Bajki Majki: Najpiękniejsze książeczki dla dzieci o zimie i świętach, cz.V

Jak co roku, przygotowałam dla Was prawdziwy misz-masz najpiękniejszych świąteczno-zimowych historii. Znajdziecie tu książki starsze – nabyte z drugiej ręki, biblioteczne zdobycze i gorące nowości. I co najważniejsze: w tym roku zdecydowałam się opublikować post w miarę wcześnie, żebyście mogli czerpać inspirację na Mikołajki i do kalendarzy adwentowych. Jednak część naszych tegorocznych lektur na razie do nas nie dotarła, niektóre z nich nie miały jeszcze nawet premiery, dlatego planuję przynajmniej dwie aktualizacje – nie przegapcie!

Jeśli potrzebujecie jeszcze więcej inspiracji, rzućcie okiem na zestawienia z poprzednich lat:

Część I – Święta 2017
Część II – Święta 2018
Część III – Święta 2019
Część IV – Święta 2020
Pomysł na książkowy kalendarz adwentowy

Jeśli szukacie książki – kalendarza adwentowego z 24 rozdziałami do czytania na każdy dzień adwentu dla najmłodszych przedszkolaków, idealnie sprawdzi się „W grudniu po południu” Eweliny Włodarczyk.

Główna bohaterka wraz z rodziną szykuje się do świąt. Każdego dnia otwiera woreczek z kalendarza adwentowego z zadaniem, które wykonują wspólnie po powrocie z przedszkola – czyli w grudniu po południu. A każde zadanie to nie tylko pretekst do rozmowy o świątecznych tradycjach i zwyczajach, ale przede wszystkim czas spędzony z rodziną, na robieniu wspólnie wyjątkowych rzeczy.

Będzie więc pieczenie pierniczków i wizyta na świątecznym jarmarku. Będzie organizowanie ptasiej stołówki, dobre uczynki, nauka kolęd, podpytywanie babci o wigilijne tradycje, kupowanie i ubieranie choinki, a nawet łączenie tipi z warsztatem elfów św. Mikołaja. Będzie też dzień porządków, dzień nicnierobienia i relaks w domowym, pachnącym jabłkami i cynamonem spa.

To też bardzo dobra propozycja dla tych, którzy szukają książki o świętach ale bez nawiązań religijnych, bo tych nie ma tu wcale. Duży nacisk za to położono na kultywowanie tradycji i tworzenie swoich własnych (krewetki zamiast ryby na wigilijnym stole? Wizyta w planetarium, by dowiedzieć się która z gwiazd jako pierwsza pojawia się na niebie? Bożonarodzeniowy piknik? Czemu nie!), spędzanie czasu w gronie najbliższych i pobudzanie kreatywności. To też kopalnia pomysłów do wykorzystania, jeśli samodzielnie przygotowujemy dla dziecka kalendarz adwentowy – sama na pewno wykorzystam pomysł na aniołki z masy solnej, wymyślanie bajki i świąteczne kalambury. Do tych ostatnich przygotowano nawet między rozdziałami kartoniki z rysunkami do wycięcia (lub skserowania i wycięcia, jeśli nie chcecie wycinać kartek z książki).

Rozdziały są króciutkie i bardzo ładnie ilustrowane. Na moje oko idealny odbiorca będzie miał od 3 do 5 lat, zaryzykowałabym nawet sięgnięcie z bardziej oczytanym 2,5 latkiem. 

Ewelina Włodarczyk, W grudniu po południu, czyli trochę inny kalendarz adwentowy, Warszawa: Wydawnictwo Dwukropek 2021, 88 s.

Drugą propozycją na czytankę na wszystkie dni adwentu dla najnajów jest „Zima w Dolinie Tumilu” Ewy i Marty Dahlig. To właściwie pakiet dwóch książeczek – kartonowej Wyszukiwanki z 11 zimowo-świątecznymi rozkładówkami (i stroną wstępu, na której przedstawiono bohaterów) oraz z miękkiej Czytanki, w której znajdziemy opowieści z Doliny Tumilu – przestawione po równo prozą lub wierszem. Mamy więc naprzemiennie, co drugi dzień do przeczytania wierszyk poświęcony przeróżnym świątecznym tematom i nieco dłuższe opowiadanka. Wiersze najlepiej czytać wraz z oglądaniem Wyszukiwanki – każdemu z nich odpowiada jedna z rozkładówek, a poza tekstem przygotowano również zadania do wykonania: coś trzeba będzie wskazać, coś policzyć, jeszcze coś innego porównać i trochę rzeczy znaleźć.

Każde z opowiadań jest natomiast poświęcone innemu bohaterowi i zostało zilustrowane przedstawieniami tej postaci pochodzącymi z różnych stron Wyszukiwanki. Szukanie ich wszystkich również sprawia sporo frajdy.

W Dolinie Tumilu wszyscy szykują się do Świąt, stąd i tematyka wierszyków i opowiadań kręci się wokół przedświątecznych zakupów, pieczenia pierniczków, robienia ozdób z kolorowego papieru, choinki, prezentów i rodzinnego świętowania. A wszystko to oczywiście aż kipi emocjami.

Dość prosta, bardzo przemyślana i super sympatyczna. Strasznie podoba mi się pomysł uzupełnienia Wyszukiwanki o dodatkową książeczkę z tekstem, choć  osobiście wolałabym, żeby również ona była wykonana z tekturki, lub chociaż w twardej oprawie.

Doskonały pomysł na adwentowy prezent dla malucha. Będzie idealna dla dzieci od 2 do 5 lat.

Ewa Dahling, Marta Dahling, Zima w Dolinie Tumilu, Wydawnictwo Tumilu, 2021, 52 + 24 s.

Jednym z ciekawszych pomysłów na świąteczną książkę jest niewątpliwie „Mikołajkowa przygoda” z serii „Czytam i decyduję”, czyli bajka z nieliniową fabułą. Podczas czytania, mniej więcej co drugą stronę, możemy zadecydować jak zachowa się główna Zosia – główna bohaterka. A dokonane przez nas wybory mają wpływ na rozwój akcji, poruszamy się po książce zależnie od podjętej decyzji. Decyzje zaś prowadzą nas do jednego z 5 różnych zakończeń. Możemy więc czytać książkę w kółko i w kółko aż wykorzystamy wszystkie możliwe opcje.

Rodzice Zosi i Antka wyjeżdżają do znajomych dzień przed Mikołajkami zostawiając dzieci same w domu, a to sytuacja, która aż prosi się o przygodę! Dokąd ich zaprowadzimy? Znajdziemy wspólnie z Zosią zaginionego brata, czy szczeniaczka sąsiadki? Kto utknie w nocnej zawiei? Rodzice, czy Święty Mikołaj? O tym, i o wielu innych rzeczach zadecydujecie sami. Ciekawe dokąd doprowadzi Was ta historia!

Izabela Michta, Sylwia Zarychta, Czytam i decyduję. Mikołajkowa przygoda, Bielsko-Biała: Wydawnictwo Dragon, 2021, 64 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dragon.

W przeciwieństwie do pozostałych części wilczej serii, „O Wilku, który nie lubił Świąt” została wydana w nieco większym formacie i w twardej oprawie.

Wilk nie lubi Bożego Narodzenia – związane z nim zamieszanie, dekoracje, hałas i światełka, pieczenie pierniczków, strojenie choinki, listy do Mikołaja wyjątkowo go irytują i przyprawiają o ból głowy. A im bliżej 25 grudnia, tym bardziej wszystkich wokół ogarnia świąteczna gorączka. Najgorsze jest jednak to, że zajęci przygotowaniami przyjaciele nie mają czasu, by bawić się z Wilkiem na śniegu.

Czy uda im się zarazić Wilka świątecznym nastrojem? Czy nasz bohater odkryje przyjemność w szykowaniu wigilijnej kolacji o doceni ten wyjątkowy czas? Wiadomo, przyjaciele nigdy nie zawodzą. Szczególnie, kiedy dowiedzą się skąd u Wilka tak wyjątkowa awersja do Bożego Narodzenia.

Jak zwykle zabawny i niesztampowo ilustrowany wykład o zrozumieniu i sile przyjaźni. Tym razem ze sporą dawką świątecznej magii i odrobiną wzruszeń.

Orianne Lallemand, O Wilku, który nie lubił Świąt, Gdańsk: Wydawnictwo Adamada, 2021, 32 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.

„Megabombkowy hotel Gwazdkowy” to picturebook dla tych, którzy lubią się śmiać i przy tym nie żałują sobie drobnych wzruszeń.Jest to bowiem książeczka zdecydowanie humorystyczna, a jednak tak pełna dobrej energii, życzliwości, otwartości na drugą osobę i gwiazdkowej magii, że nie roztopi chyba nawet najtwardsze serducho. To też prosta lekcja o tym, co w Świętach najważniejsze.

Misiek szykuje się na spokojne, leniwe i ciche świętowanie, gdy do jego drzwi puka bardzo ekspresyjna wędrowniczka szukająca Megabomkowego Hotelu Gwiazdkowego opisanego w ulotce w samych superlatywach i obiecującego masę odjechanych atrakcji. I, jak się w krótce okaże, znajdującego się na drugim końcu świata. Misiek proponuje więc zgubionej żabie schronienie na Święta i ze wszystkich sił stara jej się zapewnić jak najwięcej atrakcji. I choć wymyślone przez niego świąteczne aktywności nie są tak szalone i spektakularne, jak te z hotelowej broszurki, okazuje się, że to nic nie szkodzi, a czas spędzony na wspólnych świątecznych przygotowaniach może być równie wspaniały co ten z reklamy. No i nic nie przebije porządnej bitwy na śnieżki!

Tracey Corderoy, Tony Neal, Megabombkowy Hotel Gwiazdkowy, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2018, 32 s.
~ Książkę przeczytałyśmy w ramach wyzwania WyPożyczone 2021 ~

„Święta Pana Misia” to chyba pierwsza misiowo-świąteczna pozycja, w której niedźwiedź, zgodnie ze swoimi naturalnymi zwyczajami, śpi w zimie. Ale od czego są przyjaciele, jak nie od tego, by nie dopuścić, by Pan Miś przespał Święta? To przecież zbyt wspaniały czas, by go przegapić!

Najlepsi przyjaciele Pana Misia przybywają więc tłumnie, bo obudzić i – co nie jest wcale takie łatwe – utrzymać w przytomności aż do Gwiazdki. Od razu więc angażują go w świąteczne przygotowania – wspólnie przynoszą z lasu choinkę, którą zdobią łańcuchami z prażonej kukurydz, pieką ciasto, śpiewają kolędy i wieszają skarpety, a Pan Miś dodatkowo toczy heroiczną walkę z sennością. I kiedy wszystkie zwierzęta zmógł sen, nasz bohater wciąż się krząta przy prezentach i pierniczkach. A kiedy rano okazuje się, że misiową norkę odwiedził Mikołaj i przyniósł Panu Misiowi cieplutką kołderkę w adekwatnym rozmiarze, zmęczony świętowaniem w gronie najbliższych, Miś wreszcie znów zapada w sen.

Zabawna i pełna świątecznego ciepła historia opowiedziana dla przedszkolaków wierszem i przepięknymi ilustracjami.

Nasz egzemplarz jest z biblioteki, ale w tym roku nakładem Wydawnictwa Tekturka ukazało się nowe wydanie w zupełnie nowym, równie sympatycznym tłumaczeniu.

Karma Wilson, Jane Chapman, Święta Pana Misia, Warszawa: Wydawnictwo Egmont, 2007, 40 s.
~ Książkę przeczytałyśmy w ramach wyzwania WyPożyczone 2021 ~

Czy zdarzyło Wam się kiedyś, żeby dziecko przyłapało Was podczas nocnego majstrowania w okolicy choinki albo wypastowanych elegancko butów w Mikołajki? Jeśli tak, to ślicznie ilustrowana, bardzo misiasta książeczka „Gdzie jest Mikołaj?” będzie bardzo na czasie.

