Bajki Majki: „Kocia Szajka i ucho różowego jelenia” Agata Romaniuk

Może zacznę od opinii mojej Majki, lat 5:

„Mamo, pierwsza część też mi się podobała, ale ta jest jeszcze bardziej super!”

I chyba wyczuła to od pierwszej chwili, bo kiedy tylko weszłam do jej pokoju z informacją, że przyszła nowa część „Kociej Szajki”, zaczęła skakać po łóżku z radości.

Podobnie, jak w przypadku pierwszej części czeka nas (i koty!) kryminalna zagadka do rozwiązania.

Tym razem w śledztwie od samego początku prym wiodą dziewczyny. Lola i Poziomka, podczas sesji kociej jogi w kawiarnianym ogródku zostają świadkami zbrodni – nieznany sprawca dopuścił się zamachu na uroczy i cieszący się powszechną sympatią symbol Cieszyna – różowego jelonka. Misternie zaplanowana zbrodnia, czy zwykłe chuligaństwo? Kto byłby zdolny do popełnienia takiego przestępstwa i jakie powody mogły nim kierować? I przede wszystkim – czy zagadka tego kalibru będzie wystarczająca, by przykuć uwagę osławionej Kociej Szajki, która przecież ostrzyła już sobie pazurki na zdecydowanie bardziej poważnych zagadkach?

„Powinnością kotów jest bronić rzeczy dobrych i pięknych!”

Kiedy do kocich detektywek dołącza aspirantka Walerka, powodzenie śledztwa wydaje się być przesądzone. Nie zabraknie jednak podążania tropem przestępcy, analizowania śladów i przesłuchiwania świadków. W końcu nawet najmniejszy, pozornie nic nie znaczący detal może się okazać kluczem do rozwiązania sprawy! Czeka nas również spływ kajakowy, frytowane szproty, czepek w krokodylki, różowe kocie pazurki, jednorożce, obalanie stereotypów płci, połączenia przez koci internet, salto mortale i spora dawka girl power. No i fantastyczne ilustracje oczywiście, to wciąż jedna z najbardziej efektownych pod względem wizualnym książek na majkowej półce! A kiedy doprawimy to wszystko sporą dawką poczucia humoru, wyjdzie książka, od której nie sposób się oderwać. Gdyby tylko moje gardło temu podołało, moja przedszkolaczka przymusiłaby mnie do przeczytania jej całej jednego wieczora, co samo w sobie może stanowić najlepszą rekomendację.

Tylko w następnej części zamawiamy trochę większą rolę dla naszej najulubieńszej bohaterki – Bronki od Cieślarów. Zaczynamy już nawet troszkę rozumieć cieszyńską gwarę!

Po raz kolejny polecamy kociarzom, fanom detektywistycznych zagadek i wielbicielom genialnych ilustracji. A poza tym to po prostu świetna przygoda!

Agata Romaniuk, Malwina Hajduk, Kocia Szajka i ucho różowego jelenia, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2021, 128 s.

Recenzja powstałą dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora.

Bajki Majki: „Kocia Szajka i zagadka zniknięcia śledzi” Agata Romaniuk, Malwina Hajduk

Kocie pozycje to u nas lektury całkowicie obowiązkowe. A jeśli to przy okazji są tak wydane, to po prostu nie sposób im się oprzeć!

Na małych czytelników czeka historia prawdziwie detektywistyczna – w wyniku bardzo poważnej zbrodni włamania wraz z kradzieżą ośmiu skrzynek śledzi przygotowanych na bankiet w cieszyńskim ratuszu do prowadzenia śledztwa zaangażowano wyjątkowych detektywów.

Ku ubolewaniu Komandosa, byłego członka kocich oddziałów specjalnych, pozostali przedstawiciele Kociej Szajki nie mają predyspozycji do przestępczego życia – ich charaktery po prostu nie pozwalają im stać się łotrzykami. Po fiasku starannie zaplanowanej akcji kocia banda decyduje się przejść w tryb szajki dyskusyjnej deliberującej nad filmami kryminalnymi i opowiadającej złodziejskie dowcipy. Kiedy jednak bezradny wobec śledziowej zbrodni komisarz Ludwik Psota wraz z wielkostopą młodszą aspirantką Walerią Koczy zwracają się z prośbą o pomoc do znajomego byłego kociego komandosa, Komandos od pierwszej chwili wie, że to idealna sprawa dla jego wąsatej szajki.

I mimo wprost czających się na drodze trudności, śledztwo idzie im znakomicie!

Bo i jest to najprawdziwsze śledztwo – z przeprowadzaniem oględzin miejsca zbrodni, przesłuchiwaniem podejrzanych, sprawdzaniem alibi i sporządzaniem portretów pamięciowych. Koty są świetne w korzystaniu z kociego internetu, prowadzą Kocigramy, przesiadują w kawiarniach i barach, jadają prawdziwe smakołyki (nie gardzą nawet pianą z czeskiego piwa!) i wyglądają bardzo groźnie w ciemnych okularach z denek od butelek z sokiem. Charakterne i łobuzowate, nie sposób ich nie polubić!

Napisana ze swadą, poczuciem humoru i sporym udziałem gwary cieszyńskiej książka detektywistyczna nadaje się zarówno do samodzielnego czytania dla starszaka, jak i do rodzinnego czytania z młodszym dzieckiem – razem z moją pięciolatką nieźle się wkręciłyśmy! Cała historia została podzielona na osiem rozdziałów, dzięki czemu można czytać przez cały tydzień przed snem (dwa ostatnie z pewnością przeczytacie od razu, emocje nie pozwolą Wam przerwać tuż przed odkryciem winnego!), jeśli mamy do czynienia z mniej wprawionym czytelnikiem albo pochłonąć całość za jednym zamachem.

Teks jest całkiem spory, z dużą interlinią (co jest bardzo ważne dla początkujących czytaczy i dziadków, którzy akurat nie wzięli okularów wybierając się w odwiedziny do wnuczki) i wkomponowany w fenomenalną szatę graficzną. Ta książka jest po prostu świetna pod względem wizualnym. Pełna ilustracji wypełniających całe strony, w cudownych (i modnych) odcieniach granatu, z fantastycznymi wyobrażeniami bohaterów. I z mapą Cieszyna, na której zaznaczono najważniejsze miejsca akcji.

Jak cudownie, że to dopiero pierwsza część serii! Nie możemy już doczekać się kolejnych przygód Kociej Szajki!

Agata Romaniuk, Malwina Hajduk, Kocia Szajka i zagadka zniknięcia śledzi, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2021, 128 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora.