A oto i ostatnia odsłona naszego walentynkowego czytania o miłości. Książeczka, którą znalazłam we wpisie pewnej blogującej mamy i po którą poleciałam (wbrew swoim zasadom) w poniedziałkowy wieczór do empiku, żeby tylko zdążyć podarować ją Majeczce z okazji święta zakochanych.
„Moje serce mieszka w domku na drzewie.
Czasem uchylam drzwi i wpuszczam do niego tych, których kocham.”
Bobasa uwielbia „książki z dziurą”, bo jest gdzie wkładać paluszki i można obracać strony ciągnąc w różnych miejscach. Musiałyśmy jednak zachować sporo ostrożności, bo choć „Księga uczuć” jest kartonowa, to jej kartki są dość cienkie w porównaniu do innych książek tego typu i jednak dość łatwo się wyginają w rączkach tak małej czytelniczki jak mój Roczniak. Dodatkowo duży, kwadratowy format jest trochę nieporęczny do wspólnego czytania. Ale dziura w kształcie wielkiego kolorowego serducha, co wynagradza wszystkie inne niedogodności <3
„Dziś otworzę szeroko drzwi do mojego serca i zobaczymy, co się w nim kryje.”
Ta pozycja, bardziej niż na miłości samej w sobie, skupia się na uczuciach. Celem jest przybliżenie małemu człowieczkowi tego, co dzieje się w jego serduszku podczas różnych stanów emocjonalnych. Poznajemy zatem i radość, i złość i strach i entuzjazm i smutek i wzruszenie – nazywamy emocje, odkrywamy ich powody i reakcje, jakie w nas wzbudzają. Opisom towarzyszą bajeczne, zakręcone ilustracje ze świata małej, psotnej dziewczynki ze zgrabnie wkomponowanym motywem serca.
„Bo moje serce to tajemniczy ogród. A Twoje?”
Jo Witek, Christine Roussey, W moim sercu. Księga uczuć, Warszawa: Mamania, 2016, 48 s.