Mały Miś z utęsknieniem czeka na przyjście Mikołaja. Dopytuje, czy ten aby na pewno zmieści się w ich kominie i kiedy w końcu ich odwiedzi, a rodzice dzielnie odpowiadają na wszystkie jego pytania. Nasz mały bohater nie może jednak zasnąć i schodzi na dół by… zastać Tatę Misia na podjadaniu ciasteczek dla Mikołaja i podpijaniu mleka. A kiedy razem z tatą decydują się poczekać na Mikołaja niedaleko choinki przyłapują Mamę Misia na… podrzucaniu prezentów do świątecznych skarpet! Rodzice jednak na wszystko mają dobre wytłumaczenie, a i sam Mikołaj w końcu się pojawi. Kiedy wszyscy będą spać, oczywiście!

David Bedford, Tim Warnes, Gdzie jest Mikołaj?, Lublin: Wydawnictwo Tekturka 2020, 28 s.
~ Książkę przeczytałyśmy w ramach wyzwania WyPożyczone 2021 ~

Ze Świętami, jak ze wszystkim – mają zarówno swoich rozemocjonowanych entuzjastów, jak i zapalczywych sceptyków. Marudny pies Gus zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. Drażnią go świąteczne dekoracje, kolędy, drapiące swetry i lodowaty śnieg, co daje wyraźnie odczuć wszystkim w swoim najbliższym otoczeniu. Ale czy w Świętach aby na pewno chodzi tylko o to, co lubi Gus? Czy może

„W świętach chodzi o to, żeby robić różne rzeczy dla tych, których się kocha”.

Ten zabawny picturebook z pewnością pomoże znaleźć w Świętach coś, robione z najbliższymi, pozwoli pokochać Święta, nawet jeśli nie do końca się za nimi przepada.

Chris Chatterton, Wesołych świąt, Gus, Warszawa: Wydawnictwo Mamania, 2021, 32 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mamania.

Jakiś czas temu naszym niezastąpionym świątecznym tytułem przez kilka sezonów z rzędu było „Boże Narodzenie. Obrazki dla maluchów”. Maja bardzo lubiła tą serię i kiedy z niej wyrosła, naturalnie przerzuciła się na kolejny poziom wtajemniczenia, czyli „Świat w obrazkach”. I tutaj znajdziemy zaskakująco dobrą pozycję świąteczną – „Świat w obrazkach. Boże Narodzenie” podejmuje świąteczną tematykę w bardzo szerokim zakresie.

Cała opowieść zaczyna się od świąt i zwyczajów, które celebrowano jeszcze przed nadejściem chrześcijaństwa (z czym nie spotkałam się jeszcze w żadnej innej książeczce dla dzieci) – rzymskie święto pojednania i równości, ofiary ku czci boga Mitry, czy skandynawskie uroczystości związane z bogiem grzmotów. Następnie mamy przedstawioną historię Bożego Narodzenia, która płynnie przechodzi w świąteczne zwyczaje i tradycje – między innymi kolędy, szopkę, dekorowanie choinki i wigilijny stół, zostały nawet omówione poszczególne świąteczne rośliny. Kolejny rozdział jest poświęcony postaci św. Mikołaja i towarzyszącym jej legendom z różnych krajów i regionów – od biskupa po zaróżowionego brodatego grubaska w czapce z pomponem. Znalazło się tu również miejsce na świętego Marcina, św. Łucję, Trzech Króli wraz z epifanią oraz Dzieciątko, które przynosi prezenty w niektórych rejonach świata.

Jest osobny rozdział poświęcony „Dziewczynce z zapałkami” i rozdział z pomysłami na świąteczne DIY – zarówno na dekoracje, jak i potrawy. Książkę zamyka część omawiająca świąteczne zwyczaje z rozmaitych krajów – zarówno w krajach europejskich (w tym Polski), przez Québek i Stany Zjednoczone aż po Meksyk i Australię.

Można powiedzieć, ze to kompendium bożonarodzeniowej wiedzy w obrazkach i w pigułce.

Émilie Beaumont, Świat w obrazkach. Boże Narodzenie, Ożarów Mazowiecki: Wydawnictwo Olesiejuk, 2014, 120 s.

Jeśli chcecie mocno zakorzenić w dziecku tą bajkową opowieść o Świętym Mikołaju, nieoceniona może się okazać część poświęcona wyłącznie Mikołajowi w jego całkowicie magicznej odsłonie – „Święty Mikołaj”. Nie znajdziecie tu ani wychodzenia od legend i historii biskupa, ani innych postaci zostawiających prezenty pod choinką. Będzie za to bardzo dokładnie i szczegółowo rozpisana wioska Mikołaja, mnóstwo skrzatów i ich zajęć, produkcja prezentów oraz gorączkowe przygotowania do gwiazdki, w które zaangażowani są wszyscy mieszkańcy.

Jak zazwyczaj książki z tej serii to małe encyklopedie zawierające fakty, tak w tym przypadku cała treść jest jak najzupełniej bajkowo-zmyślona.

Émilie Beaumont, Świat w obrazkach. Boże Narodzenie, Ożarów Mazowiecki: Wydawnictwo Olesiejuk, 2013, 124 s.

Historię Świętego Mikołaja młodsi czytelnicy mogą poznać także dzięki wieloformatowej kartonówce obserwacyjnej „Opowiem Ci mamo o Świętym Mikołaju” z przesympatycznymi ilustracjami Oli Woldańskiej-Płocińskiej. Dowiemy się z niej między innymi o tym, że Mikołaj ma aż trzy domy (jeden w Norwegii, jeden w Finlandii i jeden w Kanadzie), co święty najbardziej lubi jeść na śniadanie, kim są jego mali pomocnicy, co skrzaty robią latem, czym zajmuje się Pani Mikołajowa i w jaki sposób Mikołaj dostaje się do domów pozbawionych własnego komina. Znajdą się tu również zadania do wypatrywania – trzeba będzie przejść labirynt, by odszukać drogę do domu Mikołaja czy policzyć wszystkie renifery. Na koniec dowiemy się również kto, poza samym Mikołajem, przynosi dzieciom prezenty w innych krajach.

Ola Woldańska-Płocińska, Opowiem Ci mamo o Świętym Mikołaju, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2021, 28 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Pięknym wydaniem i delikatnymi ilustracjami wyróżnia się „Sekretna księga Świętego Mikołaja”. To coś w stylu autobiografii, bo to Mikołaj we własnej osobie opowiada czytelnikom swoją historię dzieląc się tajnikami zawodu. Będziemy mieli szansę zajrzeć do szafy świętego, poznać sekret jego figury i pielęgnacji wyjątkowo bujnej brody, zostaniemy oprowadzeni po jego pełnym zakamarków domu, poznamy renifery z mikołajowego zaprzęgu, dowiemy się jak zbudować i jak prowadzić sanie, w jaki sposób sortowane są listy (i jak je pisać!), rzucimy okiem do warsztatu elfów a nawet dowiemy się w jaki sposób zaplanować świąteczną trasę zaprzęgu Mikołaja.

Cudownie zilustrowana, bardzo klimatyczna, napisana ze sporym poczuciem humoru, pełna świątecznej magii i utkana z dziecięcych marzeń nieprawdopodobna historia najniezwyklejszym zawodzie świata.

Alice Brière-Haquet, Hélène Brière-Haquet, François-Marc Baillet, Sekretna księga Świętego Mikołaja, Ożarów Mazowiecki: Wydawnictwo Olesiejuk, 2014, 63 s.

Jeśli lubicie książeczki niestandardowe, zabawne i troszkę zakręcone, koniecznie sięgnijcie po „Prezenty z okienka”. To książeczka z okienkami dla najmłodszych. Jej główny bohater – Mikołaj – ma różowy strój i porusza się helikopterem, a w gwiazdkowy wieczór rusza z workiem pełnym prezentów w stronę wioski. Nie jest chyba jednak w stu procentach przygotowany do swojego zadania, albo po prostu podchodzi do zawodu ze sporą dawką fantazji i jeszcze większym pośpiechem, bo decyzję o tym, komu podrzucić jaki prezent podejmuje po zaledwie pobieżnym rzucie oka przez okno. Co oczywiście doprowadzi do niejednego nieporozumienia.

Świąteczna komedia omyłek pełna kontrastowych kolorów i wyrazistych kształtów. O tym, że czasami warto poświecić rzeczom nieco więcej uwagi, o dzieleniu się z innymi i radości, jaką można czerpać nawet z nie do końca oczywistego prezentu.

Taro Gomi, Prezenty z okienka, Toruń: Wydawnictwo Tako, 2021, 40 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Tako.

„Św. Mikołaj i Ty możesz mu pomóc” to interaktywna książeczka z okienkami, w której mały czytelnik wciela się w postać św. Mikołaja. Albo chociaż jego pomocnika! To przewodnik po zawodzie Mikołaja, który nieco zapominalskiemu i roztrzepanemu opiekunowi przygotowały troskliwe elfy. Wprowadzi nas w tajniki dbania o renifery, powożenia magicznymi saniami, poznawania prezentów po ich kształcie, bezpiecznego lądowania na ośnieżonych dachach, podkładania prezentów, czy licznych zakamarków stroju świętego. Książeczka jest pełna ciekawostek poukrywanych w okienkach, utrzymana w żartobliwym tonie i zachęcająca do odkrywania i popuszczania wodzy wyobraźni. Na końcu znajdziemy nawet grę planszową (również z okienkami!) oraz wyślemy Mikołaja na urlop w ciepłe kraje. Każdy egzemplarz został wyposażony w dzwoneczek do przyzywania reniferów.

Bardzo atrakcyjna i absorbująca pozycja do aktywnego czytania dla wszystkich przedszkolnych fanów świętego. Przygoda czeka!

Christopher Edge, Libby Hamilton,  Św. Mikołaj. I Ty możesz mu pomóc, Lublin: Wydawnictwo Tekturka 2021, 20 s.

A co jeśli w dobie kryzysu i postępującej komputeryzacji Święty Mikołaj straci pracę, ale wysyłane do niego listy odejdą do lamusa wyparte przez maile z listami prezentów? „Nowa praca Świętego Mikołaja” to mądra, bardzo pozytywna i zabawnie ilustrowana historia pana w średnim wieku, który zmuszony jest zacząć od nowa. Bo i w jakiej pracy mógłby odnaleźć się Mikołaj? Czy sława pomoże mu w odnalezieniu nowego zatrudnienia, czy raczej będzie przeszkodą? Próbuje różnych opcji – kelnera, animatora zabaw dla dzieci, telemarketera ale we wszystkich miejscach pracy zostaje odprawiony z kwitkiem – czy to ze względu na aparycję, wiek, czy przekonania. W końcu jednak musi się udać! A gdy połączy nową pracę ze starą pasją i zdecyduje się na założenie własnego prezentowego biznesu, sukces będzie tylko kwestią czasu.

Zaskakująca opowieść o nowych początkach, stawianiu czoła przeciwnościom losu, nie poddawaniu się, a nawet ekologii. O tym, że nowe wcale nie znaczy lepsze i nigdy nie jest za późno, by zrobić pierwszy krok. I do tego jeszcze o miłości, w końcu nie może jej zabraknąć w świąteczny czas!

Michelle D’Ignazio, Sergio Olivotti, Nowa praca Świętego Mikołaja, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2021, 96 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Jeśli natomiast szukacie książeczki, która pomoże wytłumaczyć dlaczego ludzie pomagają świętemu Mikołajowi w szykowaniu prezentów dla innych, koniecznie sięgnijcie po „Kuku zostaje świętym Mikołajem” Moniki Kamińskiej z ilustracjami Andrzeja Tylkowskiego.

Mały Kuku martwi się, czy elfy zdążą przygotować prezenty dla wszystkich i czy nie jest im smutno, że same nie dostają prezentów. By poznać radość dawania i nieco odciążyć mikołajowych pomocników, wraz z dziadkiem postanawiają trochę im pomóc i postarać się o prezenty dla podopiecznych domu opieki, w którym mieszka znajomy dziadka.

Piękna historia o tym, co w świątecznych prezentach najważniejsze – o przyjemności dawania i wielkim sercu. Może też pomóc, jeśli chcemy pomalutku nastawiać małego czytelnika na wyjawienie prawdy o pochodzeniu paczek pod choinką. Niemniej jednak istnienie Mikołaja nie jest tu bynajmniej negowane – sam Święty niejednokrotnie pojawia się gdzieś w tle, a głównym przesłaniem książeczki jest

„Im więcej Mikołajów, tym lepiej”.

