Czas na czytanie: „Mroczne sąsiedztwo: Znak” Holly Black, Ted Naifeh

Rue chciała tylko mieć wszystko gdzieś. Teraz jest uwikłana w sam środek podstępnej intrygi między podstępnie czarownymi „dobrymi sąsiadami”, a niczego nieświadomymi ludźmi i nie brak jej bynajmniej powodów do zmartwień.

Podążając za cieniem, dziewczynie udaje się dostać na podziemny dwór cieni, zakazanego jadła i tańca aż do krwawienia stóp, by odnaleźć podmienioną matkę. Czy jednak faktycznie znajduje przy tym to, czego szukała?

Aubrey planuje przemienić miasto w odciętą od świata elfową enklawę. Jego bluszcz pożera coraz większe połacie miasta, a jego poddani wyciągają drapieżne szpony po przyjaciół Rue. Czy można sprzeciwić się sile elfiej magii, skoro postronni ludzie nie widzą nawet, kiedy napastnik atakuje Cię na środku tłocznej ulicy? Czy można walczyć z mocą, która potrafi odmienić człowieka na zawsze?

Mroczna, drapieżna i dziwnie przy tym pociągająca opowieść snuje się dalej – tak różna od bajek o leśnych skrzatach i dobrych wróżkach – a jednak wciąż tak bardzo wciągająca. I tak naprawdę nie wiadomo do końca komu kibicować w tym starciu. I jakie reguły gry w nim obowiązują.

Holly Black, Ted Naifeh, Mroczne sąsiedztwo: Znak, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 124 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Czas na czytanie: „I Was Born for This” Alice Oseman

“ (…) dlatego ludzie tak się wkręcają w fandomy, zespoły i tak dalej. Pragną czegoś, dzięki czemu poczują się dobrze. Nawet, jeśli to wszystko kłamstwo”.

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie młodzieżówka o boysbandzie, fandomie i szalejącym tłumie nastolatek, która nie jest romansem, ale rozważaniami na temat poszukiwania własnej drogi, strachu przed rozczarowaniem i rozpaczliwego poszukiwania dowodów na istnienie uniwersalnych wartości – wiary, szczęścia czy miłości.

Angel całą swoją energię wkłada w miłość do The Ark, wyjazd na ich koncert i spotkanie fanów jest spełnieniem wieloletnich marzeń. A koncertowy tydzień spędzony z równie zakręconą na punkcie zespołu przyjaciółką znaną dotychczas jedynie z internetowych rozmów to cel, na który warto czekać i oszczędzać każdy grosz. I opuścić inne ważne wydarzenia.

Jimmy to chłopak będący spełnieniem amerykańskiego snu – nastoletnia gwiazda rocka, która od brzdąkania w garażu dziadka na instrumentach z wyprzedaży wzbiła się na szczyty list przebojów i wraz z najlepszymi przyjaciółmi podbija muzyczny świat. Przystojny, bogaty, uprzywilejowany, z mający tłumy fanek na całym świecie – ma wszystko, o czym tylko można marzyć.

Co jednak, jeśli rzeczywistość nieco odbiega od naszych wyobrażeń, a twarz, którą pokazujemy światu i najbliższym to tylko idealnie dopracowana ułuda? Czy istnieje jeszcze cokolwiek autentycznego? Czy jest jeszcze o co walczyć?

„W domu, w rzeczywistym świecie… nie jestem naprawdę sobą. Mówię i robię różne rzeczy tylko po to, żeby ludzie mnie lubili. Nawet moi najlepsi przyjaciele nie wiedza o mnie nic ważnego (…). I nie wiem, czemu nie potrafię po prostu być sobą… kimkolwiek bym wtedy był”.

W książkach Alice Oseman trochę męczy mnie nadmierny w moim odczuciu dramatyzm – zawsze muszą być ucieczki, dramaty, pożary, powodzie, wypadki… jakby już samo bycie nastolatkiem nie było wystarczająco dramatyczne. Choć w tym przypadku daję duży plus za wspierającego i naprawdę dojrzałego dorosłego, którego tak bardzo brakowało mi choćby w „Solitaire”.

Nie można jej jednak odmówić wkładania naprawdę poważnych problemów w lekkie, wciągające i nieskomplikowane fabuły. I przemycać ważne treści w absolutnie bezpretensjonalny sposób. Mamy tu więc między innymi życie z zaburzeniami lękowymi, radzenie sobie z problemami przy pomocy imprez i alkoholu, cenę sławy, brak wiary we własne możliwości, eskapizm, brak pomysłu na siebie, depresję, lęk przed przyszłością i dorosłością a także zagubienie w pierwszych zauroczeniach i związkach. Poczucie braku zrozumienia tak charakterystyczne dla nastolatków. To też prawdziwy tygiel różnorodności.

