economics (co brzmi mądrze) i samego autora, będącego twórcą psychologii pozytywnej (jeszcze mądrzej) mogą być kluczami do szczęścia. Chociaż sformułowania takie jak „umiejętność określania własnych celów”, „wchodzenie w relacje”, czy „uważność i docenianie otaczającego nas świata” zdają się nie tylko sztywniackie, ale i zniechęcające na pierwszy rzut oka, to poszczególne opowiadania, będące przykładami zastosowania owych wartości w praktyce (i to ptasiej praktyce!) rozwiewają wszelkie wątpliwości. Pomysłowe, dopasowane do możliwości poznawczych dziecka, przepełnione świergocącymi onomatopejami i momentami całkiem zabawne historie wyjątkowo wdzięcznie przemieniają kanciaste słowa teorii i codzienną praktykę.

Każda opowiastka zakończona została rzetelnym opracowaniem – pytaniami, które można zadać dziecku (dotyczącymi zarówno treści, jak i tematu w ogóle), tematami do wspólnych rozważań, opisem „szczęśliwego zagadnienia”, pomocniczymi pytaniami do rodzica, zachęcającymi do dzielenia się z dzieckiem własnymi doświadczeniami i przykładowymi pomysłami zadań związanych z tekstem – zarówno plastycznych, jak i ruchowych.

Pięknie zilustrowane ptaki, mogą nie tylko stanowić dla dziecka wzorce postępowania, ale również zaszczepić w nim ciekawość i chęć obserwacji świata przyrody. Szczególnie, że każdy ze skrzydlatych bohaterów doczekał się krótkiego opisu.

Pomijając kwestie filozoficzne, sama dowiedziałam się ciekawostek na temat gatunków ptaków, o których istnieniu dotychczas nie miałam pojęcia. Wraz z córką poznałyśmy sposób budowania gniazd przez Sporopipes frontalis, dowiedziałyśmy się w jaki sposób kakadu odstraszają drapieżniki, jakiego koloru są małe flamingi i jakie ptaki potrafią latać również pod wodą.

Chociaż sugerowany wiek odbiorcy to 6-9 lat, uważam, że to książka dla każdego. Trzylatka słucha z chęcią i jest oczarowana ilustracjami, a i dorosły chętnie poświęci chwilę na refleksję.

„Szczęście” zostało fantastycznie wydane – ma duży format, twardą oprawę, strony ze sztywnego papieru i mnóstwo dużych, klimatycznych ilustracji. To jedna z tych niewielu książek, które aż proszą się o wzruszającą dedykację i podarowanie dzieciatym przyjaciołom. Dajemy w ten sposób nie tylko książkę, która być może okaże się pomocna w poszukiwaniach szczęścia i życiowej satysfakcji, ale przede wszystkim największą wartość – czas spędzony wspólnie.

Leo Bormans, Sebastian Van Doninick, Szczęście. Opowiastki dla dzieci, Poznań: Wydawnictwo Papilon, 2019, 64 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papilon.

Grajki Majki: „Ptaki Polskie. Memory” Krystyna Jędrzejewska-Szmek, Michał Kryciński

Najmniej skomplikowana gra świata – memory, występująca też czasami pod polską nazwą „gra w pamięć”, albo „gra w pary”. To po prostu dowolna parzysta liczba karteczek albo kartoników, z jednej strony zadrukowana obrazkiem, z drugiej zaś pusta. Każdy obrazek występuje podwójnie, a celem gry jest odnalezienie jak największej liczby par wśród kartoników odwróconych obrazkiem do dołu. Te proste zasady jest w stanie zrozumieć już nawet dwulatek, dlatego też memory to jedna z pierwszych gier dziecka.

A mimo to dotychczas nie mieliśmy gry będącej stricte „grą w pamięć”. Dlaczego? Do tej zabawy wykorzystywałyśmy z Majką kartoniki z gry „Basia i kolory”, jest ona również jednym z wariantów wykorzystania zestawu „Carotina. Gry dla przedszkolaków”, który również posiadamy. Dlatego też nigdy nawet nie rozglądałam się za dodatkowym pudełkiem memorów właśnie.