Monika Kamińska, Andrzej Tylkowski, Kuku zostaje Świętym Mikołajem, Warszawa: Wydawnictwo Mamania, 2021, 48 s.

Doskonałe wypośrodkowanie absurdalnego humoru i oraz prawdziwą wartość Świąt znajdziecie w książce Nicka Bruela „Zły Kocurek. Gwiazdka”.

Kocurek jest wyjątkowo rozczarowany rozpakowanymi zbyt wcześnie prezentami, przez co popisowo demoluje dom pokazując wszystkim dekoracjom kto tu rządzi – jak to tylko koty potrafią. Co oczywiście nieszczególnie przypada do gustu jego właścicielom i skutkuje świąteczną awanturą.

Niesiony emocjami daje nogę, przez co w gwiazdkowy wieczór jest kotem zgubionym w wielkim mieście. Przygarnia go pewna samotna staruszka, która, choć sama ma niewiele, stara się go ugościć najlepiej, jak potrafi częstując go opowieściami o swojej rodzinie i minionych czasach. Ofiaruje mu tym samym najpiękniejszy prezent – prawdziwą wartość Świąt, jaką jest otwartość na innych i czas spędzony z rodziną. A kiedy Kocurek będzie wracał do domu, odwdzięczy się staruszce wieczorem w rodzinnym gronie.

Nick Bruel, Zły Kocurek. Gwiazdka, Warszawa: Wydawnictwo Mamania, 2016, 40 s.

Przepiękną uniwersalną historią o wartościach jest również „Ulica Siedmiu Mikołajów” Julity Pasikowskiej-Klicy. Staś jest prawdziwym dzieckiem Świąt – nie tylko uwielbia świąteczny klimat, przygotowania i rodzinne tradycje, ale ma również w grudniu urodziny (w tym roku już siódme!), więc świętuje podwójnie. Okazuje się jednak, że wyczekane z niecierpliwością grudniowe świętowanie w tym roku będzie inne, niż zwykle – tata nie zdąży dojechać by spędzić z nimi ten wyjątkowy okres, a dziadkowie zdecydowali się na wyjazd do ciepłych krajów. A co to za Święta bez rodziny?

Kiedy nasz bohater odkryje, że nie tylko jego najbliżsi nie zdołają dotrzeć na Wigilię, postanawia zrobić wszystko, by przywrócić magię Świąt na ulicę Siedmiu Mikołajów i wraz z przyjaciółmi rzucają się w wir przygotowań.

Wzruszająca opowieść o dziecięcej szczerości i dobroci, o chęci pomocy innym, okazywaniu zainteresowania drugiemu człowiekowi i o małej, międzypokoleniowej wspólnocie mieszkańców pewnej kamienicy. O tym, że w Święta nikt nie powinien być sam.

Julita Pasikowska-Klica, Ulica Siedmiu Mikołajów, Mysłowice: Wydawnictwo Sto Stron, 2021, 48 s.

„Gwiazdkowy Prosiaczek” to najnowsza książka J.K Rowling, skierowana do młodszych odbiorców – w moim odczuciu tak 7+.

Mały Jack przeżył w ostatnich latach sporo mniej lub bardziej przyjemnych zmian – rozwód rodziców, przeprowadzkę, zmianę szkoły, powiększenie rodziny o nowego partnera mamy i przyszywaną starszą siostrę. Jedyna stałą w jego życiu, najbezpieczniejsza przystanią, najlepszym przyjacielem i powiernikiem jest towarzyszący mu od maleńkości DP – pluszowy prosiaczek nadgryziony już nieco zębem czasu. Kiedy więc ukochany pluszak zostaje zgubiony tuż przed świętami, Jack nie ma zamiaru pozwolić zastąpić go innym, nowym prosiaczkiem.

A kiedy w przesycony magią wigilijny wieczór zabawki ożywają i otrzymany w zastępstwie Gwiazdkowy Prosiaczek proponuje Jackowi niebezpieczną podróż do przerażającej Krainy Zgub, by odszukać przyjaciela, ten nie waha się ani chwili.

Tak rozpoczyna się pełna niesamowitości przygoda w miasteczkach i pustkowiach krainy zagubionych zabawek, gdzie niebezpieczeństwa kryją się na każdym korku. Szczególnie, kiedy jest się w niej nielegalnie i kiedy okaże się, że zgubić można nie tylko Rzeczy, ale również Nawyki, Talenty, czy Wartości…

To podróż, w czasie której można odkryć prawdziwe znaczenie przyjaźni i miłości, siły nadziei i empatii a także cały wachlarz emocji. To opowieść o nieuchronności zmian i przystosowywaniu się do nich o śmierci i przemijaniu, o odwadze, poświęceniu i tęsknocie.  

„Strata to część życia – wyszeptał DP do ucha Jacka, muskając ryjkiem jego włosy. – Ale niektórzy z nas żyją, chociaż ktoś nas stracił. Na tym właśnie polega miłość”.

Zaskakująco wzruszające połączenie „Alicji w Krainie Czarów” z „Boską Komedią”. Niosące pociechę, pełne uniwersalnych wartości i tej nieuchwytnej, rozgrzewającej od środka magii świąt.

Chociaż jest to już całkiem konkretna, pełnowymiarowa lektura o standardowej wielkości czcionki, dobrze nada się również dla początkującego samodzielnego czytelnika oraz do wspólnego czytania. Została podzielona 9 części. Każdą część otwiera ilustracja Jima Fielda i każda z nich składa się z krótkich rozdziałów (w sumie aż 58!), dzięki czemu dobrze sprawdzi się do czytania krótkimi fragmentami, na przykład przed snem.

J.K. Rowling, Gwiazdkowy Prosiaczek, Poznań: Wydawnictwo Media Rodzina, 2021, 320 s.

„Natka i niesforny elf” to zbiór trzech zabawnych opowiadań dla początkujących czytaczy z sympatyczną i charakterną Natką w roli głównej. Pierwsza historia utrzymana jest w świątecznym klimacie ubierania choinki i szykowania prezentów dla bliskich. Ulubiona ozdoba choinkowa naszej bohaterki – zielono-czerwony elf podsuwa jej niesforne pomysły i wpędza ją przy tym w bardzo kłopotliwe sytuacje. To pełna dystansu opowieść o radości obdarowywania innych, recyklingu i o tym, że w kłopotach na rodzinę zawsze można liczyć. Nawet na wymądrzającą się czasami starszą siostrę. A może szczególnie na nią. W książce znajdują się również dwie inne przygody Natki – o nowym koledze w klasie i o opiekowaniu się młodszym kuzynem.

Ruth Quayle, Julia Christians, Natka i niesforny elf, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2021, 144 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga.

Dla odmiany „Zwyczajna Gwiazdka z rodziną Janssonów” to bardzo specyficzna i zupełnie niestandardowa pozycja. To moje pierwsze spotkanie z tą dość szaloną rodzinką, ale czytając opus z tyłu okładki dowiedziałam się, że w tej rodzinie rodzice i dzieci zamieniają się rolami.

I faktycznie, chociaż dorośli chodzą do pracy, pod względem psychicznym są całkowicie zinfantylizowani i zachowują się w sumie jak mocno rozpieszczone przedszkolaki, a dzieci muszą pilnować by nie zrobili sobie krzywdy. I nie biegali nago.

Z jednej strony do całkiem zabawna, nieskrępowana i dość odświeżająca wizja, a już na pewno bardzo oryginalny sposób przedstawienia skandynawskich zwyczajów świątecznych. I przy okazji uświadomienia młodzieży jak duża i męcząca odpowiedzialność spoczywa na barkach dorosłych w codziennym życiu. Z drugiej to zupełnie nie moje poczucie humoru i książka na pewno bardziej mnie drażniła, niż sprawiała mi przyjemność. Ale ja jestem stara duchem. Jeśli lubicie specyfikę skandynawskiej literatury dziecięcej, spróbujcie sami!

Martin Widmark, Pelle Forshed, Zwyczajna Gwiazdka z rodziną Janssonów, Warszawa: Wydawnictwo Mamania, 2021, 120 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mamania.

O Zimie:

Z tych rozczulających królików chyba już nigdy nie wyrosnę. Polecałam Wam tą książeczkę już kilka lat temu, zbierając zimowe polecajki po raz pierwszy, jeszcze w oryginale. Tak bardzo się cieszę, że dodatki do „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham” poświęcone porom roku pojawiły się ponownie w języku polskim, że musicie mi wybaczyć to powtórzenie.

Bo w „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham, kiedy jest zima” kitajce grają w „To co widzę…” i jak zwykle przepięknie i bardzo prosto mówią o miłości. Klika stron nieskomplikowanej fabuły i pięknych ilustracji rozgrzeją duszę i małego i dużego czytelnika nawet w największe mrozy. Te książeczki za każdym razem chwytają mnie za serducho. I nie chcą puścić.

Sam McBratney, Anita Jeram, Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham kiedy jest zima, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2021, 18 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa HarperKids.

Jeśli chodzi o „Zimową zabawę”, już samo nazwisko autorki jest gwarancją jakości. Dwie poprzednie książeczki Anity Bijsterbosh – „Gdzie jest konik morski” i „Wszyscy ziewają” – były u nas wielkimi hitami, jak Majka była jeszcze Bobasą.

Tym razem czeka nas przygoda w zimowym klimacie i – choć tym razem bez otwieranych klapek – interaktywna, zapraszająca do zabawy oraz nakłaniająca maluszka do podjęcia akcji i wzięcia spraw w swoje ręce. Dosłownie. Będziemy bowiem pomagać mieszkańcom lasu w budowaniu bałwana.

Sowa, Lis, Szop Pracz i Myszka przygotowały wielkie kule ze śniegu, które próbują wtoczyć na stromą górkę. Co trzeba zrobić, by im w tym pomóc? Jak sprawić, by zaczął prószyć śnieg i co poza białym puchem będzie potrzebne do stworzenia bałwana?

Nieskomplikowana i bardzo sympatyczna obrazkowa propozycja dla najmłodszych z niewielką ilością tekstu i dużą dawką zabawy. Ma tylko jeden drobny minus – jako książka do przechylania i potrząsania, osobiście wolałbym, żeby jej twarda oprawa miała bezpiecznie zaokrąglone rogi, czego mi tu trochę brakuje. Ale poza tym super sprawa!

Anita Bijsterbosh, Zimowa Zabawa, Warszawa: Wydawnictwo Kinderkulka, 2021, 32 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kinderkulka.

„Muminki i zima. Szukaj i znajdź” to inspirowana twórczością Tove Jansson całokartonowa książeczka dla najmłodszych do aktywnego czytania.

Odwieźmy Dolinę Muminków przysypaną śniegiem. Czy będzie tam co robić, skoro Muminki zapadają w sen zimowy? Oczywiście! W końcu Dolina pełna jest również innych mieszkańców. Co robią mała Mi, Too-Tiki, Paszczak i Ryjek, kiedy Muminki śpią? Znajdzie się też ktoś, kto zakłóci im zimowy odpoczynek, w końcu nie mogą ich ominąć zimowe zabawy! Będzie lepienie bałwanów (i Buki) ze śniegu, łowienie ryb na zamarzniętym jeziorze, spiżarnia pełna zimowych zapasów, narty, sanki i łyżwy. Wśród tylu atrakcji nasi bohaterowie ani się obejrzą, a wróci wiosna. A wraz z nią Włóczykij.

Barwne ilustracje wypełniające całe strony tej kartonówki nie są bardzo szczegółowe (są zdecydowanie mniej skomplikowane, niż na przykład ilustracje z serii „Ulica Czereśniowa”), dzięki czemu proponuję ta pozycję najmłodszym czytelnikom. Na każdej stronie zostały przedstawione po trzy szczegóły, które trzeba odszukać, ale każdej z ilustracji towarzyszy również krótki tekst, w którym zadane są pytania, na które należy odpowiedzieć przyglądając się obrazkowi. W związku z tym, poza spostrzegawczością, cierpliwością i skupieniem uwagi maluch ćwiczy również myślenie przyczynowo-skutkowe oraz umiejętność budowania zdań i całych wypowiedzi. Na końcu książki znajdują się odpowiedzi.

Chociaż sugerowany wiek odbiorcy to wg. wydawcy 3-7, osobiście rekomenduję raczej dla przedprzedszkolnych najnajów, czyli tak na 1-3 lata.