Rzecz o fantazjachdających siłę, ale i niebezpiecznych, kiedy zaczynają przesłaniać nam rzeczywistość i stają się jedynym prawdziwym celem w życiu.

„(…) choć zawsze warto prosić, nie można liczyć na to, że inni ludzie rozwiążą wszystkie twoje problemy za ciebie. Przychodzi taka chwila, w której człowiek sam sobie musi pomóc. Uwierzyć w siebie”.

Alice Oseman, I Was Born for This, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 352 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Czas na czytanie: PRZEDPREMIEROWO „Miłość z TikToka” Magdalena Pioruńska

Nie da się ukryć, że jestem stara duchem i zupełnie nie rozumiem fenomenu TikTokazupełnie tak jak Max, jeden z głównych bohaterów „Miłości z TikToka”, który po średnio przyjemnych zajściach związanych z publicznym wyautowaniem przy pomocy nagranego cichaczem filmiku, całkowicie rezygnuje z mediów społecznościowych. Czyli, według swoich rówieśników, przestaje istnieć. Nie jest to dla niego bynajmniej powód do smutku, Max ma jasno określoną wizję swojej przyszłości. Tej dalszej – chce zostać pisarzem – i tej bliższej – marzy o wakacyjnym wyjeździe wraz z kółkiem kreatywnego pisania prowadzonym przez ulubionego nauczyciela. Okazuje się jednak, że tekst będący przepustką do wyjazdu wymaga bliższego zapoznania z kółkiem wzajemnej adoracji szkolnych influencerów. A dokładniej z jednym z nich. Wyjątkowo gburowatym.

Pobyt Bazyla w prywatnej (i drogiej) szkole jest determinowany przez dodatkowe zarobki. A te najłatwiej przychodzą dzięki umowom sponsorskim. Jednak konto, na którym się zarabia wymaga odpowiedniego imagu, odpowiednich znajomych, sporej dawki modnych imprez i… zdjęcia koszulki od czasu do czasu. Tylko czy to wszystko jest tego warte?

Mamy tu przerażającą wizję rzeczywistości, w której każde twoje potknięcie rejestrują wycelowane prosto w twarz telefony – na żywo albo zmieniając je w ośmieszające nagrania. To stara historia wyśmiewanego outsidera ustawionego w opozycji do „fajnych dzieciaków” – w nowej szacie, gdzie popularności i statusu szkolnych gwiazd nie zapewniają już sportowe sukcesy czy artystyczne zdolności, a zasięgi w mediach społecznościowych i relacje z szalonych imprez.

Z drugiej strony to podnosząca na duchu historia o odwadze wyrażania jasno swoich obaw i emocji w pełnym obłudy i fałszu świecie „idealnych” kadrów i życia starannie wyreżyserowanego pod oczekiwania tysięcy obserwatorów. Gdzie szczera rozmowa w cztery oczy wydaje się mieć jeszcze większą wartość, niż zwykle.

Enemies to lovers, mezalians, poszukiwanie własnych wartości i swojego planu na życie. Nie brakuje tu też prawdziwej przyjaźni i całkiem słodkiego romansu, a wszystko to w klimacie kapryśnej i tymczasowej, choć jakże upajającej sławy jaką daje internet.

Magdalena Pioruńska, Miłość z TikToka, Kraków: Wydawnictwo Znak, 2023, 320 s.
[premiera 17.05.2023]

Recenzja powstała w ramach płatnej współpracy z wydawnictwem Znak.

Czas na czytanie: „Mroczne sąsiedztwo: Zew” Holly Black, Ted Naifeh

Czy to możliwe, że niepokojąco mroczny świat elfów spod pióra Holly Black może być jeszcze bardziej nieprzystępny i złowrogi? A jednak! W duecie z ponurymi, gotyckimi kreacjami bohaterów, jakie stworzył Ted Neith, powstała powieść graficzna tak czarowna, jak przerażająca. I jednocześnie tak intrygująca, ze nie sposób się oderwać. Chyba właśnie tak elfy działają na ludzi.