A potem zobaczyłam te i wiedziałam, że musimy je mieć. Szczęśliwie udało mi się wygrać nasz egzemplarz w konkursie organizowanym na fantastycznej GRUPIE dla fanów planszówek dla maluszków, (bardzo polecam, jeśli macie zbyt ciężkie portfele, bo stamtąd nie można wyjść bez mnóstwa inspiracji i koszyka pełnego po brzegi) ale gra jest w regularnej sprzedaży i w stosunkowo atrakcyjnej cenie.

Dlaczego akurat te musiały znaleźć się wśród naszej kolekcji? Ze względu na ptaszki. 48 kartoników z obrazkami, z których składa się gra, zdobią bowiem 24 zdjęcia ptaków wyselekcjonowane przez pracowników Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego. A że na odwrociu pudełka każdy z gatunków został podpisany, to gra nie tylko trenuje pamięć, spostrzegawczość, koncentrację i umiejętność skupiania uwagi przez dłuższą chwilę, ale również uczy nazw polskiego ptactwa. Zimą to zawsze topowy temat, więc niejednokrotnie okaże się również kołem ratunkowym rodzica postawionego wobec pytania „Mamo, a co to za ptaszek?”. Sprawdzone, polecam.

Zdjęcia są dobrej jakości i mimo niewielkiej powierzchni kartonika, są wyjątkowo czytelne. I po prostu ładne. Jedyna trudność w tym, że niektóre z gatunków zostały przedstawione w locie, przez co nie zawsze łatwo porównać je z tym na trawniku przed domem. Również samo wykonanie gry zasługuje na pochwałę – kartoniki są grube i nie rozwarstwiają się, a ilustracje matowe, dzięki czemu nie odbija się od nich światło. Wytrzymają sporo międlenia w małych rączkach.

Jak na mój gust pudełko mogłoby być nieco mniejsze (małe pudełko = więcej miejsca na półce), ale to już raczej fanaberia.

Bardzo polecam wszystkim małym odkrywcom ciekawym podniebnego świata ptaków. Ze względu na realne zdjęcia, to świetny prezent również dla dzieci wychowywanych w duchu Montessori.

Ptaki Polski. Memory. Kolorowa Edukacja
Autorzy: Krystyna Jędrzejewska-Szmek, Michał Kryciński
Firma: RM

Sugerowany wiek: 3+.

Bajki Majki: „Ptakowisko” Anna Edyk

Zima jest zawsze okresem wzmożonej sympatii w kierunku naszych ptasich „braci mniejszych”. Tej zimy wyjątkowo nie dokarmiamy ptaków ze strachu przed stadkiem wolnobytujących kotów mieszkających na naszej posesji, ale mnóstwo żółtodziobych kosów i tak przylatuje dzień w dzień na śniadanie z owoców porastającego nasz dom winobluszczu.

W zeszłym roku furorę robiły podskakujące na śniegu wróbelki i sikorki zawsze łase na kawałek słoniki, który i tak suma summarum porywała mewa. Przy pomocy towarzyszącego nam w obserwacjach „Małego atlasu ptaków” udało nam się rozpoznać również odwiedzającą nas co jakiś czas sójkę.

Ale w czasie wakacji Bobasa poznała również inne ptaki – flamingi i pelikany w zoo, bociany w uwitych na słupach gniazdach oraz papugi i tukany w rozkrzyczanej papugarni. I przepiękny atlas Pawlaków powoli przestał nam wystarczać.

Ale niezawodny Mikołaj znalazł na to sposób – „Ptakowisko” Anny Edyk, czyli książka pełna przedstawicieli aż 60-ciu gatunków ptaków zilustrowanych przez Piotra Brydlaka. Znajdziemy tu i najbardziej pospolitych z ptasich przyjaciół, jak kanarek, łabędź, kaczka krzyżówka, a nawet gołąb, te zdecydowanie bardziej egzotyczne, jak różowe flamingi, pingwiny, pelikany, kondory, czy strusie oraz takie, o których mama nigdy nawet nie słyszała – amadyny, piłodzioby, sylfiki. A każdy z nich został pięknie przedstawiony we wszystkich wariantach upierzenia i w kilku słowach opisany… wierszykiem. A każda z prostych rymowanek przybliża nieskomplikowane ciekawostki z ptasiego świata i przy okazji wpada w ucho pomagając je zapamiętać.