Päivi Arenius, Muminki i zima. Szukaj i znajdź, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2021, 22 s.

Na podstawie książek Tove Jansson o Muminkach powstało mnóstwo książeczek i opowiadań dla dzieci z różnych grup wiekowych, na przykład seria bardzo kolorowych, bogato ilustrowanych, cienkich książeczek „Opowiadania z Doliny Muminków”. A najbardziej zimową z nich jest „Muminek i Święto Lodu”.

Nadeszła zima, spadł pierwszy śnieg i Muminki aż przebierają łapkami, by zapaść w zimowy sen, kiedy przychodzi zaproszenie na Święto Lodu. I chociaż ani rodzice, ani sam Muminek nie bardzo są zainteresowani wychodzeniem na zimno, gdzie może przecież czaić się Buka, Migotka wraz z Małą Mi ukradkiem wymykają się z domu, by pójść na przyjęcie. A wyprawa ratunkowa to coś, co momentalnie wyciągnie z domu nawet najbardziej marzące o śnie Muminki! I całe szczęście, bo w przeciwnym razie ominęłaby ich kolejna wspaniała przygoda!

Niewielkie partie tekstu pisanego dużą czcionką, ilustracje w nasyconych kolorach wypełniające całe strony, zimowa aura, ciekawa przygoda i muminkowy czar – to bardzo fajny pomysł na jedno z pierwszych spotkań z tymi sympatycznymi trollami.

Richard Dungworth, Muminek i Święto Lodu, Warszawa: Wydawnictwo HarperKids, 2021, 32 s.

Ale ale! Przywołując temat Muminków, nie godzi się nie sięgnąć po oryginał! „Zima Muminków” Tove Jasson to idealna propozycja dla nieco starszych już, samodzielnych czytaczy. I dorosłych, jeśli mają ochotę przypomnieć sobie świat trolli przysypany śniegiem.

O tym, że Muminki zapadają w sen zimowy i budzą się dopiero wraz z przyjściem wiosny wszyscy dobrze wiedzą. Co się jednak stanie, kiedy jeden z nich zbudzi się w środku zimy i za nic nie będzie mógł z powrotem zasnąć? I nie uda mu się obudzić ani mamy, ani nikogo z rodziny?  Czy Muminkowi przyjdzie ruszyć na południe w poszukiwaniu Włóczykija? Czy kiedy jego gładka skóra zmieni się w cieplutkie futerko będzie potrafił docenić radość z zabawy w – widzianym po raz pierwszy w życiu – śniegu? Czy znajdzie kogoś, z kim wspólnie będą czekali na wiosnę? Co wyniknie ze spotkania z Buką? Odpowiedzi na te pytania czekają w sześciu rozdziałach składających się na zimową część z cyklu książek o Muminkach z ilustracjami autorki.

Tove Jasson, Zima Muminków, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2016, 160 s.
~ Książkę przeczytałam w ramach wyzwania WyPożyczone 2021 ~

W trzecim tomie naszej ulubionej serii detektywistycznej- „Kocia Szajka i napad na moście” – do Cieszyna dociera zima, a popełnione tym razem przestępstwo nabiera charakteru międzynarodowego, gdyż zostaje popełnione na moście będącym granicą między Polską a Czechami. To, co może być przeszkodą dla policji nie stanie jednak na drodze najzręczniejszych detektywów w okolicy – Kociej Szajki, przebywającej obecnie w trybie świątecznym! W akcję zostanie zaangażowany kuzyn Bronki – Maly Jižik odbywający legalny staż w kociej policji, nie zabraknie również dużej roli girl power, bo w końcu kotki rządzą.

Jak zwykle czekają nas narady w kawiarniach, podążanie za tropami i przesłuchania świadków. Tym razem będą również łyżwiarskie popisy, świąteczne przygotowania, szusowanie po stoku (i ściąganie zaklinowanej Bronki z wyciągu narciarskiego), pieczenie pierniczków, śpiewanie kolęd, bardzo duże stężenie bibliotek, a nawet refleksja nad ociepleniem klimatu się znajdzie!

Wszystkie te składowe przybliżą nas do odkrycia któż to taki napadł na listonosza i jakie kierowały nim motywy. 

Oczywiście po raz kolejny w fenomenalnej oprawie graficznej spod ręki Malwiny Hajduk. Uwielbiam te koty tak czytać, jak i oglądać, a świąteczno-zimowa kolorystyka wyjątkowo pasuje im do pyszczków.

Od teraz lektura przygód Kociej Szajki będzie obowiązkowym elementem zimy, jak gorąca czekolada z piankami.
Po raz kolejny z całych sił polecamy!

Agata Romaniuk, Kocia Szajka i napad na moście, Warszawa: Wydawnictwo Agora, 2021, 138 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora.

I jak? Który tytuł zainteresował Was najbardziej?

„Dziadek do orzechów”

Niewielką, ale uroczą i bardzo klimatyczną grę „Dziadek do orzechów” polecałam Wam już w zestawieniu najpiękniejszych książek o zimie i świętach IV, ale zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie samodzielnym postem.

Ta przesympatyczna gra karciana w pierwszym momencie przypominała mi świąteczną i uproszczoną wersję „Spaceru po Burano”. Po wysłuchaniu fragmentu historii „Dziadka do orzechów” gracze wcielają się w konstruktorów zabawek. Z częściowo wylosowanych, częściowo wybranych elementów (kart głowy, kart tułowia i kart nóg) muszą złożyć jak najwięcej figurek – najlepiej punktowane są te jednakowego koloru, ale najważniejsze, żeby były kompletne. A wśród kart mogą trafić się również prezenty podnoszące punktację określonych dziadków. Gra ma dwa poziomy trudności – podstawowy oraz z wykorzystaniem kart prezentów. To dobry trening kolorów i liczenia (w podsumowaniu punktacji pomagają rysunki orzeszków na każdym elemencie, które wygodnie można sumować wskazując paluszkiem) oraz podejmowania decyzji. Bardzo sympatyczna rozrywka dla całej rodziny w formacie kieszonkowym – zmieści się i do buta (albo do skarpety, gdzie wy znajdujecie swoje prezenty 5-go grudnia?) i do plecaka, jeśli wybieramy się spędzić Święta w domu babci.

Chociaż gra jest polecana dla dzieci od 6 roku życia, moja prawie pięciolatka całkiem nieźle sobie radzi (gramy w wersję bez prezentów), chociaż strasznie nie pasuje jej zasada, która nie dopuszcza przekładania raz położonych części ciała dziadków i próbuje oszukiwać :)

Dziadek do orzechów
Autor: Jan Madejski
Ilustracje: Agata Zarzycka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba graczy: 2-4
Sugerowany wiek: 6+

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zielona Sowa.

Czas na czytanie: „I przemówiły ludzkim głosem” Jagna Kaczanowska

Z zasady nie przepadam za opowiadaniami, ale już w zeszłym roku zauważyłam, że ta forma idealnie pasuje mi do przedświątecznego i końcoworocznego rozgardiaszu – kiedy w pracy młyn, a w domu natłok przygotowań miło jest chwilę odpocząć przy czymś sympatycznym do czytania. A kiedy harmonogram jest zbyt napięty, by w spokoju zatonąć w dłuższym tekście i skupić się na bardziej skomplikowanych zwrotach akcji, ciepłe, puchate, doprawione odrobiną magii świąteczne opowiadania sprawdzają się idealnie.

Zbiór opowiadań „I przemówiły ludzkim głosem” idealnie wpisuje się w konwencję świątecznej książki – jest o małych cudach, szukaniu miłości i otwieraniu się na bliźnich. Pojawiają się też słodkie zwierzaki, wokół których zbudowana jest fabuła każdej z historii… tylko czy aby na pewno wszystkie z nich są słodkie i urocze?

Oczywiście będzie zbliżające poszukiwanie małego kotka w śniegu i porzucona w wigilijny wieczór jamniczka z koszykiem szczeniąt. Ale pojawią się również dziki uczące empatii, samiczka egzotycznego ptasznika pomagająca dostrzec i zaakceptować odmienność drugiego człowieka, ptaki, które dokarmiane zimą pomogą samotnikowi znaleźć nową rodzinę, chomik, który nauczy rodziców szanować zdanie i uczucia dziecka i osiołek, który zbliży poróżnionych przed laty braci. Nie zabraknie również świątecznego karpia!

Pewnie, będzie tendencyjnie! Znajdziemy tu mnóstwo wyciskaczy łez i wzruszeń – od malucha z białaczką, przez świeżo upieczoną wdowę, aż po kobietę dotkniętą bolesną i oszpecającą chorobą. To zbiór opowieści o samotności, pogubieniu i ludzkich tragediach. Ale w końcu po to są te historie – by nieść nadzieję, bo każdy z bohaterów odnajdzie miłość (nie tylko ta romantyczną), rodzinne ciepło, szczęście, nadzieję i wiarę w ten wyjątkowy świąteczny czas. Z małą pomocą rozmaitych „braci mniejszych”.

Każde z opowiadań to odrębna historia, ale te subtelnie przeplatają się ze sobą tworząc zamkniętą całość – bohaterowie są sąsiadami lub współpracownikami, mijają się bezwiednie na ulicy, zaglądają do tych samych sklepów i lecznicy dla zwierząt.

To jedna z książek napisanych już w „nowej rzeczywistości” i w każdej z opowieści wspomina się, mniej lub bardziej, o koronawirusie – czasem zupełnie od niechcenia, innym razem opierając na pandemii część fabuły, na przykład jeden z bohaterów, poprzez konieczność pracy zdalnej traci jakikolwiek towarzyski kontakt z innymi ludźmi. Irytowała mnie jednak pewna niekonsekwencja, bo niby ten wirus jest podkreślany, ale nie przekłada się na wynikające z niego obostrzenia – nie ma problemu w zwołaniu tłumnego posiedzenia mieszkańców osiedla, czy zorganizowania Wigilii dla internetowych znajomych. Nie miało to jednak wielkiego wpływu na odbiór tekstów, raczej mała nieścisłość.

Jak to ze świątecznymi książkami bywa, jest troszkę naiwna, ale bardzo przyjemna i z kilkoma fajnymi morałami dotyczącymi między innymi ekologii, relacji międzyludzkich i empatii. Budzi uśmiech, wprowadza świąteczny nastrój i potrafi zaskoczyć. Dobrze mi się przy niej odpoczywało.

Jagna Kaczanowska, I przemówiły ludzkim głosem, Warszawa: Wydawnictwo W.A.B, 2020, 288 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B.

Bajki Majki: Najpiękniejsze książeczki dla dzieci o zimie i świętach, cz. IV

Szykowanie corocznego wpisu o świątecznych książkach dla dzieci jest dla mnie otwarciem sezonu – Święta już tuż tuż! Jeśli potrzebujecie jeszcze więcej inspiracji, rzućcie okiem na zestawienia z poprzednich lat:

Część I – Święta 2017
Część II – Święta 2018
Część III – Święta 2019
Pomysł na książkowy kalendarz adwentowy

„Przeplatanki rymowanki. Zgraja Mikołaja” z ilustracjami Małgorzaty Detner to zabawna świąteczna propozycja dla najmłodszych czytelników w wieku od roku do trzech lat. Kartonowa książeczka z bezpiecznie zaokrąglonymi rogami ma dziewięciu bohaterów – między innymi Mikołaja, Renifera Rudolfa, Misia Polarnego Śnieżynkę, Bałwana, Pierniczkowego Ludzika a nawet szefa elfowej kuchni. Każdy z nich wykonuje jakąś czynność przy pomocy określonego przedmiotu. Każda ze stron poświęconych bohaterom została podzielona na trzy części, które można przekładać niezależnie od siebie tworząc zupełnie nowe kompozycje zarówno jeśli chodzi o wygląd postaci, jak i o towarzyszący im tekst. Dzięki temu na przykład „Piernikowy Ludzik, król gwiazdkowej mody, wyjmuje ze skarpet truskawkowe lody”. Świąteczne chichotanko gwarantowane, a przy okazji to świetny trening dla małych paluszków.

Małgorzata Detner, Przeplatanki rymowanki. Zgraja Mikołaja, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2020, 18 s.

