Pani Matylda ma torbę, w której mieści się zapasowe wszystko, wyjątkowo różnorodną mimikę, niezwykłe zdolności zjednywania sobie ludzi i… gromadkę przesympatycznych, ciekawych świata zuchów.
Wraz z tą wyjątkowo pomysłową opiekunką dzieci nie tylko nauczą się przeganiać smutek, ale wyruszą również na niezwykłą przygodę w poszukiwaniu wytłumaczenia zaskakujących związków frazeologicznych. Świat dorosłych bywa czasami tak trudny do zrozumienia!
Mnóstwo słodkodziecięcego spojrzenia na świat i ogromna dawka wiedzy w niewielkiej, ślicznie zilustrowanej książeczce. Prosta fabuła, przypominająca maluszkom wydarzenia z codziennego życia przedszkola, jasne wytłumaczenie pozornie niewytłumaczalnego i zwięzłe podsumowanie każdego problemu to największe atuty tej pozycji. Duża czcionka zachęci do pierwszych prób poznawania liter, a twarda oprawa zabezpieczy wnętrze książki przed zagrożeniami, jakie niosą niewprawione jeszcze rączki.
Jedyne, co nie do końca mi się podobało, to powielanie mitu o niezbędnej asyście bociana podczas starań o powiększanie rodziny, bo staram się unikać wprowadzania dziecka w błąd. Jakoś jednak udało mi się to córce wytłumaczyć, a w końcu każdy pretekst do rozmowy jest dobry.
Czy można ukraść złote serce? I czy aby posiadanie takowego nie jest niezdrowe? Czy za kradzież koni grozi kara? A chłop jak dąb wypuści korzenie? Na te i wiele innych pytań odpowie Wam i waszym dzieciom nieskończenie cierpliwa Pani Matylda.
Aneta Grabowska, Przedszkole Pani Matyldy. Zosia i złote serce, Kraków: Wydawnictwo Skrzat, 2019, 64 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Skrzat.
Przydałaby mi się taka torba. Bardzo ciekawa książeczka sądząc po recenzji.
PolubieniePolubienie