Czas na czytanie: „Filary Świata” Anne Bishop

To moje najpierwsiejsze spotkanie z tą całkiem płodną (rany, ile mnie czeka nadrabiania!) autorką i przyznaję uczciwie, że po „Filary Świata” sięgnęłam zupełnie w ciemno. No bo elfy. W końcu Piękny Lud już podobno tak ma, że zwykłemu szaremu śmiertelnikowi trudno mu się oprzeć.

dsc_1629

Nie wiem, czego się spodziewałam, ale na pewno nie tak wciągającej książki. Kiedy zaczynamy czytać fantastykę często niełatwo się połapać we wszystkich imionach, miejscach, stworzeniach i możliwościach. A w tym przypadku mam wrażenie, że od samego początku po prostu weszłam do świata autorki, rozejrzałam się i wsiąknęłam w jego realia. A te pełne są skrajności. Jest piękno magii, szczególnie tej wynikającej ze związków z naturą, średniowieczne tortury, skrajny seksizm, barbarzyństwo inkwizycji i zadufana w sobie rasa panów. Jest prześladowanie, śmierć, mnóstwo seksualnej magii i głębokie pragnienie miłości. Jest strach, samotność  i niezrozumienie. Jest ciemnota i rozprzestrzeniająca się plaga idei pożerającej świat. Dosłownie.
W końcu są i nadzwyczajnie mądre konie.

Pogardzany w dzieciństwie Adolfo (jak subtelnie), skrzywdzony przez bliską osobę postanawia dokonać eksterminacji całego gatunku. A nawet więcej – chce całkowicie wykorzenić magię ze świata ludzi. I zabiera się za to ze sporym rozmachem.

Tylko hekatomba tego rodzaju jest w stanie zwrócić uwagę zarozumiałych Fae z Tir Alainn nie dostrzegających zazwyczaj niczego poza końcami swoich zgrabnych nosów.

A w opuszczonej chacie w głębi lasu, osamotniona młoda wiedźma, zupełnie nieświadoma nadciągającego zargożenia wdaje się w romans nie z tej ziemi. Tylko czy cudowny kochanek z innego świata jest w stanie ofiarować jej to, czego pragnie?

Podsumowując: dostałam trzymającą w napięciu (a jest to napięcie bardzo różnego rodzaju – od elektryzująco erotycznego, aż po lodowatą grozę), magiczną, momentami brutalną, zamkniętą historię o pięknej miłości, przyjaźni i poświęceniu. A to dopiero pierwsza część trylogii. Nie sposób nie być ciekawym kolejnych tomów.

Jak zwykle nieszczególnie podoba mi się okładka (wiem, pod tym względem jestem straszną marudą), ale za to wielkie brawa za blurb. Nie ukrywam, że unikam czytania opisów na tylnej okładce, bo zazwyczaj nie mają za wiele wspólnego z faktyczną treścią, składają się z pisanych na zamówienie ochów i achów sygnowanych znanymi nazwiskami albo wręcz zawierają spoilery i zwykle zyskują skutek odwrotny do zamierzonego zniechęcając do lektury. A ten jeden naprawdę się wyróżnia i w zupełności wystarczy, by przyciągnąć czytelnika.

Anne Bishop, Filary Świata, Kraków: Wydawnictwo Initium, 2019, 525 s.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s