Jeśli chodzi zaś o historię biblijną dla najmłodszych, koniecznie sięgnijcie „Opowieści biblijne do poduszki” Mercè Segarra, Rosa M. Curto – historii narodzin Jezusa poświęcono cztery rozdziały, od Zwiastowania aż do wizyty Trzech Króli, a każdemu z nich poświęcono dwie całostronicowe ilustracje i kilka nieskomplikowanych zdań tekstu przystosowanych do sposobu percepcji maluszka. To chyba najbardziej sympatyczna wariacja na temat Biblii dla najmłodszych odbiorców, jaka kiedykolwiek wpadła mi w ręce. Polecam nie tylko na tą okazję.

Mercè Segarra, Rosa M. Curto, Opowieści biblijne do poduszki, Gdańsk: Wydawnictwo Adamada, 2017, s. 54-61.

Szukającym nieco bardziej rozbudowanej opowieści o prawdziwym sensie Świąt na pewno przypadkiem do gustu „Opowieść o Bożym Narodzeniu” Stephanie Jeffs, John Haysom – ta pozycja, pełna pięknych, delikatnych ilustracji, nie kończy się w momencie narodzin Jezusa w stajence, została rozszerzona o wizytę Trzech Króli i niecne plany Heroda aż po ucieczkę do Egiptu dając małemu odbiorcy szerszy kontekst i bardziej przystając do realiów (zanim królowie z dalekich krajów przyjadą do Betlejem za gwiazdą, Dzieciątko zdąży już nieco urosnąć). Chociaż tekstu jest dużo więcej pojawiają się pojęcia, które z pewnością trzeba będzie dziecku wytłumaczyć (np. synogarlica) , autorzy opierają się na prostych, krótkich zdaniach i przedstawiają historię w jak najbardziej zrozumiały, choć niepozbawiony malowniczości sposób. Nie sposób też nie docenić siły obrazu, który zajmując całe strony pełni funkcję narracyjną na równi z tekstem pisanym. Polecam dla dzieci od mniej więcej 4 roku życia.

Stephanie Jeffs, John Haysom, Opowieść o Bożym Narodzeniu, Poznań: Wydawnictwo Święty Wojciech, 2017, 30 s.

„Gwiazdka! Nie Przeszkadzać!” Barbary Supeł z ilustracjami Beaty Żurawskiej to propozycja dla tych, którzy w przedświątecznym szale przygotowań i sprzątania (cóż, akurat w tym roku poza Jezusem faktycznie może przyjść również sanepid…) zatracili prawdziwą frajdę ze wspólnych rodzinnych przygotowań. Kiedy niesforne bliźnięta słyszą, że mają nie przeszkadzać, z entuzjastyczną pomocą w szykowaniu domu do Wigilii czekają aż zapadnie zmierzch. A potem rzucają się w wir pracy! Pierniczkom dorysują wąsy, przystrzygą choinkowe łańcuchy, wymalują okna od góry do dołu, wyjedzą cukierki z choinki, rozwieszą na kominku brudne skarpetki… w ruch pójdą również szminka mamy i pianka do golenia taty. Na szczęście w ślad za nimi ruszyła porządnicka Myszka, która dzielnie zaciera ślady tej rozróby, bo dobrze wie, że prezenty dostają tylko grzeczne dzieci. Okaże się jednak, że Mikołaj nie robi rankingu najczystszych domów, a docenia dobre chęci. A wszystko to przekazano wierszem! Ten momentami komiczny, uroczy, i bardzo prawdziwy picturebook rozbawi i skłoni do refleksji. I chociaż skierowany jest do młodziutkich odbiorców (4+), starsi, a przede wszystkim rodzice również powinni go przeczytać.

Barbara Supeł, Beata Żurawska, Gwiazdka! Nie przeszkadzać!, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2020, 32 s.

Rodzinne przygotowania do świąt znajdziecie również w książeczce dla maluszków „Jadzia Pętelka piecze pierniczki”. Ta niewielka, urocza książeczka to kolejna już część przygód Jadzi Pętelki – ulubienicy młodszych przedszkolaków. Tym razem małą bohaterkę czeka niebagatelne zadanie – trzeba przygotować zapas świątecznych pierniczków. Trzeba zakasać rękawy i wraz z tatą zabrać się do pracy! Do wymieszania czeka mnóstwo składników – puszysta mąka, miękkie masło, lepki miód i kruche jajka. A później czeka ugniatanie, wycinanie, pieczenie, lukrowanie, zdobienie, przewlekanie, aż wreszcie chrupanie i… sprzątanie! Nie da się ukryć, że to lektura, która porusza zmysły – aż ślinka cieknie!

Barbara Supeł, Agata Łuksza, Jadzia Pętelka piecze pierniczki, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2020, 24 s.

„Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony” Jujja Wieslander, Sven Nordqvist
Bardzo lubimy serię o cierpliwej Mamie Mu i postrzelonym Panu Wronie. Również ich świąteczna przygoda jednocześnie bawi i chwyta za serducho. Pan Wrona uwielbia dostawać mnóstwo prezentów – tylko że wszystkie robi sobie sam, bo inaczej przecież nic by nie dostał! Nie da się ukryć, ze prawdziwy sens i radość Świąt przelatują mu przez to koło dzioba. Jakie to szczęście, że Mama Mu drobnym ciepłym gestem potrafi pokazać mu magię myślenia nie tylko o sobie, ale przede wszystkim o innych, a przecież radość z obdarowywania przewyższa nawet radość z otrzymywania upominków. A najwspanialsza jest radość z bycia razem z przyjacielem – w tym szczególnym dniu i na co dzień. Bogato ilustrowana (krowy z rogami przystrojonymi choinkowym łańcuchem, niczym w wiankach świętej Łucji są po prostu cudowne!), pełna rozkrakanej energii, krowiego spokoju, mądrości i ciepła prawdziwej przyjaźni. Nietuzinkowa propozycja.

Jujja Wieslander, Sven Nordqvist, Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony, Poznań: Wydawnictwo Zakamarki, 2019, 28 s.

Dla fanów humorystycznego podejścia do Świąt idealna będzie „Jak schować Lwa w Święta” Helen Stephens – to już czwarty pięknie ilustrowany picturebook z przygodami Malwinki i jej nietuzinkowego przyjaciela. Po raz kolejny okazuje się, ze dziewczynka nie może gdzieś zabrać ze sobą gigantycznego Lwa. Bo czy widział ktoś kiedyś lwa jadącego pociągiem (w końcu nie zmieści się ani do walizki, ani nie da się go owinąć papierem by uchodził za świąteczny prezent)? Toż taka sytuacja mogłaby spowodować przedświąteczny kryzys kolejowy! Dlatego też Malwinka jedzie do Cioci Zosi, a Lew zostaje w domu. Ale co to za świętowanie bez jednego członka rodziny?

Lew nie zamierza jednak zostać w tyle. Sprytnie chowa się na bagażowej półce i niedostrzeżony jedzie wraz z rodziną do miasteczka cioci. Gdyby tylko turkot kół nie ukołysał go do snu, nie stałby się zupełnie zgubionym lwem! Czy nasz bohater da radę podróżować przez śnieżne zaspy? Czy odnajdzie swoją rodzinę? I jakie są konsekwencje Świąt z Lwem w domu? Przekonajcie się sami!

Helen Stephens, Jak schować Lwa w Święta, Warszawa: Wydawnictwo Amber, 2020, 40 s.

Jak co roku wydawnictwo Zakamarki wydało „książkowy kalendarz adwentowy” – okołoświąteczną historię podzieloną na 25 rozdziałów, po jednym na każdy dzień oczekiwania i jeden na same Święta. Tegoroczna książka nosi tytuł „Jak ratowaliśmy Wigilię” i poza rozdziałami adwentowymi ma również króciutki styczniowy epilog, w którym dzieci wracają do szkoły po świątecznej przerwie.

Tim chodzi do zerówki i uwielbia Święta najbardziej na świecie. Dlatego kiedy w jego 24-osobowej grupie każdemu z dzieci przypada w udziale zerwanie jednej kartki z magicznego adwentowego kalendarza, chłopiec uważa, że to on powinien trafić na tą ostatnią. Szczególnie, że wigilijna kartka jest najważniejsza – jeśli się ją zgubi, Świąt nie będzie. Jak myślicie, co się stanie z kartką? O nie, nie zgubi się, czeka ją coś znacznie gorszego!

Nie jest łatwo być odpowiedzialnym za zniszczenie wigilijnej kartki i tym trudniej będzie naprawić swój błąd. Tim zrobi jednak wszystko, by naprawić Boże Narodzenie, albo chociaż wynagrodzić innym zepsute Święta.

Jak to zazwyczaj bywa ze skandynawskimi książkami i tą charakteryzuje podejście pozbawione czołobitności i egzaltacji. Boże Narodzenie jest taktowane z humorem i dystansem, o czym świadczą na przykład porywające wersje kolęd. Dowiemy się też całkiem sporo o charakterystycznych dla Szwecji występach z okazji orszaku św. Łucji.

Ellen Karlsson, Cecilia Heikkilä, Jak ratowaliśmy Wigilię, Poznań: Wydawnictwo Zakamarki, 2020, 108 s.

Jeśli chcielibyśmy rozpocząć czytanie książki dzielonej na rozdziały przeznaczone na każdy dzień adwentu już z młodszym dzieckiem, dla przedszkolaków świetnie sprawdzi się „Elf do zadań specjalnych” Katarzyny Wierzbickiej z magicznymi ilustracjami Ulyany Nikitiny.

Już od pierwszego dnia grudnia w Wiosce Świętego Mikołaja praca wre – trzeba przeczytać każdy list, wyprodukować w fabryce zabawek prezenty dla każdego dziecka na świecie, przetestować je dokładnie, zadbać o renifery i oczywiście sprawdzić, czy wszystkie dzieci aby na pewno nie były za bardzo niegrzeczne w tym roku. A do tego, zgodnie z duchem czasu, produkcję czeka wprowadzanie reform i innowacji pod czujnymi surowym okiem elfki Lśniącej.

Tymczasem w krainie Świętego Mikołaja pojawiają się tajemnicze ślady wielkich łap na śniegu zwiastujące nieoczekiwanych gości, a elf Wiercipiętek zgubił swój szaliczek niewidzialności i za nich nie chce się do tego przyznać, w końcu jako sprytny elf na pewno siebie bez niego poradzi. Czy idealne Święta są zagrożone? I czy uda się spełnić marzenia dzieci na czas?

Chociaż książka prezentuje się ciałkiem konkretnie, to po podzieleniu na 24 dni wychodzi po 6-10 stron na rozdział, czyli na maksymalnie 10 minut czytania. Jestem strasznie ciekawa, czy moja prawie-pięciolatka z przedszkolnej grupy Elfów poskromi ciekawość i faktycznie uda nam się czytać po jednym rozdziale dziennie. Nie mogę się już doczekać!

Katarzyna Wierzbicka, Elf do zadań specjalnych. 24 opowiadania, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2020, 192 s.

„Dobranocki na gwiazdkę” to zbiór 11 opowiadań od polskich autorów na okres świąteczny do czytania przed snem. Znajdą się tu historie długaśne i zupełnie króciutkie, o ludziach, o myszkach, o pieskach, o karpiu, Świętym Mikołaju i o Dzieciątku i nawet o niegrzecznych dziewczynkach robiących wszystko na opak – nawet dobre uczynki (to moje ulubione!). Zabawne i poważniejsze, wesołe i mające w sobie kropelkę smutku – łączy je jednak jedno – są pełne magii i niosą nadzieję. A do tego wypełnione magicznymi ilustracjami wypełniającymi całe strony. To księga, która zostanie z dzieckiem na lata, bo wracanie do tych bohaterów co roku może okazać się cudownym przedświątecznym zwyczajem dla całej rodziny.

Dobranocki na Gwiazdkę, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2019, 224 s.

