Czas na czytanie: „THUG. Nienawiść, którą dajesz” Angie Thomas

Jak dobrze, że powstają takie książki. I to dla młodzieży!

Zazwyczaj kiedy w blurbie ktoś zdecydował się napisać o książce „nigdy jej nie zapomnisz”, to jest to spora przesada. Ale chyba jednak nie tym razem, bo odkąd tylko skończyłam „THUG”, jakoś nie mogę znaleźć dla siebie miejsca.

Poruszająca historia o poszukiwaniu własnej tożsamości, rasizmie – i tym skrajnym, i tym codziennym, pozornie nieszkodliwym i dorastaniu w warunkach, o których dzieci nie powinny mieć pojęcia. Pełna niesprawiedliwości opowieść o młodziutkiej dziewczynie szukającej swojego miejsca na świecie. I o tragedii, która zmienia postrzeganie świata i swojej w nim roli.

Historia Starr zaszczepia w umyśle czytelnika wiele istotnych prawd – o tym, że choćbyś nie wiadomo jak się starał, to czasami i tak wyjdzie źle i to wcale nie jest twoja wina. O wartości rodziny, wadze prawdy, odwadze zabierania głosu w spornych sprawach i o wyzwaniu, jakim jest bycie sobą. Ale to, co w tej książce uwielbiam szczególnie, to kompletny brak stereotypów. Autorka uczy patrzeć na jednostkę, nie na ogół. Każdy typ bohatera – czarnego, czy białego, policjantka, czy gangstera – przedstawiony jest w kilku wariantach. Mamy więc i sprawiedliwych policjantów i dzieciobójcę, narkotykowych bossów i dilerów zmuszonych do pogrążania się w bagnie ze względu życiową sytuację. I w żadnym momencie nie próbuje się zrzucać winy na grupę społeczną – winne zawsze są jednostki, idee i stereotypy.

Naprawdę rzadko lubię w książkach kobiece postacie, szczególnie pierwszoplanowe – taką mam już wadę fabryczną. Dlatego też kiedy przez przypadek uda mi się zapałać sympatią do bohaterki, zawsze jest to dla mnie spore wydarzenie. I teraz uważajcie – nie tylko autentycznie polubiłam Starr, nie tylko jej kibicowałam i bardzo mocno trzymałam za nią kciuki, ale nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam ją podziwiać!

W moim odczuciu to jedna z lepiej skonstruowanych dziewuch w literaturze młodzieżowej. Nie jest i nie próbuje być idealna, choć niczym kameleon stara się dostosować do otoczenia. Co nie jest wcale łatwe, kiedy na co dzień żyje się w dwóch całkowicie odmiennych światach. Jak każda nastolatka podejmuje głupie decyzje, ale potrafi mierzyć się z ich konsekwencjami, a nawet wyciąga z nich wnioski! Uczy się, dojrzewa, walczy ze swoimi słabościami i ewoluuje. I jest przy tym tak cudownie normalna, że aż chciałoby się ją poznać.

A jej chłopak, to w ogóle jakiś ideał, aż nierealny!

To nie jest łatwa książka, choć czyta się ją niesamowicie dobrze. Nie podnosi na duchu i brak jej bajkowo szczęśliwego zakończenia. Przez większość czasu nie mogłam uwierzyć, że opisany świat jest jak najbardziej współczesny. Jakoś naiwnie zakładałam, że tego rodzaju problemy z dyskryminacją w latach dwutysięcznych należą już do zamierzchłej przeszłości. W Ameryce szczególnie. Przy takich założeniach wyjściowych czytanie o sympatycznej czarnej dziewczynie, fance sportowych butów i Harry’ego Pottera, która ogląda śmierć dwojga najlepszych przyjaciół, a sprawcy odchodzą bezkarni, bo ofiary były czarne, jest jak kubeł zimnej wody zamiast słodkiego całusa na „dzień dobry”.

Lekko napisana, pełna nawiązań do popkultury, nastoletnich problemów i sytuacji, które wywołują uśmiech od ucha do ucha. I jednocześnie szokująca, przerażająca i otwierająca oczy. Pełna energii wybuchowa mieszanka – aktywizująca i wzbudzająca bunt w młodych sercach. Faktycznie niełatwo będzie o niej zapomnieć.

Angie Thomas, The hate you give. Nienawiść, którą dajesz, Słupsk: Wydawnictwo Papierowy Księżyc, 2018, 448 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papierowy Księżyc.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s