Bajki Majki: „Jeszcze pięć minut” Marta Altés

Jaka ta książka jest urocza! A jaka prawdziwa!

Cudny picturebook o względności czasu i kwintesencji rodzicielstwa na przykładzie lisiej rodzinki 2+1, czyli 2 pełnych energii synków i 1 nie zawsze nadążający za nimi tata.

Narratorem jest jeden z młodziutkich lisków urwisków, który przez całą książeczkę zastanawia się nad czasem – w końcu jest specjalistą w tym temacie. Już on dobrze wie jak wiele można zmajstrować w pięć minut, zawsze ma czas na skakanie po kałużach i obserwację fascynującej przyrody (szczególnie w drodze do przedszkola), za to zupełnie nie zgadza się z tatą, kiedy ten podczas najlepszej zabawy oznajmia, ze „czas już iść”. Wie czym powinien charakteryzować się „czas dla taty” (rozgardiaszem oczywiście!), i jak wolno potrafi płynąć czas, kiedy nie można się czegoś doczekać. I, oczywiście, jak cenne jest każde pięć minut z tatą.

Strasznie mi się podoba, że dwoma lisimi urwipołciami przez calutki dzień – od pobudki aż po bajkę na dobranoc – zajmuje się tata. Przy każdym czytaniu wyobrażam sobie, że mama lisków jest w tym czasie w spa, gdzie ją masują i piłują pazurki.

To też dobry punkt wyjścia do rozmowy o niekonwencjonalnych rodzinach – w końcu wbrew obiegowej opinii, to nie zawsze mama pełni opiekę nad dziećmi. Chociaż książki o tatusiach (i to bardzo dobre!) pojawiają się na rynku coraz częściej, ojcowie wciąż są pod tym względem trochę dyskryminowani. A tu proszę – mamy pozycję, w której tata fantastycznie ogarnia życie!

Jednocześnie szalenie zabawna i ściskająca serducho wzruszeniem historia o szalonym tacierzyństwie (i w ogóle o „byciu dzieciatym”) w pigułce. A do tego przepięknie ilustrowana, bo po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że totalnie uwielbiam Martę Altés. Te pyszczki, te kolory!

Do dnia taty jeszcze daleko, ale już polecam „Jeszcze pięć minut” na prezent z tej okazji. Będzie też idealny na walentynki, bo mnóstwo tu miłości. I to jednej z najpiękniejszych miłości na świecie – urwisowo-tatusiowej.

Marta Altés, Jeszcze pięć minut, Toruń: Wydawnictwo Tako, 2020, 32 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Tako.

Bajki Majki: „Leniwiec, który zmienił nasze życie” Margaret Wild, Vivienne To

Jestem przekonana, że leniwiec to moje mentalne zwierzę. Nie ma innej opcji muszę być jakimś podejrzanym skrzyżowaniem leniwca z lwem – najchętniej bym się nie ruszała, a jak ktoś spróbuje mnie ruszyć, to ryczę :D I Maja ma leniuszkowatość totalnie po mnie (ryczenie też), chociaż w naszej rodzinie to ona jest trochę takim leniwcem, który zmusza nas do zwolnienia obrotów. Szczególnie rano, kiedy trzeba pędzić do przedszkola i pracy!

Ten przeuroczy picturebook to historia Amelki i jej superszybkiej rodziny, która, jak można się już spodziewać, wszystko robi w pośpiechu i ciągle gdzieś gna. Kiedy dziewczynka przynosi do domu leniwca, jej rodziców czeka mały szok kulturowy. Bo choćby kolacja stygła, leniwiec się nie spieszy, a w czasie wieczornej przebieżki potrafi nawet… zasnąć. Czekając na nowego domownika, pośpieszna rodzinka odkrywa, że nagle ma mnóstwo czasu na drobne codzienne przyjemności – rozmowy, spoglądanie w gwiazdy i głaskanie kotków, rozwijanie pasji i bycie razem. A kiedy nauczyli się żyć bez nadmiernego pośpiechu, leniwiec udał się do sąsiadów pomóc im uporać się z tą samą przypadłością.

To jedna z tych książek, gdzie opowieść buduje stosunkowo niewielka ilość tekstu, a głównym środkiem przekazu są całostronicowe, bardzo barwne i wesołe ilustracje. Prosta, ale jakże mądra historia o potrzebie zwolnienia, spędzania czasu z rodziną i doceniania drobnych rzeczy.

Bo to właśnie czas jest najcenniejszym, co mamy i jednocześnie najlepszym prezentem, jaki możemy komuś ofiarować.

Cudowna pod względem wizualnym, prosta i z bardzo ważnym przesłaniem. To książka dla całej rodziny – niezależnie od wieku jej członków.

Ps. W „Leniwcu” to tata prasuje stertę ciuchów, bardzo podoba mi się ten widok!