W zeszłym roku pokazywałam Wam przepięknie wydaną encyklopedię bożonarodzeniowych tradycji z całego świata – „Idą święta! O Bożym Narodzeniu, Mikołaju i tradycjach świątecznych na świecie” Monika Utnik-Strugała. W tym roku pojawiło się nowe, rozszerzone wydanie tej książki. Poza kolorem i detalami okładki obie pozycje różnią się zawartością – w „czerwonej” wersji omówiono 37 świątecznych zwyczajów, w „niebieskiej” mamy ich aż 45, dzięki czemu nowe wydanie jest zauważalnie grubsze lepiej odżywione. Wspaniale rozbudowano na przykład rozdział poświęcony kolędom, dowiemy się również co nieco o rzece ognia we włoskim Agnone, chanukowych świecach, tradycji żywej szopki, a nawet… rodzinnym oglądaniu Kevina. Znalazło się również troszkę miejsca na zwyczaje bałkańskie i Chiński Nowy Rok.

Monika Utnik-Strugała, Idą święta! O Bożym Narodzeniu, Mikołaju i tradycjach świątecznych na świecie, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2020, 176 s.

Miłośnicy ślicznie słodkich (a może słodko-ślicznych?) ilustracji Agnieszki Filipowskiej na pewno znają weterynarz Misię – ośmiolatkę, która prowadzi klinikę w domku na drzewie i potrafi rozmawiać ze zwierzętami. W tym roku pojawił się zbiór trzech opowiadań świątecznych „Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści”. Jemiołuszka, która zwichnęła skrzydło wypchnięta z karmika przez gawrony i Myszka ze strychu znaleziona podczas szukania pudła z ozdobami na choinkę spędzą wspólnie Święta w Lipowej Klinice. Niespodziewanym gościem w wigilijny wieczór będzie… renifer z zaprzęgu samego Świętego Mikołaja, któremu metalowy kolec utknął w racicy, a osiołek z przykościelnej żywej szopki o obolałym brzuszku pozna skutki świątecznego obżarstwa. Na szczęście doktor Misia jest w pobliżu!

Aniela Cholewińska-Szkolik, Agnieszka Filipowska, Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2020, 48 s.

 „Zima Toli” Anna Włodarkiewicz, Ola Krzanowska
Drugą dziewczyną, o której uwielbia czytać moja prawie-już-pięciolatka jest Tola. Kolejny już tom przygód Toli zawiera cztery przesympatyczne rodzinne opowiadania w zimowym klimacie – od wigilijnego wieczoru z ubieraniem choinki, wieczerzą i szukaniem prezentów w roli głównej, przez śnieżne szaleństwo z tatą (sanki, bałwany i bitwy na śnieżki obowiązkowe!), ślizgawkę pod domem i maminą chorobę, aż po wiosenne porządki.

Uwielbiam ilustracje Oli Krzanowskiej i każda część serii o Toli (a teraz mamy już wszystkie i często do nich wracamy) została przepięknie zilustrowana, ale ta jest chyba najpiękniejszą z nich. A już na pewno moją ulubioną! Może przez wzgląd na malownicze zimowe krajobrazy, może wpływ mają na to herbatki rozgrzewające samym widokiem dzbanka? Może atmosfera świąt? Co by nie stało za tym sukcesem, jest pięknie.

I mądrze! Bo poza niepodważalnymi walorami estetycznymi i ciepłym, bliskościowym wydźwiękiem, mały czytelnik znajdzie tu również sporo życiowych mądrości. Szczególnie wartościowe okazało się dla nas ukazanie sytuacji, w której tata Toli, mimo złożonej obietnicy, nie zdołał wyjść wcześniej z pracy i zabrać córeczki na sanki po przedszkolu. Na niektóre sytuacje czasami nawet rodzice nie mają wpływu, choćby nie wiadomo jak się starali. Ale następnego dnia wynagradza to córeczce wcześniejszą pobudką (ze śniadaniem do łóżka i kakaem nawet wczesne wstawanie może być przyjemne!) i zimowymi zabawami przed przedszkolem.

Anna Włodarkiewicz, Ola Krzanowska, Zima Toli, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2019, 64 s.

Stałym punktem kalendarza adwentowego, który szykuję dla córki już 3 raz (zaczęłam jak miała 3 lata) są książeczki aktywnościowe – staram się wybierać tak, by w paczuszkach znalazła się jedna taka pozycja w tygodniu (czas na zrobienie wszystkich zadań bez pośpiechu też jest bardzo ważny) – zawsze są kolorowanki (Maja uwielbia kolorować, ostatnio generuje po kilka kolorowanek dziennie) i książeczki z prostymi zadaniami w świątecznym klimacie, a na sam koniec kalendarza zawsze umieszczam szopkę-wypychankę do samodzielnego złożenia, to bardzo dobry pretekst do przypomnienia sobie historii biblijnej Narodzin Jezusa.

Red. Barbara Supeł, Bombkowa kolorowanka, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2020.

Sylwia Kajdana, Świąteczne zabawy. Pomaluję, nakleję, rozwiążę, Kraków: Wydawnictwo Aksjomat, 2020.

Kubuś i Przyjaciele. Już święta!, Łódź: Wydawnictwo AMEET, 2019.

Red. Barbara Supeł, Szopka Bożonaodzeniowa. Kolęda, Ciekawostki. Wypychanki, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2019.

O moim pomyśle na kalendarz adwentowy dla malucha przeczytacie TUTAJ.
Więcej sprawdzonych pomysłów na książeczki aktywnościowe (w tym kolędy i zimowego audiobooka dla malucha) znajdziecie TU.

Istotnym elementem oczekiwania na Święta, poza wspólnym czytaniem książeczek, są u nas świąteczne układanki i puzzle z ilustracjami książkowymi:

„Magiczne święta” Ewa Poklewska-Koziełło (30 elementów, 3+)

Ta urocza wielkoelementowa układanka trafi jako zadanie do jednego z pól kalendarza adwentowego, który będę szykować dla Majki. Ilustracja została podzielona na zaledwie 30 elementów, ale nie dajcie się zwieść pozorom! Chociaż duże puzzle są bezpieczne dla zupełnych  maluchów, ułożenie obrazka o nieregularnym kształcie wcale nie jest tak banalnie proste, jak mogłoby się wydawać. Duży wpływ ma na to niestandardowy kształt puzzli, dzięki któremu niektóre fragmenty obrazka trzeba łączyć na zasadzie przylegania gładkimi krawędziami – bez możliwości trwałego połączenia dopóki nie ułożymy większej części układanki. Zmaganiom towarzyszyć będą bardzo sympatyczni bohaterowie ilustracji – święty Mikołaj wraz z elfami, rozdający prezenty z sań ciągniętych przez renifera i rodzina psotnych myszek, która wyszła z norek, by się temu przyglądać.

„Pucio i Misia ubierają choinkę” Marta Galewska-Kustra (22 elementy, 2+)
Jest też coś dla fanów Pucia!

Choinka to bardzo wdzięczny materiał na puzzle – pilnowanie ciągu łańcucha i wyróżniające się ozdoby choinkowe wydają się bardzo ułatwiać sprawę, ale wbrew pozorom to wcale nie jest taka łatwa sprawa.

Mimo, że to układanka składająca się z zaledwie 22 elementów, ich nietypowy kształt i stosunkowo jednolita kolorystyka (to w końcu choinka, wiecznie zielona!) czynią z niej niezłe wyzwanie! Myślałam, że sama ułożę do zdjęcia w 30 sekund z zamkniętymi oczami, ale okazało się, że wymagają nieco wysiłku (jednak otwartych oczu), a już na pewno odrobiny skupienia (dobrze, że jest schemat na jednej z bocznych ścianek pudełka :D). Co ciekawe moja przedszkolaczka poradziła sobie z nimi znacznie lepiej, widać nie jest jeszcze skażona myśleniem schematami.

Poza elementami układanki, które po złożeniu dadzą kształt choinki, w pudełeczku znajdziecie również sześć okrągłych ozdób na choinkę z bohaterami kultowej serii Marty Galewskiej-Kustry.

Skoro mamy już książki, książeczki aktywnościowe i układanki, do pełni szczęści brakuje nam jeszcze świątecznej gry rodzinnej. W tym roku czas oczekiwania umili nam „Dziadek do orzechów”. Ta niewielka, ale przesympatyczna gra karciana w pierwszym momencie przypominała mi świąteczną i uproszczoną wersję „Spaceru po Burano”. Po wysłuchaniu fragmentu historii „Dziadka do orzechów” gracze wcielają się w konstruktorów zabawek. Z częściowo wylosowanych, częściowo wybranych elementów (kart głowy, kart tułowia i kart nóg) muszą złożyć jak najwięcej figurek – najlepiej punktowane są te jednakowego koloru, ale najważniejsze, żeby były kompletne. A wśród kart mogą trafić się również prezenty podnoszące punktację określonych dziadków. Gra polecana jest dla dzieci od 6 roku życia i ma dwa poziomy trudności – podstawowy oraz z wykorzystaniem kart prezentów. To dobry trening kolorów i liczenia (w podsumowaniu punktacji pomagają rysunki orzeszków na każdym elemencie, które wygodnie można sumować wskazując paluszkiem) oraz podejmowania decyzji. Bardzo sympatyczna rozrywka dla całej rodziny w formacie kieszonkowym – zmieści się i do buta (albo do skarpety, gdzie wy znajdujecie swoje prezenty 5-go grudnia?) i do plecaka, jeśli wybieramy się spędzić Święta w domu babci.

Dziadek do orzechów
Autor: Jan Madejski
Ilustracje: Agata Zarzycka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba graczy: 2-4
Sugerowany wiek: 6+

Znajdzie się również coś do czytania dla starszaka:

W końcu „książki dla dzieci” to nie tylko „książki dla maluchów”. Wyszukałam więc również świąteczne co nieco dla zaawansowanych samodzielnych czytaczy, którzy również chętnie spędzą miły wieczór ze świąteczną książką.

„O Mikołaju, który spadł z nieba” to jedyna książka z tego zestawienia, której jeszcze nie przeczytałam. I chociaż robię to bardzo rzadko, po „Atramentowej trylogii” i „Królu złodziei” mam do Cornelii Funke tak duże zaufanie, że polecam jej książkę w ciemno. Upolowałam ją w sumie przypadkiem, za grosze z drugiej ręki, i sama planuję spędzić z tą książką kilka wieczorów w fotelu przy choince, zrobić sobie mały powrót do beztroskich czasów.

Chociaż jest to już jak najbardziej pełnowymiarowa powieść, nie brakuje w niej czarno białych, „ołówkowych” ilustracji. Pomyślano również o doborze czytelnej, całkiem sporej czcionki o dużej interlinii, dzięki czemu nawet nie do końca wprawiony jeszcze czytelnik da sobie radę z lekturą.

Czy ostatni, najostatniejszy Mikołaj na świecie, wraz ze swoją niestandardową drużyną przyniesie dzieciom radość? Z przyjemnością się o tym przekonam.

Cornelia Funke, O Mikołaju, który spadł z nieba, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2007, 176 s.

„Życie i przygody świętego Mikołaja” L. Frank Baum to baśniowa opowieść, pełna nimf, wróżek, opiekunów kwiatów i zwierząt przeniesie Was do magicznego lasu. Lasu, w którym – nieco na wzór Mowgliego – pewna znudzona doglądaniem drzew nimfa wychowuje na posłaniu z miękkiego mchu porzucone ludzkie dziecko.

Otoczony tak wielką troską od najmłodszych lat Mikołaj postanawia ofiarować choć część tej dobroci innym dzieciom. Nie trudno było mu bowiem zauważyć, że choć są pełne naiwnej nieświadomości i radości z prostych rzeczy, niewiele z nich ma naprawdę beztroskie dzieciństwo.

Ta opowieść, zupełnie nie związana z postacią starożytnego biskupa z Miry, została właściwie całkowicie pozbawiona odniesień religijnych. Nie znaczy to jednak, że nie oparto jej na uniwersalnych wartościach, takich jak chęć pomocy bliźniemu, troska o niewinnych i słabych, poszanowanie natury, czy potrzeba niesienia radości i ulgi w cierpieniu. Dlatego też myślę, że może to być ciekawy świąteczny wybór dla młodych odbiorców wychowywanych w różnych wiarach i zgodnie z różnymi wyznaniami. Owe wartości są bowiem niezmienne i  zgodne chyba z każdym światopoglądem. Dobrze pamiętać o nich nie tylko przy okazji Bożego Narodzenia, ale w tym okołoświątecznym okresie najłatwiej o chwilę zadumy i refleksji.

