Grajki Majki: Lalka Little Joy

Tym razem nie do końca gra, ale zabawka interaktywna. I moje niespełnione marzenie z dzieciństwa – w końcu po to ma się dzieci!

Lalka bobas, to coś, na co moja mama nigdy się nie zgodziła – zawsze utrzymywała, że znacznie sympatyczniejsze są lalki-szmacianki, a tak popularne w owym czasie, plastikowe „Baby Borny” są sztywne, twarde i niemiłe w dotyku. Ale w głębi suszy podejrzewam, że była już nauczona doświadczeniem z moim biednym Tamagotchi płaczącym z głodu o drugiej w nocy na dnie szuflady ze skarpetkami i nie chciała w domu kolejnej zabawki wymagającej opieki. Szczególnie, że jakiś czas później bez problemu zgodziła się na równie plastikowe lalki Barbie.

W każdym razie Little Joy to i moja i Bobasy pierwsza styczność z tego typu zabawką, więc obie otwierałyśmy karton z równie wielkim podekscytowaniem.

A już samo opakowanie bardzo mi się spodobało. Co prawda jest trochę zbyt duże w stosunku do zawartości, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczona polskimi napisami. Bo też wszystkie najważniejsze funkcje lalki zostały opisane bezpośrednio na pudełku, wraz z ilustracjami – nie kupujemy więc kota w worku. Tekst jest w języku polskim i dużymi literami – wymarzony na przykład dla babci, szukającej prezentu, albo dla samego dziecka szykującego list do Mikołaja. Niewielki wysiłek, a ładny gest w kierunku kupującego.

Podobnie jest z instrukcją obsługi – chyba najlepszą, jaką widziałam – prosta, przejrzysta, ilustrowana zdjęciami, wyłącznie w języku polskim. Cała mieści się na złożonej wpół, zadrukowanej dwustronnie kartce A4 i wcale nie trzeba wertować opasłych książeczek w poszukiwaniu swojego języka. Wystarczy kilka minut, by dowiedzieć się jak zmienić baterię, jak dbać o czystość lalki i poznać wszystkie jej funkcje.

A jedna z nich nieco mnie zaniepokoiła – Little Joy (u nas już „Kasia”) płacze kiedy zostaje sama. Przez myśl przeszło mi nawet, że moja mama jednak wiedziała, co robi, ale Kasia, w przeciwieństwie do Tamagotchi (i prawdziwego noworodka), ma pewną bardzo przydatną opcję – wyłącznik. Nie ma się więc czym stresować.

Szczególnie, że wydawane przez lalkę dźwięki nie są szczególnie irytujące – to prawda, Kasia płacze często (kiedy ją odłożysz, kiedy za szybko zabierzesz jej butelkę i smoczek, albo kiedy ma mokrą pieluszkę), ale głośność jest umiarkowana, a to wyjątkowo rzadko spotykane wśród zabawek). Ponadto po kilku minutach nie ruszania zabawki przechodzi w tryb uśpienia, nie ma więc obawy, że na przykład zacznie krzyczeć w środku nocy, gdy zapomnimy ją wyłączyć po zabawie. Zabawka ma wbudowanych ponad 20 różnych dźwięków – płacze, śmieje się, gaworzy, wzdycha, odbija po jedzeniu (na różne sposoby!), pochrapuje w czasie snu, a także wydaje dźwięki ssania i siusiania. I płacze oczywiście. Często i na różne sposoby.

Sama zabawa natomiast to mnóstwo możliwości. Najpierw pozwoliłam córce bawić się Little Joy „na sucho”. Nosić, lulać, podawać smoczek, ubierać pampersa i pilnować, żeby nie płakała. Ale to był tylko przedsmak, bo prawdziwe atrakcje zaczynają się w momencie podania lalce wody. Zestaw, poza lalką w pajacyku i czapeczce zawiera dwa smoczki różnej wielkości, butelkę, materiałowego pampersa i nocniczek. Kiedy nakarmimy naszą Kasię czystą wodą z buteleczki, musimy liczyć się z faktem, że w każdej chwili może się zsiusiać albo rozpłakać prawdziwymi łzami. Jeśli chcemy sami wywołać ten efekt, wystarczy nacisnąć guziczek na brzuszku lalki, by zaczęła susiać, lub ściskać jej przedramiona, by się rozpłakała. Jednak Kasia nie czekając na naszą inicjatywę zapłakała i zasiusiała kanapę z własnej woli i musiałyśmy się bardzo spieszyć, żeby wysadzić ja na nocnik. A zarówno siusia, jak i łzawi bardzo konkretnie – jedyne, czego nieco mi zabrakło wśród wyposażenia, to bambusowy ręczniczek-otulacz. Akurat wykorzystałam przy remontowych porządkach resztę pomajkowych pieluch i boleśnie odczułam ich brak.

