Bajki Majki: „Młodzi Tytani. Beast Boy” Kami Garcia, Gabriel Picolo

To zdecydowanie moja ulubiona część cyklu powieści graficznych DC 13+, ale może dlatego, że wciąż jeszcze nie czytałam tomiku poświęconego Raven. Nie da się ukryć, że chociaż od zawsze byłam #teammarvel, to jednak serial „Teen Titans” z lat 2003-2007 to kawał mojego dzieciństwa i jedna z najlepszych rzeczy na Cartoon Network. Lubiłam go chyba na równi z „X-Men: Evolucja”.

Zawsze lubiłam uśmiechniętego Bestię – klauna i psotnika, tym bardziej cieszy mnie historia, w której gra pierwsze skrzypce. Szczególnie w tak fenomenalnej oprawie graficznej, bo ilustracje są bardzo w moim stylu – zarówno pod względem kreski, jak i kolorystyki.

Siedemnastoletni Gar ma dość bycia najniższym i najbardziej cherlawym chłopakiem w liceum. Nic dziwnego, że szkolna elita, wraz z największa pięknością, omijają go szerokim łukiem i zbywają żartami. Niezależne podejmowanych od starań – ćwiczeń i diet – uparcie nie rośnie i nie mężnieje. Aż do momentu, kiedy decyduje się, wbrew woli i wiedzy rodziców, odstawić przyjmowane od dziecka suplementy. Szybko odkrywa, że poza nadzwyczajnym skokiem wzrostu zaczynają dziać się z nim dziwne rzeczy…

Jak zwykle w tej serii, poza wciągającą przygodą i piękną kreską pojawiają się też ważne dla nastolatków tematy. W tym przypadku to – poza oczywistą pogonią za popularnością i pragnieniem bycia zauważonym przez „fajne dzieciaki” – problem z akceptacją swojego ciała (super, że pokazany z perspektywy chłopaka – to zdecydowanie rzadziej spotykane!), troska o los zwierząt (wegetarianizm, sprzeciw wobec prowadzenia eksperymentów na zwierzętach, pomoc w schronisku), zdradzone zaufanie względem rodziców czy problemy z nauką.

Kolejnym atutem jest bardzo fajnie i mądrze przedstawiony wątek prawdziwych przyjaciół – może nie należących do najpopularniejszych ludzi w szkole, ale zawsze wspierających i gotowych do pomocy – nawet kiedy zaczynają od zmycia głowy.

Świetnie się czyta zarówno pod względem fabuły, jak i uczty dla oczu. Bardzo liczę na resztę Tytanów!

Kami Garcia, Gabriel Picolo, Młodzi Tytani. Beast Boy, Warszawa: Wydawnictwo Egmont, 2021, 184 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

Bajki Majki: „Kod Oracle” Marieke Nijkamp, Manuel Preitano

Pierwsza książka z serii „DC Powieść graficzna 13+”, jaką czytałam – „Catwoman” – była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem i podstawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Teraz już spodziewałam się treści wychowawczych i wzięcia na ruszt „trudnych tematów” do przepracowania z młodymi odbiorcami. Za to dla odmiany sama postać i historia Barbary Gordon były mi wcześniej nieznane.

Przybliżę więc dla tych, którzy charakteryzują się w tym temacie ignorancją podobną mojej: Barbara Gordon jest genialną hakerką o analitycznym umyśle i córką komisarza Gordona. Tego komisarza od Batmana. Pewnego dnia jej ciekawość sprawiła, że znalazła się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu i została postrzelona podczas napadu, co skończyło się dla niej niepełnosprawnością. By nauczyła się żyć na wózku inwalidzkim, rodzina umieszcza ją w elitarnym ośrodku – Centrum Rehabilitacji Arhkam. A tam dzieją się naprawdę niepokojące rzeczy. A może to tylko efekt nadmiernie wybujałej wyobraźni pacjentów i ich problemów psychicznych, nieprzepracowanych traum i okropnych wspomnień?  Czy dociekliwość Barbary doprowadzi do kolejnej tragedii, czy może uda jej się rozwiązać zagadkę zaginionych podopiecznych?