Rue Silver stara się być dość wyluzowaną nastolatką i nie dopuszczać do siebie żadnych emocji. Nawet kiedy jej matka znika po domowej awanturze, a ojciec zostaje oskarżony o morderstwo jednej ze swoich studentek. Nawet, kiedy Rue zaczyna kątem oka widzieć dziwne rzeczy, na które jej znajomi pozostają zupełnie obojętni. Ale coraz bardziej oniryczna rzeczywistość nie da się dłużej ignorować, kiedy na scenę wkroczy rodzina, której Rue wcześniej nie znała, a która ma wobec niej, jak i wobec całego miasta jasno określone i raczej niecne plany.

Drapieżna kreska, obskurne ruiny, podejrzane imprezy, przerażające stwory czające się za każdym rogiem i bluszcz porastający wszystko w zastraszającym tempie – złowrogo milczący triumfator w romantycznym sporze natury z kulturą. Jest klimat.

I jak na początku miałam wrażenie, że się nie przekonam, bo to jednak nie do końca moja estetyka, tak teraz żałuję, że nie mam pod ręką od razu drugiego tomu!

Holly Black, Ted Naifeh, Mroczne sąsiedztwo: Zew, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 124 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Czas na czytanie: „The Atlas Six” Olivie Blake

„Kto raz pozna smak wszechwiedzy, ten nigdy już nie zadowoli się tym, co ma do zaoferowania naga rzeczywistość”.

Raz na dziesięć lat szóstka wybrańców – najlepszych z najlepszych – ma szansę ubiegać się o członkostwo w ekstremalnie elitarnym (i oczywiście tajnym) stowarzyszeniu będącym trampoliną do każdego sukcesu, jaki tylko można sobie wymarzyć. Klucz do jego osiągnięcia jest prosty – dostęp do wiedzy zaginionej tak dawno temu, że aż mitycznej.

Nica, Libby, Parisę, Reinę, Tristana i Calluma od świetlanej przyszłości dzieli rok, który należy spędzić wspólnie na badaniach nad czasem, myślą i rzeczywistością. Wtajemniczenia dostąpić może tylko pięcioro z nich, ważne więc, by pokazać się z jak najlepszej strony… albo wyeliminować konkurencję. Jak wiele trzeba, by akademickie rozważania przemieniły się w igrzyska śmierci?

“(…) hipotetyczny dylemat moralny, o którym rozmawiali, nie był wcale taki hipotetyczny (ani moralny…)”.

W świecie, gdzie zagmatwane prawa magii przenikają się płynnie z nie mniej skomplikowanymi prawami fizyki reguły zdają się być sztywno ustalone a wszystkie niewiadome już dawno przebadane. Jednak dla najwybitniejszych jednostek, odkrywających możliwości swoich mocy, uczących się współpracy z innymi zdumiewającymi talentami i mającymi dostęp do największego archiwum w dorobku ludzkości – rzeczywistość zdaje się nie mieć ograniczeń. O ile tylko odważą się sięgnąć po to, czego pragną.

Intrygująca powieść w stylu dark academia o moralności, emocjach, ambicji, przesuwaniu granic, pożądaniu, rywalizacji, chciwości i… przyjaźni.

Jak zwykle nie przepadam za motywami podróży w czasie, oniryzmu, kwantów i wymiarów, tak tutaj świetnie wykreowani bohaterowie oraz akademicki klimat ociekający magią, z tajemnicą w tle i zbrodnią w perspektywie naprawdę zrobił robotę i nieźle się wciągnęłam. Niecierpliwie czekam na kolejny tom.

Olivie Blake, The Atlas Six, Warszawa: Wydawnictwo YOU&YA, 2022, 480 s.

Czas na czytanie: „Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” Benjamin Alire Sáenz

Pierwszą część przygód Arystotelesa i Dantego czytałam już jakiś czas temu, jeszcze w pierwszym wydaniu, jako „Inne zasady lata” (nowe wydanie z 2021r. nosi tytuł „Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata”) i bardzo się cieszę, że odświeżyłam sobie tą historię przed sięgnięciem po kontynuację, bo akcja drugiej części dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach z pierwszej – warto więc czytać jedną po drugiej, by zachować ciągłość narracji.

Po zachłyśnięciu się zakochaniem przychodzi czas na zderzenie z codziennością. A ta nie jest szczególnie łaskawa dla odmienności.

„-Wiesz, Ari, mamy przesrane.
– No, mamy.
– Nigdy nie będziemy wystarczająco meksykańscy. Ani wystarczająco amerykańscy. Ani wystarczająco hetero.
– No – przytaknąłem. – I możemy z całą pewnością założyć, że na jakimś etapie nie będziemy wystarczająco homo”.

Szczególnie w latach 80. kiedy po USA rozlewa się epidemia AIDS. I kiedy jest się uczniem ostatniej klasy liceum.