Uwaga! Lalka może się zmoczyć również, kiedy jest wyłączona, dlatego należy dokładnie wylać z niej całą wodę po zakończeniu zabawy.

Było to źródłem mojej kolejnej obawy – mamy spore doświadczenie z pleśniejącymi zabawkami do kąpieli, martwiłam się zatem trochę, że z lalką będzie podobnie, jeśli nie wysiusia i wypłacze się do końca. Na szczęście producent przewidział również to i wyposażył lalkę w dwie dziurki w stopach, które pomagają w usunięciu wody. Warto więc postawić ją na ręczniczku po zabawie i poczekać aż dobrze ocieknie.

Jeśli mam się doszukiwać jakiś minusów, to Little Joy faktycznie jest trochę ciężka i jak się ją upuści, to potrafi nieźle łupnąć o podłogę (albo o stopę…). Patrzę na nią jednak z perspektywy użytkowania przez prawie trzylatkę – starszaki z pewnością nie będą miały problemów noszeniem i upuszczaniem swojego zabawkowego bobasa.

I na koniec jeszcze jedna super sprawa – zestaw zawiera baterie. To baterie przeznaczone do testowania zabawki w opakowaniu, więc zapewne szybko się wyczerpią, ale nie musimy się przejmować, że zapomnimy dodatkowo umieścić opakowania baterii pod choinką i pierwszy dzień świąt spędzimy objeżdżając okoliczne stacje benzynowe.

Kasia szybko stała się jedną z honorowych mieszkanek Majkowego pokoju – jest noszona, wożona w wózku, rozbierana i ubierana, a Bobasa nawet z nią śpi (z tego względu zabawa z wodą jest wyłącznie pod opieka mamy – od czasu do czasu). Ale Majce wystarczy samo zamykanie oczu przy układaniu lalki na płasko i zabawa i tak jest świetna.

Bardzo dobry pomysł na prezent – lalka jest spora (46 cm), wykonana bardzo starannie, reprezentacyjnie opakowana, ma szansę na zostanie największym prezentem pod choinką. Mogą się nią bawić dzieci już od 18 miesiąca życia, chociaż osobiście jako dolną granicę proponuję 2,5-3 latka ze względu na ciężar zabawki. Występuje również w wersji „niebieskiej”.

A jeśli komuś jeszcze brakuje wrażeń, firma „Dolls world” proponuje mnóstwo dodatkowych akcesoriów do dokupienia na przykład na kolejne okazje – ubranek, wanienek, mebelków, pieluszek, łyżeczek, śliniaczków i tak dalej i tak dalej. Jest więc potencjał rozwoju.

Majka dopiero zaczyna odkrywać różne sposoby opiekowania się swoją Kasią. Little Joy z pewnością wystarczy nam na kilka ładnych lat.

Interaktywna lalka bobas „Little Joy”, 46 cm 
Firma: Dolls World
Sugerowany wiek: 18m+.

Lalkę można kupić TUTAJ.

41934083_296243427841566_3088378774870294528_n

3 uwagi do wpisu “Grajki Majki: Lalka Little Joy

  1. Przez całe dzieciństwo kochałam lalki-bobasy. Zabierałam je ze sobą wszędzie, bo przecież matce nie wypada opuścić własnego dziecka! Wasza Kasia jest super, gdybym miała córkę, też bym taką kupiła :D Choć trzeba przyznać, że cena jest wysoka. Ale zabawka cudowna!

    PS. Mam identycznego słonia. Na imię mu King :)

    Polubienie

    1. Oj to prawda, cena jest konkretna, to raczej prezent na większą okazję. Ale za to na pewno starczy na długo, bo jest dobrej jakości i ma sporo ciekawych opcji. Chociaż osobiście dorzuciłabym do zestawu trochę więcej akcesoriów, sama w dzieciństwie najbardziej lubiłam przebierać lalki :D

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s