Czas na czytanie: „Samobójca” Agnieszka Ziętarska

Ocena tej książki to dla mnie twardy  orzech do zgryzienia (szczególnie, że jestem szczęśliwą nosicielką aparatu ortodontycznego…), bo okazała się być jednocześnie spełnieniem pokałdanych w niej oczekiwań, jak i sporym rozczarowaniem.

Niekwestionowanym plusem jest pomysł i kreacja magicznego świata. Niezmienni to długowieczne istoty obdarzone bliżej niezidentyfikowaną mocą, potrafiący wykorzystywać ją w jednej z czterech dziedzin swojej działalności – do tworzenia, nauczania, zsyłania koszmarów lub opieki nad duszami, czyli zwykłymi ludźmi, wśród których żyją. To hermetyczna społeczność, ograniczona restrykcyjnymi zasadami postępowania, nad którym władzę sprawują owiani tajemnicą, potężni Wieczni.

Felis – główny bohater historii, jest młodym Opiekunem i dopiero uczy się sprawowania pieczy nad duszami. Z inicjatywy nadambitnego ojca, chcącego przyspieszyć jego rozwój, jako pierwszą duszę otrzymuje Samobójcę – dziewczynę, której los z góry jest przesądzony. A niedoświadczony „anioł stróż”, zamiast zdystansować się emocjonalnie do powierzonego mu zadania, dopuszcza się całego szeregu najbardziej zakazanych zachowań – nie tylko poznaje swoją podopieczną osobiście, ale również zaczyna żywić do niej głębsze uczucia. A te są całkowicie odwzajemnione.

I tutaj jest pies pogrzebany – bo wątek romantyczny jest w moim odczuciu najsłabszą stroną powieści. A niestety jest wątkiem dominującym.

Z moją awersją do postaci kobiecych, mój brak sympatii dla głównej bohaterki nie jest niczym zaskakującym. Pokrzywdzona przez los, niekochana Flora po ciężkich przejściach nie mogła być wyjątkiem. Najbardziej irytujący jest jednak przebieg ich relacji. Oczywiście, jak to nastolatkowie w książkach dla nastolatów, ich uczucia, choć zakazane, pozornie zaczynają się od wzajemnej niechęci, ale jednak są natychmiastowe i nie do pokonania. A mimo to oboje szamoczą się jak płotki. Miłość Flo, bardzo zbliżona do syndromu sztokholmskiego, okazuje się być wrażliwa na najdrobniejsze problemy. On broni ją niczym lew i decyduje się na związek, mimo świadomości niebezpieczeństwa, Ona, mimo zaskakująco krótkich oporów szybko mu ulega. Następnego dnia(!!!) On w wyniku reakcji rodziny decyduje się z nią zerwać, Ona zostawia go nie słuchając tłumaczeń. On ją goni, Ona ucieka, Ona chce wrócić, On woli się od niej odsunąć by zapewnić jej bezpieczeństwo. On tęskni i chce wrócić, Ona nie chce, bo zdążyła w miesiąc ułożyć sobie nowe życie… i tak w koło Macieju. A wszystkie te wielkie dramy odbywają się na przestrzeni krótszej niż pół roku, w otoczeniu prześladowania mniej popularnych uczennic przez bogate snobki, szalonych imprez nastolatek rodem z kompleksów polskiej dziewczynki wychowanej na MTV (wiecie, party hard nad basenem z udziałem lodowych rzeźb i popularnych sportowców, prywatne stylistki, drogie ciuchy, luksusowe samochody itp.). Do tego maltretowanie i brak uczuć w gronie rodzinnym doprowadzone do granic absurdu, trauma z przeszłości i problemy psychiczne.

Może mamy tu do czynienia z  „klątwą pierwszego tomu”, ale trochę mi żal, że przeciętnie opisana nastoletnia miłostka całkowicie niemal przesłania wątki fantastyczne, gdzie wbrew pozorom dużo się dzieje. Bo owa moc wiąż nie została dokładnie zbadana i jej niestandardowe wykorzystanie prowadzi do nieoczekiwanych konsekwencji. A te natomiast, zmieszane ze sporą dawką młodzieńczego buntu i przyjaźni na śmierć i życie układają się w całkiem zgrabną, choć nieco niedopracowaną przygodę dążącą do poznania istoty magii i groźnych manipulacji ludzi dzierżących władzę. Bardzo mocno trzymam kciuki, by to właśnie ta tematyka została rozwinięta w kolejnych tomach, skoro burzliwy początek romansu głównych bohaterów mamy już za sobą.

Książkę czyta się lekko i szybko, mam jednak spore zastrzeżenia odnośnie korekty, bo błędów jest sporo i są łatwe do wyłapania. Warto byłoby jeszcze popracować nad tekstem. Za to bardzo podoba mi się okładka, więc znowu – są plusy i są minusy. Na dwoje babka wróżyła, bardzo dobrze – 3+.

Agnieszka Ziętarska, Samobójca, Warszawa: Wydawnictwo Dlaczemu, 2018, 384 s.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dlaczemu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s