Bajki Majki: „Zwierzaki wierszaki”, ilustracje Agnieszka Antoniewicz

Z serii niewielkich kartonowych zbiorów wierszy dla najmłodszych od wydawnictwa Papilon znamy już „Klasykę dla smyka” i „Zasypianki” – obie cieszyły się u nas  sporym powodzeniem. Zwłaszcza, że bardzo doceniam sposób wydania tych książeczek – są ząbko- i ślinoodporne, z bezpiecznie zaokrąglonymi rogami, o niewielkim formacie i wadze – idealne dla małych paluszków, do wspólnego czytania i samodzielnego oglądania.

Jak sam tytuł wskazuje, ten tomik w całości poświęcono zwierzakom – znajdziemy tu mnóstwo kotów, świnki, myszki, zajączki, ptactwo wszelakie, niedźwiedzia… a nawet liski i kangura! I jak część wierszyków to absolutna klasyka, mamy je w wielu książeczkach, znamy na pamięć i sami z mężem pamiętamy z dzieciństwa (jak „Kaczka dziwaczka”, „Chory kotek”, czy „Na wyspach Bergamutach”), część z nich bardzo nas zaskoczyła i sami dopiero poznajemy je wraz z córką (na przykład „To ja”, „Trudny rachunek”, czy „Dookoła stonogi”). W książce znalazły się aż 22 wierszyki, na pewno więc każdy znajdzie coś dla siebie.

W przeciwieństwie do „Klasyki dla smyka”, nie ograniczono się w wyborze jedynie do wierszy Brzechwy i Tuwima. Jest też Dorota Gellner, Wanda Chotomska, Dorota Głośnicka, Irena Landau, Danuta Wawiłow, Stanisław Jachowicz i mnóstwo znanych i lubianych utworów anonimowych.

Wpadające w ucho, melodyjne rymowanki dopełniają sympatyczne i baaaardzo kolorowe ilustracje Agnieszki Antoniewicz, dalekie jednak od tandetnej jaskrawości. Miło posłuchać i miło popatrzeć.

Bardzo polecamy zarówno ten tytuł, jak i pozostałe części z serii. To świetne podwaliny maluszkowej biblioteczki i doskonałe wprowadzenie do kanonu poezji dziecięcej. A i przedszkolakowi się przydadzą, nie raz jeszcze będzie się z nich uczył wierszyków na konkursy i przedstawienia.

Zwierzaki wierszaki, Poznań: Wydawnictwo Papilon, 2018, 30 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papilon.

Bajki Majki: „Klasyka dla smyka” Julian Tuwim, Jan Brzechwa

To już druga propozycja zbioru najsłynniejszych wierszyków dla maluszków od Wydawnictwa Papilon – „Klasyka dla smyka” pasuje formą do „Zasypianek” zawierających równie znane rymowanki i kołysanki dla maluszków. Coś mi się wydaje, że szykuje się ponadczasowa seria egzemplarzy obowiązkowych w dziecięcej bliblioteczce.

To również nasza druga książka z poezją Brzechwy i pierwsza (poza „Lokomotywą”) ze zbiorem wierszyków Tuwima. Zauważyłam jakiś czas temu, że gruby tom bajek Brzechwy, który świetnie sprawdzał mi się kiedy Majka była jeszcze leżącym bobasem, obecnie zupełnie wypadł z obiegu i smętnie zalega na półce – jest po prostu zbyt gruby i nieporęczny, szczególnie, że wciąż czytamy tylko kilka ulubionych tytułów. Co ciekawe, we wczesnym dzieciństwie Bobasa leżakująca na przewijaku czy macie gimnastycznej uwielbiała słuchać Brzechwy właśnie. Ale wyłącznie wierszy o morskiej tematyce – o sumie matematyku, rybach, żabach i rakach, czy śledziach. Więc w gruncie rzeczy, mimo wielkiego zbioru i tak czytałam może 10 na okrągło.

Oczywiście w małej książeczce wybór wierszy jest bardzo ograniczony – to tylko 6 wierszy Tuwima i 10 Brzechwy. I żadna nie jest o rybach (w sumie to na całe szczęście, bo nie mogę już na nie patrzeć). Za to w jednym miejscu zabrano najlepsze z najlepszych, wierszykowe szlagiery dzieciństwa, dzięki czemu mamy łatwy dostęp do najsłynniejszych rymowanek bez konieczności szperania w opasłych tomiszczach.

To wierszyki, które sprawdzą się w każdym wieku – od urodzenia aż do podstawówki, kiedy to nadejdzie czas uczenia się rymów na pamięć i recytowania na szkolnych apelach. Chociaż jako ściąga sprawdzi się raczej kiepsko – trudno upchnąć w kieszeni.

Za to twarda tekturka stron z pewnością oprze się terrorowi ząbkowania i kapiącej śliny młodych koneserów literatury. Fantastycznie, że rogi stron zostały bezpiecznie zaokrąglone – da się żyć, nawet, kiedy spadnie na stopę (sprawdzone…). Warto również wspomnieć, że jak na kartonówkę, „Klasyka dla smyka” jest stosunkowo lekka, sprzyja więc samodzielnej lekturze. A niewielki, kwadratowy format pozwala na wygodne trzymanie przez rodzica – nawet w jednej dłoni, podczas gdy drugą ręką trzeba podtrzymywać na kolanach wiercącą się latorośl.

Bardzo dobrze się sprawdza u mojej Prawie Trzylatki – ilustracje Anny Kaszuby-Dębskiej i Ewy Poklewskiej-Koziełło są interesujące i dużo się na nich dzieje (to chyba pierwszy raz, kiedy nie potrafię jasno zadecydować, które opracowanie podoba mi się bardziej), wybór wierszy broni się sam już od pokoleń, a czytająca mama często nie musi nawet patrzeć do tekstu, więc jest jeszcze wygodniej.

Atrakcyjna wizualnie, wygodna, przywołuje wspomnienia z dzieciństwa. Ponadczasowa lektura.

Super pomysł na jeden z pierwszych prezentów dla maluszka. Trochę trudno napisać dedykację, ale pisak do płyt w dłoń i dla chcącego nic trudnego. A pamiątka na lata, bo ładna, niewielka i wytrzymała.

To prawda, że klasyka zawsze się obroni. A w takim wydaniu, to nic trudnego.

Julian Tuwim, Jan Brzechwa, Klasyka dla smyka, Poznań: Wydawnictwo Papilon, 2018, 30 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papilon.