Mam wrażenie, że w tej części mamy zdecydowanie więcej Arystotelesa, który pozwala czytelnikowi zajrzeć do swojego wnętrza pisząc dziennik i prowadząc w nim jednostronne rozmowy z Dantem. A może z samym sobą? Pierwsza miłość okazje się być dla niego nie tylko otwarciem na tą jedną jedyną osobę, ale również na przyjaźń w ogóle. Szybko okazuje się, że kandydatki na przyjaciółki tylko czekały na wpuszczenie do świata nastolatka. To też wymarzona poprawa relacji z rodzicami i powolne poznawanie się z ojcem, który po latach uczy się przerywać milczenie. Przychodzi też czas na przepracowanie nieobecności brata i popełnionych przez niego zbrodni. A na horyzoncie czekają już kolejne straty i rozstania.

Tym razem poważne tematy – śmierć, choroba, rasizm, kwestie wiary, odmienność, trauma czy poszukiwanie własnej tożsamości – mieszają się ze szkolną rzeczywistością, uczeniem się przyjaźni, siłą rodziny wobec kryzysów i odkrywaniem swojego miejsca w grupie rówieśników. A także wzloty i upadki pierwszego związku – od absolutnych zachwytów drugą osobą aż po dostrzeganie wad ukochanego, pierwsze różnice zdań nieporozumienia.

„Nienawiść to decyzja. Nienawiść to emocjonalna pandemia, na którą nigdy nie znaleźliśmy leku”.

Nie zabrakło dużej dawki filozofowania i nastoletniego „rozkminiania życia” doprawionego szczodrą dawką czułej poetyckości – w końcu imiona zobowiązują! A wszystko to w tak uroczej, że aż momentami naiwnej koncepcji pierwszej miłości w tym bardzo amerykańskim, hollywoodzkim wydaniu.

Benjamin Alire Sáenz, Arystoteles i Dante przepadają w toni życia, Poznań: Wydawnictwo WE NEED YA, 2023, 512 s.

Recenzja powstała w ramach wyzwania WyPożyczone 2023.

Czas na czytanie: „Golden Boys” Phil Stamper

Bardzo pozytywna ale nie stroniąca od nastoletnich problemów historia czterech queerowych nastolatków.

Sportowiec, artysta, aktywista ekologiczny i przyszły polityk – zupełnie różne charaktery i zainteresowania. Łączy ich szkoła w niewielkiej mieścinie w Ohio i przyjaźń od dzieciństwa. Przed nimi lato, które przyjdzie spędzić im osobno – na pierwszych próbach dorosłego życia, w pogoni za marzeniami i setki kilometrów od siebie. Czy takie doświadczenie będzie wyzwaniem dla ich przyjaźni, czy może wzmocni łączące ich więzi?

O spełnianiu marzeń, szukaniu własnej drogi, podejmowaniu wyzwań, pierwszych wielkich sukcesach i równie dużych rozczarowaniach, o wychodzeniu ze swojej strefy komfortu i o stawianiu granic. O rodzinach – tych wielkich i tych malutkich, tych wspierających i tych narzucających swoją wizję świata, bardziej i mniej standardowych, szczęśliwych i przechodzących kryzys. O wspieraniu się wzajemnie, nawet kiedy czasem trzeba być osobno. O wyjątkowej przyjaźni i o pierwszych zauroczeniach.

Podnosząca na duchu, momentami zabawna, momentami urocza w lekki sposób podejmująca całkiem poważne tematy. Pełna nadmorskiego słońca, wielkomiejskiego zgiełku i zapachu świeżych croissantów. Świetnie się czytało, a bohaterów nie sposób nie polubić. Na wakacje i na poprawę humoru w środku zimy, comfortbook idealny.

Ta historia podobała mi się bardziej, niż „The Gravity of Us” tego samego autora, fabuła była dla mnie jakoś bardziej autentyczna, z przyjemnością przeczytałabym drugą część.

Phil Stamper, Golden Boys, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 352 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Czas na czytanie: „Heartstopper. Książka pełna twoich kolorów” Alice Oseman

Czy jest ktoś, kogo ani razu nie świerzbiły place, by pokolorować choć kilka stron czarno-białych komiksów? Mnie zawsze strasznie korci, choć na co dzień rzadko piszę czy cokolwiek zaznaczam w książkach.