„(…) gdybym się nie bała, toby znaczyło, że mi nie zależy. To strach sprawia, że dajemy z siebie wszystko, że przemy do przodu, że próbujemy zrozumieć to, czego nie rozumiemy”.

Tym razem temat przewodni wydaje się być oczywisty – niepełnosprawność i stawiane przez nią ograniczenia, mozolny proces godzenia się z nową sytuację i dalekie od oczekiwanych reakcje najbliższych. Znajdziemy tu jednak również sporo na temat nawiązywania przyjaźni, wyrzutów sumienia, zaufania drugiej osobie, zawierzenia intuicji, nie poddawania się i wątpliwych kwestii moralnych. W połączeniu z niepokojącą zagadką do rozwiązania i świetnymi, oddającymi nieco upiorny klimat ilustracjami wychodzi historia tak wciągająca, jak i edukacyjna. Powiedziałabym nawet, że w przeciwieństwie do historii Catwoman, tutaj mamy nawet mniej moralizowania, albo jest ono po prostu bardziej subtelne, bo ani trochę nie wybija się na pierwszy plan.

Za to jak najbardziej odczuwalna jest duża dawka girl power, nawet jeśli nie tak oczywista, jak to zwykle bywa w historiach o superbohaterach.

Marieke Nijkamp, Manuel Preitano, Kod Oracle, Warszawa: Wydawnictwo Egmont, 2021, 184 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

Bajki Majki: „Catwoman: W blasku księżyca” Lauren Myracle, Isaac Goodhart

Dotychczas pokazywałam Wam powieści graficzne będące adaptacjami światowych dzieł literatury – „Zabić drozda”, „Folwark zwierzęcy”, czy „Rok 1984”. Tym razem czas na coś dla młodszego czytelnika – lekką historię luźno opartą na kultowych komiksach DC. Co ciekawe, „lekką”, nie znaczy mało „zaangażowaną społecznie”.

To opowieść o dorastaniu Seliny Kyle, szkolnej znajomości z Bruce’m Wayne’m i początkach jej przemiany w Catwoman – na razie dopiero bardzo subtelnie zarysowanej.


Kiepska sytuacja rodzinna, poczucie wyobcowania wśród rówieśników i niedopasowania do szkolnej rzeczywistości popychają bohaterkę do dramatycznej decyzji. Kiedy jej ojczym z czystej złośliwości krzywdzi przygarniętą przez Selinę kotkę, dziewczyna ucieka z domu i usiłuje odnaleźć się w życiu na ulicy. W trakcie swojej tułaczki trafia do grupy młodych wyrzutków i decyduje się wziąć udział w planowanym przez nich włamaniu do luksusowej rezydencji. Tymczasem po ulicach Gotham grasuje maniakalny morderczy pies z piekła rodem…

W historii poruszono całą masę trudnych tematów – od zaniedbania rodzicielskiego i przemocy domowej, przez życie na gigancie, samookaleczanie, kradzież, tolerancję dla osób o innej orientacji seksualnej czy w kiepskiej sytuacji materialnej, aż po poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka. W pewnym momencie miałam aż wrażenie, że Selina trochę za bardzo moralizuje, ale też nie jestem pewna, czy nastolatki, do których skierowana jest ta pozycja, będą odczuwać to w podobny sposób. W końcu z drugiej strony Selina jest tak bardzo cool – ładna, sprawna fizycznie, ćwicząca parkour, empatyczna, wygadana, nad wiek dojrzała i radząca sobie w każdej sytuacji. Po prostu świetna kumpela. A takiej łatwo wybaczyć nawet małe kazanie od czasu do czasu.

I jak z niecierpliwością oczekiwałam świetnej szaty graficznej, bo i książka wygląda obłędnie, tak cała ta warstwa dydaktyczno-moralizatorska była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem.

Lauren Myracle, Isaac Goodhart, Catwoman: W blasku księżyca, Warszawa: Wydawnictwo Egmont, 2021, 192 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.