Bajki Majki: „Ptakowisko” Anna Edyk

Zima jest zawsze okresem wzmożonej sympatii w kierunku naszych ptasich „braci mniejszych”. Tej zimy wyjątkowo nie dokarmiamy ptaków ze strachu przed stadkiem wolnobytujących kotów mieszkających na naszej posesji, ale mnóstwo żółtodziobych kosów i tak przylatuje dzień w dzień na śniadanie z owoców porastającego nasz dom winobluszczu.

W zeszłym roku furorę robiły podskakujące na śniegu wróbelki i sikorki zawsze łase na kawałek słoniki, który i tak suma summarum porywała mewa. Przy pomocy towarzyszącego nam w obserwacjach „Małego atlasu ptaków” udało nam się rozpoznać również odwiedzającą nas co jakiś czas sójkę.

Ale w czasie wakacji Bobasa poznała również inne ptaki – flamingi i pelikany w zoo, bociany w uwitych na słupach gniazdach oraz papugi i tukany w rozkrzyczanej papugarni. I przepiękny atlas Pawlaków powoli przestał nam wystarczać.

Ale niezawodny Mikołaj znalazł na to sposób – „Ptakowisko” Anny Edyk, czyli książka pełna przedstawicieli aż 60-ciu gatunków ptaków zilustrowanych przez Piotra Brydlaka. Znajdziemy tu i najbardziej pospolitych z ptasich przyjaciół, jak kanarek, łabędź, kaczka krzyżówka, a nawet gołąb, te zdecydowanie bardziej egzotyczne, jak różowe flamingi, pingwiny, pelikany, kondory, czy strusie oraz takie, o których mama nigdy nawet nie słyszała – amadyny, piłodzioby, sylfiki. A każdy z nich został pięknie przedstawiony we wszystkich wariantach upierzenia i w kilku słowach opisany… wierszykiem. A każda z prostych rymowanek przybliża nieskomplikowane ciekawostki z ptasiego świata i przy okazji wpada w ucho pomagając je zapamiętać.

Świetna sprawa dla każdego ciekawskiego przedszkolaka i poszerzenie horyzontów dla rodzica, który dotychczas nie miał ornitologicznych ciągot.

Prawdziwa feeria barwnych ptasich piór zamknięta bezpiecznie między twardymi okładkami. Książka zawiera dużo papierowych stron, wymaga więc już nieco wprawy od małego czytelnika. Ale warto się wprawiać!

Anna Edyk, Ptakowisko, Warszawa: Wydawnictwo SBM, 2018, 96 s.

Bajki Majki: „Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków”

U niektórych śnieg już leży, u innych jeszcze go nie widać – za naszym oknem zima to się pojawia, to znika. Odkąd na początku jesieni zainstalowaliśmy na balkonie karmnik dla ptaków, razem z Mają dbamy, aby codziennie pojawiły się w nim jakieś ziarenka albo okruszki.

Zanim jeszcze na stałe wprowadziła się do nas całkiem urocza parka gołębi, przylatywały najróżniejsze okazy – od olbrzymich mew, przez krakające kawki aż do malutkich żółtobrzuchych sikorek i pospolitych wróbelków. Ale części naszych gości nie byliśmy w stanie zidentyfikować. I wtedy wpadł mi w oko przepiękny atlas ptaków dla najmłodszych.

„Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków” to spora, całokartonowa pozycja składająca się z 20 plansz poświęconych 20 gatunkom ptaków. Co ciekawe, jest on ilustrowany nie tylko zdjęciami, ale również kolażami z tkanin, akwarelowymi szkicami, zdjęciami piór „wklejonych” do atlasu, a nawet dziecięcymi rysunkami. Całość układa się w różnorodny, nico barokowy miszmasz – będący tak naprawdę przygotowywanym wspólnie przez całą rodzinę, intymnym albumem dokumentującym wspólne zainteresowania.

Co zaskakujące jak na atlas – jest on narracyjny, a wszystkie informacje o ptaszkach podawane są za pomocą historyjek z życia pewnej rodziny, całkiem podobnej do naszej, która również decydowała się podglądać przylatujących do karmnika gości. Dzięki temu całość czyta się niesamowicie przyjemnie – tekst jest zabawny, pełen ciekawostek i nieobciążający młodziutkich umysłów nadmiarem specjalistycznej wiedzy i trudnych określeń. Autorzy zarażają swoją pasją i pozwalają małemu czytelnikowi zerknąć do swojego świata. Razem z nimi zmieniamy obserwowanie przylatującego po okruchy ze śniadania ptactwa w wielką przygodę. Jesienią niejednokrotnie zastałam czekającą przy drzwiach balkonowych Majkę z jej pluszową sikorką w pod pachą i atlasem otwartym na odpowiedniej stronie, czekającą na śniadanie dla ptaszków, gotową na porównywanie ilustracji z rzeczywistością. A nasza kotka-emerytka za każdym razem dzielnie jej towarzyszy.

DSC_1030

To właśnie dzięki tej fantastycznej pomocy naukowej zidentyfikowaliśmy naszego najbardziej zagadkowego amatora ziarenek – ptaszka z kremowym łebkiem w kropki i niebieskimi paskami na skrzydłach – jako sójkę. I razem z majotatą cieszyliśmy się tym odkryciem dokładnie tak samo jak nasza Bobasa.

Chcecie wiedzieć jaki ptak ma tak dobry słuch, że słyszy ruchy robaków pod ziemią? Który z ptaków się śmieje, a który jest zawsze skory do bijatyki? Jeśli tak, koniecznie sięgnijcie po tą pozycję! Bardzo polecam wszystkim ciekawym natury maluszkom i wszystkim dorosłym rozkochanym w niebanalnej ilustracji dziecięcej. Bo to książka mądra, pożyteczna i naprawdę wyjątkowa pod względem estetycznym.

Ewa Kozyra-Pawlak, Paweł Pawlak, Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2017, 42 s.