Dla wszystkich, którzy czytając „Heartstoppera” nie raz i nie dwa mieli ochotę sięgnąć po kredki powstała właśnie ta książka – zbiór kadrów z komiksu i fragmentów historii oraz dodatkowych ilustracji ze świata Heartstoppera wybranych tak, by ich kolorowanie sprawiło jak najwięcej frajdy. Mało tego! Choć część stron zostało przeniesionych w całości z komiksu, inne zostały przedrukowane z pustymi dymkami, dzięki czemu można uzupełnić je własnymi dialogami.

Znajdziecie tu i ulubione sceny i nowe, tematyczne ilustracje z życia Nicka i Charliego oraz ich przyjaciół (część z nich pojawiła się już w dodatku „Yearbook” w kolorze, można więc poszukać tam inspiracji), na przykład ze świętowania Halloween czy Pride.

Bardzo sympatyczny sposób na powrót do pełnego słodkich buziaków i spadających liści, rozgrzewającego serducho klimatu Heartstoppera, gdzie tym razem możemy również dodać co nieco od siebie albo zmienić ciąg zdarzeń wedle własnego uznania. Albo po prostu zrelaksować się przy uroczej historii i kolorowaniu.

Alice Oseman, Heartstopper. Książka pełna twoich kolorów, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 90 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.

Czas na czytanie: „Date me, Bryson Keller” Kevin van Whye

„To niesprawiedliwe, że heterycy mogą kochać, śmieć się i żyć tak otwarcie, kiedy ja muszę dwa razy pomyśleć, zanim coś powiem albo zrobię. Muszę zawsze się pilnować”.

Wszystkie te pełne zachwytów polecajki z okładek zazwyczaj niewiele mają wspólnego z treścią książki, zwykle nie zwracam więc na nie większej uwagi. Ale tym razem jest w punkt – „Date me, Bryson Keller” faktycznie jest ciepła i urocza. Wzruszającą może bym jej nie nazwała, ale rozczulającą na pewno.

To licealna komedia romantyczna oparta na motywie udawanego związku. Tytułowy Bryson Keller jest jednym z „fajnych chłopaków” – sportowiec, największe ciacho w szkole, bożyszcze ogólniaka. Bożyszcze, które nie wierzy w licealne związki i ich nie praktykuje – aż do dnia, w którym podejmie rzucone mu na imprezie wyzwanie – będzie umawiał się przez okrągły tydzień, z każdą osobą, która jako pierwsza go o to poprosi poniedziałkowego poranka. Nie bierze jednak pod uwagę, że zasady wyzwania nie ograniczają się tylko do dziewczyn

Historia oparta na oklepanej kanwie mogłaby być banalna i nijaka (szczególnie, że bohaterowie spotykają się między innymi na zajęciach teatralnych, gdzie przychodzi im odgrywać sceny z „Romea i Julii”), ale jej największą siłą są charyzmatyczni, świadomi, zaskakująco dojrzali i przy tym całkiem autentyczni bohaterowie, których nie sposób nie polubić. A i poruszona tematyka potrafi dać do myślenia.

„Wielu ludziom nie chce się wierzyć, że coś takiego może nadal mieć miejsce… A jednak. Nadal istnieją osoby, z którymi musimy walczyć o prawo do istnienia, do miłości”.

Poza dość oczywistym szkolnym romansem, mamy tu poruszoną kwestię wyjścia z szafy, nie zawsze odbywającego się na swoich zasadach; odkrywania własnej tożsamości, konfliktu między miłością a dogmatami wiary katolickiej, konsekwencji coming outu zarówno w szkole, jak i w rodzinie.

„Wiem, że moja rodzina mnie kocha, ale jestem niekompletną układanką. Czy gdyby zobaczyli cały obraz, nadal traktowaliby mnie tak samo?”

Wśród powszechnych dla młodzieży problemów, jak kwestia popularności, skrywanych zauroczeń czy akceptacji przyjaciół pojawiają się również poważniejsze kwestie – poczucie niedopasowania towarzyszące bohaterowi mieszanej rasy czy ból spowodowany zdradą i rozstaniem rodziców.

Tak, to opowieść przede wszystkim o młodzieńczym zakochaniu, problemach piętrzących się przed nastolatkami o orientacji innej niż heteroseksualna i o wychodzeniu z szafy. Ale też – a dla mnie chyba przede wszystkim – o rodzinie w momencie próby, wsparciu rodzeństwa i sile prawdziwej przyjaźni.

A przy tym to słodka, podnosząca na duchu i mądra historia do połknięcia w dwa wieczory. Mocne polecanko.

Kevin van Whye, Date me, Bryson Keller, Warszawa: Wydawnictwo Jaguar, 2023, 336 s.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Jaguar.