Świetna sprawa dla każdego ciekawskiego przedszkolaka i poszerzenie horyzontów dla rodzica, który dotychczas nie miał ornitologicznych ciągot.

Prawdziwa feeria barwnych ptasich piór zamknięta bezpiecznie między twardymi okładkami. Książka zawiera dużo papierowych stron, wymaga więc już nieco wprawy od małego czytelnika. Ale warto się wprawiać!

Anna Edyk, Ptakowisko, Warszawa: Wydawnictwo SBM, 2018, 96 s.

Bajki Majki: „Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków”

U niektórych śnieg już leży, u innych jeszcze go nie widać – za naszym oknem zima to się pojawia, to znika. Odkąd na początku jesieni zainstalowaliśmy na balkonie karmnik dla ptaków, razem z Mają dbamy, aby codziennie pojawiły się w nim jakieś ziarenka albo okruszki.

Zanim jeszcze na stałe wprowadziła się do nas całkiem urocza parka gołębi, przylatywały najróżniejsze okazy – od olbrzymich mew, przez krakające kawki aż do malutkich żółtobrzuchych sikorek i pospolitych wróbelków. Ale części naszych gości nie byliśmy w stanie zidentyfikować. I wtedy wpadł mi w oko przepiękny atlas ptaków dla najmłodszych.

„Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków” to spora, całokartonowa pozycja składająca się z 20 plansz poświęconych 20 gatunkom ptaków. Co ciekawe, jest on ilustrowany nie tylko zdjęciami, ale również kolażami z tkanin, akwarelowymi szkicami, zdjęciami piór „wklejonych” do atlasu, a nawet dziecięcymi rysunkami. Całość układa się w różnorodny, nico barokowy miszmasz – będący tak naprawdę przygotowywanym wspólnie przez całą rodzinę, intymnym albumem dokumentującym wspólne zainteresowania.

Co zaskakujące jak na atlas – jest on narracyjny, a wszystkie informacje o ptaszkach podawane są za pomocą historyjek z życia pewnej rodziny, całkiem podobnej do naszej, która również decydowała się podglądać przylatujących do karmnika gości. Dzięki temu całość czyta się niesamowicie przyjemnie – tekst jest zabawny, pełen ciekawostek i nieobciążający młodziutkich umysłów nadmiarem specjalistycznej wiedzy i trudnych określeń. Autorzy zarażają swoją pasją i pozwalają małemu czytelnikowi zerknąć do swojego świata. Razem z nimi zmieniamy obserwowanie przylatującego po okruchy ze śniadania ptactwa w wielką przygodę. Jesienią niejednokrotnie zastałam czekającą przy drzwiach balkonowych Majkę z jej pluszową sikorką w pod pachą i atlasem otwartym na odpowiedniej stronie, czekającą na śniadanie dla ptaszków, gotową na porównywanie ilustracji z rzeczywistością. A nasza kotka-emerytka za każdym razem dzielnie jej towarzyszy.

DSC_1030

To właśnie dzięki tej fantastycznej pomocy naukowej zidentyfikowaliśmy naszego najbardziej zagadkowego amatora ziarenek – ptaszka z kremowym łebkiem w kropki i niebieskimi paskami na skrzydłach – jako sójkę. I razem z majotatą cieszyliśmy się tym odkryciem dokładnie tak samo jak nasza Bobasa.

Chcecie wiedzieć jaki ptak ma tak dobry słuch, że słyszy ruchy robaków pod ziemią? Który z ptaków się śmieje, a który jest zawsze skory do bijatyki? Jeśli tak, koniecznie sięgnijcie po tą pozycję! Bardzo polecam wszystkim ciekawym natury maluszkom i wszystkim dorosłym rozkochanym w niebanalnej ilustracji dziecięcej. Bo to książka mądra, pożyteczna i naprawdę wyjątkowa pod względem estetycznym.

Ewa Kozyra-Pawlak, Paweł Pawlak, Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2017, 42 s.