„Posiadanie dziecka sprawia, że nagle orientujesz się, jak wiele niebezpieczeństw czyha na tym świecie”.
Nie mogę uwierzyć, że zwlekałam z tą pozycją tak strasznie długo! Jest porażająca i idealnie pasuje do mokrej, zimnej, ani trochę nie złotej jesieni.
Val McDermid serwuje nam zbrodnie, które przyprawiają o ciarki, potwora w ludzkiej skórze, rozpaczliwe dążenie do sprawiedliwości i tak zręcznie utkaną intrygę, że nie sposób przewidzieć jej rozwiązania. A przynajmniej mi się nie udało.
Fantastycznym rozwiązaniem okazało się umieszczenie historii w historii – przez większość lektury czytamy typowy kryminał, w którym młody, ambitny detektyw poszukuje zaginionej dziewczynki i jej prawdopodobnego mordercy. I chociaż nie udaje mu się odnaleźć zwłok, niepodważalne dowody w końcu doprowadzają go do sprawcy. W ten sposób sprawa zostaje zamknięta, a tu niespodzianka i konsternacja – czytelnikowi wciąż zostaje około 200 stron. I nagle ma szansę spojrzeć na tę samą sprawę po wielu latach, oczami równie młodej i ambitnej dziennikarki, skuszonej tajemnicą sprawy sprzed lat.
„Przeszłość nie kryje w sobie żadnych niespodzianek, prawda?”
To kryminał, thriller psychologiczny, grecka tragedia i saga rodzinna w jednym tomie. Już samym wyzwaniem jest czytanie o przestępstwach wobec dzieci, kiedy samemu ma się w domu małą dziewczynkę, szczególnie, że książka porusza problem wykorzystywania seksualnego nieletnich. A autorka dorzuca do puli świetnie oddane realia lat 60. ubiegłego wieku, odizolowaną, hermetyczną społeczność, romantycznie niepokojący, chłodno-wilgotny klimat angielskich wrzosowisk i prawniczą bezwzględność.
To historia, która zmusza do namysłu nad pojęciami sprawiedliwości i kary, a także podejmowaniem decyzji i konieczności mierzenia się z ich konsekwencjami. A te potrafią być kompletnie nieprzewidywalne. Porywająca książka o upartym dążeniu do poznania prawdy i kompletnej wobec niej bezradności. Antyczna historia Edypa to przy tym bajeczka dla dzieci.
Świetnie napisana, bardzo klimatyczna, intrygująco tajemnicza, szokująca i przerażająca, zdumiewająca w swoim zagmatwaniu. Genialna lektura. Nie jestem specjalistką do kryminałów, ale takiej intrygi jeszcze nie widziałam.
Rozkręca się powoli, ale robi piorunujące wrażenie. Koniecznie wytrwajcie aż do ostatniej strony!
Val McDermid, Miejsce egzekucji, Słupsk: Wydawnictwo Papierowy Księżyc, 2018, 584 s.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papierowy Księżyc.
Książkę czytałam i mimo, że na początku trochę mi się dłużyła, uważam ją za naprawdę dobrą. Szczególnie pamiętam ten fantastyczny finał :))
PolubieniePolubienie
Miałam tak samo, był nawet moment, w którym utknęłam. Ale zdecydowanie trzeba czytać do końca!
PolubieniePolubienie