L. Frank Baum, Życie i przygody Świętego Mikołaja, Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2019, 164 s.

O zimie:

„Staś Pętelka. Ferie w lesie” Barbara Supeł, Agata Łuksza
Rodzina Pętelków wybiera się na spontaniczne zimowe wakacje – wbrew pozorom wcale nie w góry, a w samo serce bielusieńkiej Puszczy Białowieskiej. To pierwsze ferie zimowe Stasia i Jadzi, którzy dotychczas „wakacje” kojarzyli wyłącznie z opalaniem się na plaży.

To propozycja dla starszych odbiorców, niż seria o młodszej siostrze Stasia – Jadzi, skierowana do przedszkolaków nieco bardziej wprawionych w słuchaniu dłuższych tekstów. Od razu bardzo spodobała mi się konstrukcja książki – chociaż to już całkiem długa historia, podzielono ją na kilka mniejszych rozdziałów po 5-6 stron, dzięki czemu możemy ją czytać „na raz”, na przykład przed spaniem, albo w przypadku mniej zaawansowanych słuchaczy, stopniować sobie lekturę po jednym albo po kilka rozdziałów.

Mimo wyższego poziomu, książeczka wciąż jest bogato ilustrowana – mamy tu zarówno bardzo ładne ilustracje całostronicowe, jak i towarzyszące tekstowi, dzięki czemu każda ze stron została w jakiś sposób ozdobiona i nawet maluch (na przykład młodsza siostra) na pewno nie będzie się nudził podczas czytania.

Nie mówiąc już o samych przygodach! Bo dla dzieci każda czynność nosi przecież znamiona przygody – od trudności z pakowaniem i dłużącą się podróż, przez lepienie bałwana, szaleństwa w śniegu, kulig i ognisko aż po tropienie zwierząt (i odwiedzanie ich w rezerwacie też!).

Bardzo fajna propozycja dla przedszkolaków –  na stronach tej książeczki śnieg jest gwarantowany! Aż zatęskniłam za sankami, zaspami i kuligiem zakończonym pieczeniem kiełbasek na ognisku! Zamawiam śnieg w tym roku!

Barbara Supeł, Agata Łuksza, Staś Pętelka. Ferie w lesie, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2019, 45 s.

„Wilk, który się zgubił” Rahel Bright, Jim Field
Znacie fantastyczną serię picturebooków o zwierzątkach od Zielonej Sowy? Są na naszej półce już od kilku lat, a wciąż od czasu do czasu sięgamy z córką po „Koalę, który się trzymał”, „Wiewiórki, które nie chciały się dzielić”, i „Mysz, która chciała zostać lwem.” Czując już zimę za pasem chciałam Wam pokazać chyba najbardziej wzruszającą część z całej serii.

Mały wilczek czuje się już bardzo dorosły – jest odważny, silny i samodzielny. Całymi dniami ćwiczy polowanie i chciałby mieć już nieco więcej do powiedzenia w watasze. Kiedy jednak gubi się podczas nocnej wędrówki i zostaje zupełnie sam na lodowej połaci, czuje się zupełnie mały i bezbronny. A kiedy chwilę później wpada w tarapaty, z chęcią przyjmie wyciągniętą do niego przyjazną łapę. I róg. I skrzydło też!

Urocza opowieść o przyjaźni i bezinteresownej pomocy, która umożliwi maluchom poznanie zwierząt zamieszkujących arktyczne równiny. Jak zwykle we wpadającym w ucho rytmie i pełna fantastycznie poodmienianych, wcale nie takich łatwych wyrazów.

Przepiękne ilustracje śnieżno-gwiezdnych krajobrazów, choć bardzo ciemne, zdumiewają mnogością barw, a puchate pyszczki i złote serca całej plejady zwierzęcych bohaterów budzą sympatię od pierwszej strony.

Rahel Bright, Jim Field, Wilk, który się zgubił, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2018, 32 s.

A dla sporo starszego odbiorcy w mroźnym aż do szpiku kości zimowym klimacie proponuję „Lodowego smoka” George’a R.R. Martina.

Długo zastanawiałam się do jakiej kategorii zaliczyć tą baśń– nie mogłam zdecydować, czy to książka dziecięca, czy raczej już dla dojrzałego czytelnika. Już samo nazwisko autora zwiastuje sporą dozę brutalności – znajdziemy tu palenie żywcem, okrucieństwa wojny i mówienie dzieciom, że nie potrafią kochać. Tym bardziej są to aspekty przejmujące, bo dokładnie ukazane na ilustracjach. Zawsze jednak w takich momentach staram się sobie przypominać rzeczy, które ja czytałam będąc dzieckiem i zawsze na nowo odkrywam, jak bardzo granica wrażliwości przesunęła mi się, odkąd jestem mamą.

Mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że dostałam takiego smoka, jakiego lubię – groźną, legendarną, niezależną jaszczurę nie dającą się udomowić, a samo jej wspomnienie budzi postrach. I dla odmiany – przynoszącą zimę.

Adara urodziła się w najmroźniejszy dzień, jaki tylko pamiętają mieszkańcy jej wioski. Zimno naznaczyło ją od pierwszych chwil życia, dlatego zawsze była nieco inna, niż jej rodzeństwo i rówieśnicy. Jako zimowe dziecko nigdy nie cieszyło jej upalne lato, odżywała za to z nadejściem zimy, kiedy to całymi dniami poświęcała się budowaniu śnieżnych zamków, a lodowe jaszczurki chętnie wchodziły na jej dłonie. Dłonie, które, w przeciwieństwie do innych ludzi, nie raniły drobnych ciał jaszczurek swym ciepłem. Chłodna w dotyku i oszczędna w uczuciach, rzadko uśmiechająca się dziwna dziewczynka. I to właśnie jej trafiła się najniezwyklejsza przyjaźń na świecie.

Poruszająca opowieść o niedopasowaniu, poszukiwaniu swojego miejsca, miłości, okropnościach wojny i sile poświęcenia. Rozmalowana zarówno słowem, jak i zapierającymi dech w piersiach ilustracjami – tak pięknymi, jak przerażającymi.

George R.R. Martin, Lodowy smok, Poznań: Wydawnictwo Zysk i s-ka, 2019, 114 s.

A jak u Was? Świąteczne lektury przygotowane, czy dopiero będziecie robić zapasy?

Bajki Majki: „Życie i przygody Świętego Mikołaja” L. Frank Baum

„Żeby lepiej to zrozumieć, musicie wiedzieć, że dzieci w tamtych czasach były zaniedbywane, a rodzice nie poświęcali im wiele uwagi”.

Przedstawiam Wam najbardziej niesamowitą wariację na temat Świętego Mikołaja, jaką tylko możecie sobie wyobrazić.

Baśniowa opowieść, pełna nimf, wróżek, opiekunów kwiatów i zwierząt przeniesie Was do magicznego lasu. Lasu, w którym – nieco na wzór Mowgliego – pewna znudzona doglądaniem drzew nimfa wychowuje na posłaniu z miękkiego mchu porzucone ludzkie dziecko.

Otoczony tak wielką troską od najmłodszych lat Mikołaj postanawia ofiarować choć część tej dobroci innym dzieciom. Nie trudno było mu bowiem zauważyć, że choć są pełne naiwnej nieświadomości i radości z prostych rzeczy, niewiele z nich ma naprawdę beztroskie dzieciństwo.

„- Muszę poświęcić się opiece nad dziećmi ludzkości i próbować je uszczęśliwić (…). Ponieważ wasza czułą opieka, kiedy byłem dzieckiem, dała mi szczęście i siłę, to jest sprawiedliwe i właściwe, żebym poświęcił swoje życie sprawieniu przyjemności innym dzieciom”.

Z tej niedługiej książeczki (a przy tym wyjątkowo wygodnej do czytania, z powodu dużych liter i niewielkiego formatu i ciężaru) dowiecie się w jaki sposób Mikołaj zbudował swój dom i co zyskał osiedlając się w Dolinie Śmiechu, w jaki sposób wykonał pierwszą zabawkę i dlaczego akurat był to drewniany kot, kto posłużył mu za pierwowzór lalki, skąd wzięła się choinka i kiedy na kominkach zawisły pierwsze skarpety. A wszystko to z pomocą nieśmiertelnych, magicznych stworzonek opiekujących się Mikołajem przez całe jego życie – nawet po opuszczeniu lasu. No cóż, nie można chyba spodziewać się niczego innego po autorze „Czarnoksiężnika z krainy Oz”, jak opowieści pełnej magii, przyjaźni i niesamowitości dopełnionej szczyptą niebezpieczeństw. Nie ominie Was bowiem odwieczna walka dobra ze złem!

Ta opowieść, zupełnie nie związana z postacią starożytnego biskupa z Miry, została właściwie całkowicie pozbawiona odniesień religijnych. Nie znaczy to jednak, że nie oparto jej na uniwersalnych wartościach, takich jak chęć pomocy bliźniemu, troska o niewinnych i słabych, poszanowanie natury, czy potrzeba niesienia radości i ulgi w cierpieniu. Dlatego też myślę, że może to być ciekawy świąteczny wybór dla młodych odbiorców wychowywanych w różnych wiarach i zgodnie z różnymi wyznaniami. Owe wartości są bowiem niezmienne i  zgodne chyba z każdym światopoglądem. Dobrze pamiętać o nich nie tylko przy okazji Bożego Narodzenia, ale w tym okołoświątecznym okresie najłatwiej o chwilę zadumy i refleksji.

Ten „biogram” nie ma wiele wspólnego z prawdziwą historią. Ale czy to ważne w tak magiczny czas? Czególnie, kiedy został oparty o pojęcia, które naprawdę liczą sie w życiu?

Raz posłane w świat dobro zawsze powróci, a miłość i oddanie, z jakim wychowujemy nasze dzieci ma spory wpływ na to, na jakich wyrosną dorosłych. Czego Święty Mikołaj Bauma może być najpiękniejszym przykładem.

L. Frank Baum, Życie i przygody Świętego Mikołaja, Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2019, 164 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka.

Grajki Majki: Puzzle „Pucio i Misia ubierają choinkę”, Marta Galewska-Kustra

Nie mówcie mojej Majce (jak dobrze, że jeszcze nie potrafi czytać!), ale znajdzie puciową choinkę w butach na mikołajki. Początkowo miałam pewne wątpliwości, czy aby na pewno jest to prezent adekwatny do wieku – wydawca określa poziom trudności na 2+, a moje dziecię ma już niemalże 4 lata. A potem sama spróbowałam ją ułożyć i niepewność natychmiast mi przeszła.

Choinka to bardzo wdzięczny materiał na puzzle – pilnowanie ciągu łańcucha i wyróżniające się ozdoby choinkowe wydają się bardzo ułatwiać sprawę, ale wbrew pozorom to wcale nie jest taka łatwa sprawa. No, może dla kogoś, kto nie jest takim puzzlowym beztalenciem, jak ja.

Mimo, że to układanka składająca się z zaledwie 22 elementów, ich nietypowy kształt i stosunkowo jednolita kolorystyka (to w końcu choinka, wiecznie zielona!) czynią z niej niezłe wyzwanie! Myślałam, że sama ułożę do zdjęcia w 30 sekund z zamkniętymi oczami, ale okazało się, że wymagają nieco wysiłku (jednak otwartych oczu), a już na pewno odrobiny skupienia (dobrze, że jest schemat na jednej z bocznych ścianek pudełka :D) . Jestem strasznie ciekawa, jak moja przedszkolaczka sobie z nimi poradzi!

Poza elementami układanki, które po złożeniu dadzą kształt choinki, w pudełeczku znajdziecie również sześć okrągłych ozdób na choinkę z bohaterami kultowej serii Marty Galewskiej-Kustry. A Pucio na choince to chyba spełnienie marzeń większości maluchów. Jestem pewna, że moje dziecię będzie zachwycone.

P.S. Warto wspomnieć, że od niedawana Nasza Księgarnia zrezygnowała z pakowania puzzli w plastikowe woreczki, za co szanuję i podziwiam. Co ciekawe, papierowa torebka jest zdecydowanie bardziej wytrzymała, niż plastikowe odpowiedniczki – bo te od razu po rozerwaniu lądowały w koszu, a „zawijana” papierowa ma szansę nam trochę posłużyć.

