Bajki Majki: „Rety! Ktoś nowy na placu budowy!” Sherri Duskey Rinker i Tom Lichtenheld

Mam swój egzemplarz malucha już ponad cztery lata i nadal nie wiem, skąd w dziecięciach to upodobanie do pojazdów budowlanych. Byłam przekonana, że ten etap już za nami, ale ostatnio odkryłam, że moja córka wstaje tak rano, żeby obejrzeć przez okno przyjazd śmieciarki, a przy okolicznej budowie drogi spacerujemy >latami<, bo koparka koparkuje, walec walcuje, a Panowie wylewają asfalt. Aż mi prawie żal, że nie musimy już nosić maseczek na dworze, bo teraz jakby czuję asfalt bardziej. I nie mogę uwierzyć, że w ciąży pachniał mi apetycznie… Może to przez to?

Przejdźmy jednak do książki, bo mam przed sobą kolejny, trzeci już, tom hitowej serii przygód z placu budowy. I nie wiem, jak Wy, ale po tytule spodziewałam się, że w zespole pojawi się nowe auto. A (uwaga, spoiler!) pojawiło się aż pięć! Cała osobna brygada przyjechała wspomóc naszych bohaterów w budowie przekraczającej ich siły. Szybko okazało się, że umiejętności obu ekip świetnie się uzupełniają – maszyny połączyły się w pary i wspólnymi siłami błyskawicznie dokończyły powierzone im zadania (tym razem budują bardzo nowoczesny w formie parking naziemny. A przynajmniej tak mi się wydaje). Spychacz wspomogła ładowarka, dźwigowi na ratunek jedzie auto z platformą, a betoniarce pompa z rurociągiem.

To chyba nasza ulubiona część, bo wymienia nie tylko nazwy wszystkich dziesięciu pojazdów, ale również dokładnie przedstawia ich zadania. A wszystko to odbywa się w klimacie pomocy innej i pracy zespołowej. W wierszowanej formie, oczywiście!

Świetnie, że zachowano również rytm dnia – cała akcja toczy się bowiem od porannego mycia buziek, przez dzień pełen ciężkiej pracy aż po czas wieczornego odpoczynku, dzięki czemu nawiązuje do pierwszej części i również świetnie sprawdzi się jako pozycja „na dobranoc”.

Nie wiem, czy to czar pojazdów budowlanych, wpadającego w ucho rymowanego tekstu, czy sympatycznych, antropomorficznych ilustracji, ale każda kolejna książeczka z tej serii jest strzałem w dziesiątkę. I to nie tylko zdaniem mojej córki, sama również bardzo je lubię.

Sherri Duskey Rinker, Rety! Ktoś nowy na placu budowy!, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2020, 32 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Bajki Majki: „Pracujące pojazdy. Zostaw to mnie” Taro Miura

Kto powiedział, że książki o budowie są tylko dla chłopaków? Dobrze pamiętam, że swego czasu ulubioną bajką mojej młodszej siostry był Bob Budowniczy (kilka dni temu została kowalem [Tak, wiem, prawidłowa nazwa to „metaloplastyk”, ale „kowal” brzmi lepiej. Mocno trzymam kciuki za dzisiejszą maturę!], więc może jednak coś jednak było w tych „męskich” zainteresowaniach ;P), a moje marzenie z dzieciństwa o jeżdżeniu walcem po dziś dzień nie zostało jeszcze spełnione i wciąż nad tym ubolewam. Dlatego moja Maj na pewno nie usłyszy ode mnie, że jakaś interesująca dziedzina jest „tylko dla chłopaków”.

Nasze osiedle jest w ostatnich latach mocno rozbudowywane i od jakiegoś czasu, codziennie rano po zrobieniu tacie „papa” przez okienko, oglądamy robotników zmierzających naszą ulicą w kierunku placu budowy i najróżniejsze maszyny, które krążą wokół powstających bloków i domków jednorodzinnych. Im pojazd większy i dziwniejszy, tym Bobasa bardziej się cieszy. Betoniarka i wywrotka zupełnie zdeklasowały śmieciarkę i wóz strażacki na majowej liście ulubionych ciężarówek. A na barkach mamy spoczęło trudne zadanie nazywania wszystkich tych cudów techniki i tłumaczenia ich funkcji. Musiałam zatem przypomnieć sobie, że koparka i spychacz to dwie zupełnie różne rzeczy. Zaczęłam zatem rozglądać się za dziecięcą literaturą, która mogłaby udzielić mi wsparcia i tak oto trafiłam na cudowną w swojej prostocie serię kartonówek Taro Miury „Pracujące pojazdy”. Po głębszej analizie doszłam do wniosku, że najbardziej podpasuje nam książeczka „Zostaw to mnie”, której bohaterami są koparka, wywrotka, ładowarka, holownik, dźwig i ciężarówka, ale na serię składają się jeszcze pozycje „Czy dosięgnie?” i „Hej, ho!”.

„Zostaw to mnie” jest nieskomplikowaną historią o współpracy. Każdy z sympatycznych, kolorowych pojazdów ma do spełnienia określoną funkcję, po czym prosi kolejną maszynę o pomoc w dalszej czynności. Koparka nabiera szuflą ziemię, i prosi wywrotkę o zawiezienie jej. „Zostaw to mnie!” odpowiada wywrotka i kontynuuje pracę. Przejrzysta, niemalże minimalistyczna koncepcja japońskiego autora tłumaczy najmłodszym ideę działania poszczególnych pojazdów i sens pracy w grupie.

Twarde kartonowe strony, czytelne, kolorowe obrazki na białym tle i proste historyjki o wspólnym rozwiązywaniu problemów i fascynująca tematyka to cechy, za które bardzo lubimy tą książeczkę.

I Maja i Mama bardzo polecają wszystkim Bobasom zaciekawionym budownictwem ;)

Taro Miura, Pracujące Pojazdy. Zostaw to mnie, Toruń: Wydawnictwo Tako, 2016, 18 s.