Czas na czytanie: „Zdradzieckie serce” Mary E. Pearson

Mam to szczęście, że po drugi tom Kronik Ocalałych mogłam sięgnąć bezpośrednio po „Fałszywym pocałunku”, dzięki czemu od dwóch tygodni jestem w ciągu tej samej historii. Tym razem od pierwszej do ostatniej litery utknęłam w Vendzie.

I świetnie, bo jestem całkowicie zauroczona tym miastem. Terravin był kolorowym, nadmorskim miasteczkiem ze snów, wymarzoną destynacją na wakacje z dala od miejskiego zgiełku. Ale to ponura, piszcząca biedą i sypiąca się Venda tchnie historią i kusi tysiącletnimi tajemnicami.

Venda stojąca na książkach napisanych jezykami, których już nikt nie pamięta, wybudowana na pozostałościach starożytnych świątyń, pełna zaułków, ukrytych przejść, pomników zapomnianych bogów i ślepych uliczek. Miasto, w którym każdy okruch chleba jest skarbem, gdzie sukienki szyje się samodzielnie, choćby miały powstać ze skrawków, gdzie najdrobniejsza kradzież karana utratą części ciała, a za większe przewinienia od razu skracają cię o głowę. Miasto, w którym wcale nietrudno spotkać ducha, gdzie nikomu nie przysługuje przywilej bycia dzieckiem, gdzie mieszkańcy są inni, niż się to wydaje na pierwszy rzut oka. Miasto rządzone silną ręką bezwzględnego przywódcy. A Lia jest jego jeńcem.

Można by się spodziewać, że po wielu stronach wędrówki, fabuła całej książki zamknięta w murach średnio sympatycznego miasta grozi nudą. Nic bardziej mylnego.

Znalazłam tu to, co lubię najbardziej – dworskie intrygi, walkę o władzę i wpływy, układy i układziki. Są tłumione w zarodku próby buntu i niegasnąca nadzieja na ocalenie. Jest tęsknota za domem i opowieści, które układając się powoli w całość obnażają zakłamania historii. I w pewnym momencie zupełnie już nie wiadomo, kto jest ofiarą, a kto uzurpatorem. To gra o najwyższą stawkę – o pełny brzuch i sprzyjające warunki do życia.

No jest i miłość – zazdrosna, ociekająca przymusem i szantażem walka o względy. Nasz romantyczny trójkąt zyskuje miano czworokąta, a bohaterka uparcie wybiera nie tego kawalera, któremu wytrwale kibicuję. Czym oczywiście nieprzerwanie mnie irytuje.

Męskie bijatyki, gry w karty, kufle pełne piwa, żołnierskie obyczaje, maltretowanie księżniczek i zuchwałe plany ucieczki. Jeśli czegoś tu nie ma, to tylko nudy.

I mapy, wciąż brakuje mi mapy.

Mary E. Perason, Zdradzieckie serce, Kraków: Wydawnictwo Initium, 2018, 528 s.

2 uwagi do wpisu “Czas na czytanie: „Zdradzieckie serce” Mary E. Pearson

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s