Pucio i Misia ubierają choinkę. Puzzle
Autor: Marta Galewska-Kustra
Ilustracje: Joanna Kłos
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Sugerowany wiek: 2+

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Bajki Majki: „Idą święta!” czyli najpiękniejsze książeczki dla dzieci o zimie i świętach, cz. III

Co nowego odkryliśmy w tym sezonie i co będziemy wspólnie odkrywać przez cały grudzień? Zobaczcie sami!

„Idą święta! O Bożym Narodzeniu, Mikołaju i tradycjach świątecznych na świecie” Monika Utnik-Strugała – najlepszy wybór na książkę wprowadzającą w świąteczny klimat. Ta pięknie wydana encyklopedia bożonarodzeniowych tradycji gwarantuje nam wycieczkę śladami świątecznych obchodów po caluteńkim świecie. Bogato ilustrowany zbiór zwyczajów porusza aż 37 tematów – od dekoracji, przez skrzaty i inne stworzenia, świąteczną loterię, wyszukane potrawy, aż po przesądy i odwieczny spór o to, kto właściwie przynosi dzieciom prezenty. I kiedy.

Komu Mikołaj podrzuca prezenty już 11 listopada? I w dodatku przybywa do nich… parostatkiem? Czy wszyscy wierzą, że św. Mikołaj mieszka we Laponii? A może wręcz przeciwnie – w słonecznej Hiszpanii? Kto ciągnie sanie świętego na szwedzkich pocztówkach? Dlaczego drzewa iglaste uważane były za magiczne, czym była podłaźniczka i kto wieszał choinkę pod sufitem – do góry nogami? W jakim kraju można zobaczyć pływającą choinkę? W jakim regionie, podczas adwentu, sadza się przy stole drewniany pieniek w czapeczce i karmi się go słodyczami? (Nie potrafię nie zdradzić Wam, że 24 grudnia pieniek wydala słodycze pod choinką). Kto w bożonarodzeniowej szopce umieszcza figurkę mężczyzny… robiącego kupę i dlaczego?! A może jesteście ciekawi w jakim kraju na święta przygotowuje się rzeźby z rzodkiewek? Albo w jakim kraju i dzieci i dorośli na pasterkę jadą na wrotkach? A to tylko niektóre z ciekawostek, wyciągnięte z tej kopalni świątecznej wiedzy na chybił trafił. Moim zdaniem pozycja obowiązkowa, będziecie się świetnie bawić całą rodziną!

Monika Utnik-Strugała, Idą święta! O Bożym Narodzeniu, Mikołaju i tradycjach świątecznych na świecie, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2019, 128 s.

Co roku wydawnictwo Zakamarki wydaje „książkowy kalendarz adwentowy” – okołoświąteczną historię podzieloną na 24 rozdziały, po jednym na każdy dzień oczekiwania na Boże Narodzenie. Tegoroczna książka nosi tytuł „Grudniowy gość” i z pewnością nie jest typową historią o Mikołajach, elfach i tradycjach, choć akcja dzieje się tuż przed świętami i przygotowania do świętowania pełnią w nich pewną rolę. Świat Marty ulega sporym zmianom, gdy jej rodzina decyduje się przyjąć pod swój dach kuzyna uciekającego z ich rodzinnego kraju przed wojną. Tak duża zmiana w życiu musi budzić emocje – od zazdrości, przez poczucie niesprawiedliwości (w końcu dziewczynka musi oddać nieznajomemu swój pokój!), niepewność i współczucie. Nie spodziewa się jednak, że wkrótce połączy ich pewna niezwykła tajemnica…

Nieco mroczna, ale jednocześnie pełna nadziei i rodzinnego ciepła opowieść o oczekiwaniu. Bardzo magiczna, mocno niesamowita i momentami trochę smutna, ale z prawdziwie świątecznym zakończeniem. Nic więcej Wam nie powiem – sprawdźcie sami!

Siri Spont, Alexander Jansson, Grudniowy gość, Poznań: Wydawnictwo Zakamarki, 2019, 99 s.

„Narodzenie Jezusa” to jeden z dziesięciu rozdziałów „Historii Biblijnych” opowiedzianych przez Barbarę Supeł i to on posłuży nam w tym roku za podstawę i żródło odpowiedzi na niekończące się pytania ciekawskiej prawie czterolatki. Opowieść zaczyna się od Zwiastowania, kończy zaś na Pokłonie Trzech Króli. Przedstawiona zostałą prostymi słowami i wzbogacona w wiele codziennych, rodzinnych szczegółów ocieplających surową biblijną narrację i czyniących ją bardziej zrozumiałą dla młodego odbiorcy.

Barbara Supeł, Narodzenie Jezusa [w:] „Historie Biblijne”, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2019 s. 59-73.

W zeszłym roku Majeczka znalazła pod choinką mówiące pióro Albik, wraz z pierwszym elementarzem. I choć trudno w to uwierzyć, ta jedna książeczka służyła nam przez cały rok – nie codziennie, ale z całkiem sporą częstotliwością – niejeden obiad dzięki niej udało mi się ugotować i niejedną kawę wypić. Rozglądając się za kolejnym tytułem spod szyldu Albika znalazłam fenomenalną Interaktywną szopkę 3D. To właściwie nie jest książka w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, ale długopis ją „czyta”, więc wszystko się zgadza. To jednokartkowa rozkładanka typu pop-up. Po dotknięciu priórem danej postaci lub sceny, Albik opowiada o zdarzeniach z Betlejem, polskich tradycjach i biblijnych symbolach. Dziecko ma również możliwość posłuchania kolęd i utrwalenia wiedzy dzięki grom i quizom. Nie mogę się doczekać, aż Maja znajdzie ją w kalendarzu adwentowym!

Eva Nejedlová, Czytaj z Albikiem. Betlejem. Interaktywna szopka 3D, Kraków: Albi Polska Sp. z.o.o, 2018, 2 s.

„Bardzo mały aniołek” Stephanie Jeffs przyciągnął moją uwagę wyjątkowymi ilustracjami, chociaż drażniło mnie trochę, że przedstawione anioły są tak strasznie babskie. Ale nie oceniam, skoro lubią sukienki, niech noszą!

 Pewien mały aniołek ciężko pracuje każdego dnia, by przypodobać się Bogu – pucuje anielskie instrumenty muzyczne, dokładnie ściera kurze i marzy o tym, by wreszcie dorosnąć i zająć się poważnymi sprawami. Dlatego jest bardzo rozczarowany, gdy to nie jemu przypada w udziale zaniesienie Marii dobrej nowiny. Prawdę powiedziawszy nie bardzo rozumie, dlaczego wiadomość o narodzinach małego Jezuska zmieni świat. Na szczęście znajdzie się ktoś, kto wszystko cierpliwie mu wytłumaczy, a Bóg ma wyjątkowe zadanie dla każdego, nawet najmniejszego z aniołów.

Staphanie Jeffs, Maria Cristina lo Cascio, Bardzo mały aniołek, Sandomierz: Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu, 2008, 30 s.

~ Książkę przeczytałyśmy w ramach wyzwania WyPożyczone 2019 ~

 „Małe Licho i anioł z kamienia” Marty Kisiel prosto, zabawnie i z olbrzymią dawką niesamowitości otworzy Wam oczy na prawdziwy sens Bożego Narodzenia. Z ugniataniem ciasta na pierniczki (które objawią się w kształcie pand, nietoperzy i jednorożców) mackami, pflompaniem i dużą dawką serniczka.  Bo świętować może każdy – niezależnie od tego, czy się chodzi na religię, czy nie, niezależnie nawet od kształtu, czy stanu skupienia. I to świętować jak się chce! Trzy strony, a więcej tu mądrości, niż na niejednym kazaniu.

A poza tym, jak zawsze u Dożywotników, naprawdę przegenialna historia.

„Różnie się to nazywało, ale zawsze chodziło o to samo. O najdłuższą noc i najkrótszy dzień roku, o ciemność i światłość, symboliczną śmierć i odrodzenie słońca. I właśnie to świętowano (…). Radość, nadzieję. Nowe życie, które miało wkrótce nadejść wraz z wiosną.”

Marta Kisiel, Małe Licho i anioł z kamienia, Warszawa: Wydawnictwo Wilga, 2019,  304 s.

„Wieczór gwiazdkowy na placu budowy” Sherri Duskey Rinker i Ag Ford to kontynuacja uwielbianego przez dzieci „Snów kolorowych placu budowy. Bo skoro jesteśmy już przy tym, że święta może obchodzić każdy, to przecież maszyny budowlane również!

Jak to przed świętami zwykle bywa, wszyscy mają pełne ręce (i łopaty?) roboty. Trzeba zakończyć budowę domu przed świętowaniem! Każda z maszyn daje z siebie wszystko, by zdążyć wykonać swoje zadania. I na każdą czka upominek, gdy tylko wigilijna noc dobiegnie końca. O jakich prezentach marzą koparka, wywrotka, spychacz, dźwig, czy betoniarka? Przekonajcie się sami! I przy okazji wyciszcie się przed pójściem do łóżka, bo plac budowy nie traci wcale swojej funkcji tulenia maluszków do snu. Nawet w ten wyjątkowy, świąteczny wieczór.

Wesoła, rymowana i zaskakująca, a jednocześnie bardzo spokojna opowiastka, która skradnie serce każdego dziecka zakochanego w autach i pojazdach do zadań specjalnych.

Sherri Duskey Rinker, Wieczór gwiazdkowy na placu budowy, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2019, 32 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

„Ekspres Polarny” Chrisa Van Allsburga to historia, którą znam głównie z ekranizacji z Tomem Hanksem, miałam 12 lat, kiedy ta weszła do kin. Historia nie tak popularna, jak Kevin, ale bez której trudno wyobrazić sobie Boże Narodzenie. W tym roku doczekaliśmy się tak wyczekiwanego dodruku, dzięki któremu wreszcie miałam szansę poznać wersję pisaną. A już za kilka dni pozna ją i Majka.

Dorastanie nie zawsze jest przyjemne. A nie jest przyjemne ani trochę, gdy wiąże się z utrata wiary w Świętego Mikołaja. Jednak kiedy pod twoim oknem pojawia się pociąg oferujący niezapomnianą podróż wprost na odległy biegun północy – wprost do wioski pełnej elfów szykujących prezenty – czy można jeszcze mieć jakiekolwiek wątpliwości?

Mocno mi się wydaje, że nigdy wcześniej nie widziałam książkowej wersji „Ekspresu”, a jednak czytając tą krótką opowieść i sycąc oczy ilustracjami poczułam się, jakbym wróciła do domu.

Chris Van Allsburg, Ekspres Polarny, Lublin: Wydawnictwo Tekturka, 2019, 34 s.

„Elfy na ratunek” Barbary Supeł zasługują na miano najzabawniejszej świątecznej historii w tym roku. Prosta rymowanka wprowadza małego czytelnika w zgiełk elfich przygotowań prosto z bieguna północnego. Kiedy pomocnicy Świętego Mikołaja przygotowali już odpowiednie prezenty dla dzieci i spakowały sanie okazało się, że… renifery zmogło przeziębienie. I co teraz? Jak Mikołaj dotrze do wyczekujących jego wizyty maluchów? Rezolutne elfy prześcigają się w pomysłach, czy uda im się uratować Święta?

Barbara Supeł, Elfy na ratunek, Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2019, 32 s.

Jednak czy w magii Świąt chodzi wyłącznie o prezenty? Oczywiście, że nie! „Pomocnicy Mikołaja” przypomną najmłodszym, że najważniejsza jest pomoc innym, a przyjaźń i dobre chęci mogą zdziałać równie wiele, co czary. W wyniku zamieci rodzina Niedźwiedzi została zupełnie odcięta od lasu. Święty Mikołaj mobilizuje leśnych mieszkańców do pomocy i wraz z dzielnymi zwierzętami przynoszą Niedźwiadkom w prezencie… święta. Czy wiecie, jak je przygotować? Jeśli nie, ta książeczka z pewnością Wam pomoże!

Sympatyczne ilustracje picturebooka bez problemu wprowadzą w bożonarodzeniowy klimat, zwierzęcych bohaterów nie sposób polubić, a niewielkie ilości tekstu uzupełniają rysowaną historię. Mała ściąga z przedświątecznej krzątaniny i drobna lekcja życzliwości w jednym.