Margaret Wild, Vivienne To, Leniwiec, który zmienił nasze życie, Warszawa: Wydawnictwo Kinderkulka, 2020, 32 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kinderkulka.

Środa z Bajkowirem: „Kreatywne dzieci. 21 przepisów na twórcze popołudnie” Renata Kochan

To już czwarty wpis z cyklu „Środa z Bajkowirem”, to znaczy, że moja przygoda z tym blogiem ma już okrągły miesiąc!

Z tej okazji, dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka, możecie przeczytać recenzję książki pełnej fantastycznych pomysłów na wspólne spędzanie czasu z dzieckiem. Korzystając z jednej z inspiracji Renaty Kochan, moja Maj w dniu dzisiejszym, mając 18 miesięcy, stworzyła swój pierwszy portret/martwą naturę w stylu Arcimbolda! Moja dusza historyka sztuki płacze że wzruszenia i radości, a serce rozpiera duma ♥

Recenzję można przeczytać TUTAJ, serdecznie zapraszam!

Czas na czytanie: „100 zabaw z tatą. Najlepsze pomysły na spędzanie czasu z dzieckiem” Gilles Diederichs

„Tata jest trochę jak drzewo, pod którym maluch może się schronić, ale także znaleźć pocieszenie i wsparcie przy powstawaniu z upadku.”

Tą niewielką książkę sprezentowałyśmy Tacie z okazji dzisiejszego święta. Zawiera ona ponad 100 pomysłów i inspiracji na wspólne spędzanie chwil, które my nazywamy „czasem tatusia z bobasem”.

Wszystkie zabawy przedstawione zostały w prosty i zwięzły sposób – wypunktowane, wzbogacone jedną lub dwiema dobrymi radami, czasem dopełnione ilustracją. W końcu który tata, mając pod opieką (najczęściej uciekającego albo już rozbierającego dom na części pierwsze) bobasa ma czas na czytanie elaboratów? Potrzebny jest szybki dostęp do fajnego pomysłu na zajęcie czasu potomka. I to właśnie to zapewnia ta lektura. Co ważne, format książki pozwala na jej obsługę również przy użyciu jednej ręki!

 

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Książeczka podzielona została na trzy części zawierającymi zabawy dostosowane do wieku dziecka – maluszki, czyli bobasy od urodzenia do 2 lat, starszaki od 2 do 5 lat i dzieci od 5 do 10 lat.

Piktogramy umieszczone przy każdej z inspiracji pozwolą określić orientacyjny czas, jaki trzeba zarezerwować na daną zabawę, wiek i stopień rozwoju dziecka oraz czy zabawa wymaga poczynienia wcześniej określonych przygotowań lub materiałów.

A samych zabaw jest mnóstwo – od wyciszających masażyków do pełnych śmiechu szaleństw, od zabaw paluszkowych, do brudzących prac plastycznych, od pierwszej wspólnej gimnastyki aż po zawody sumo, od zabaw nie wymagających żadnych przygotowań aż po pomysły na gadżety i akcesoria DIY (a wiadomo jak tatusiowie uwielbiają majsterkować), od prostych ćwiczeń oddechowych aż po dramę. Znajdą się zabawy do wykorzystania w domowym zaciszu, w podróży i na podwórku, rymowanki i pokazywanki, ćwiczenia statyczne i ćwiczenia ruchowe. A poza samymi zabawami znajdą się również inne pomysły na wspólne spędzanie czasu – gotowanie wraz z prostymi przepisami dla całej rodziny, inspiracje na wspólne odkrywanie świata i natury oraz wiele innych aktywności pomagających poznać siebie nawzajem. Zabawy wspomagają rozwój dziecka, pomagają w budowaniu więzi, koncentrują sie na przyjemności wynikającej z bycia razem.

Dodatkowo ta pozycja jest bardzo atrakcyjna wizualnie – bardzo przejżysta, intuicyjna w obsłudze, kolorowa, wzbogacona o sympatyczne ilustracje i pomocne schematy. Niewielka i lekka, bez problemu można zabrać ją ze sobą na wyjazd lub spacer.

Zazwyczaj tego typu poradniki skupiają się na pomocy mamom w zorganizowaniu dziecku wolnego czasu, najlepiej w sposób jak najbardziej wspierajacy rozwój malucha. Super, że ktoś w końcu wziął się za aktywizację tatusiów, bo oni sami przecież aż rwą się do zabawy. A mama na pewno chętnie troszkę odpocznie ;)

Mała książka, mało tekstu, dużo treści i mnóstwo zabawy. Całą rodziną serdecznie polecamy!

Gilles Diederichs, 100 zabaw z tatą. Najlepsze pomysły na spędzanie czasu z dzieckiem, Kielce: Wydawnictwo JEDNOŚĆ, 2016, 112 s.