Okołoksiążkowy miszmasz: A może nad morze? Z książką – 14.07.2018

Tego spotkania nie mogłam się doczekać od marca, a kiedy przyszedł wreszcie lipiec przebierałam nóżkami z niecierpliwości. Trudno bowiem o lepszą atmosferę niż na spotkaniu „A może nad morze? Z książką” w sopockiej Zatoce Sztuki. Miałam masę fantastycznych wspomnień z zeszłorocznego spotkania i aż się rwałam do produkowania nowych.

A kiedy przyszedł ten wyczekiwany dzień, zaznaczony w kalendarzu wściekle różowym serduchem… wstąpiłam po drodze do sklepu i w Sopocie zabrakło dla mnie miejsc parkingowych! Wobec tego spóźniłam się na Głośne Czytanie na trawce z Promotorką Czytelnictwa i gnałam przez pół miasta z przeogromną torbą wypchaną książkami na wymianę. Co prawda wpadłam niemalże ostatnia i mój szczęśliwy wymiankowy numerek wynosił 25, ale cudem zdążyłam na rozpoczęcie.

I na quiz przygotowany tradycyjnie przez Beatę Bookfę (blog Lost.In.The.Library) oraz Beatę z bloga Co warto czytać?! Trochę czułam respekt przed tym punktem programu, ale tegoroczne pytania zdecydowanie podniosły mi samoocenę. Bo i bez wahania odpowiedziałam na mniej więcej 15 z nich, a resztę jakoś udało nam się z dziewczynami dopasować. Z lepszym lub gorszym skutkiem, ale w porównaniu z zeszłorocznym pogromem (tam znałam jedną! odpowiedź) czułam się jak specjalistka w dziedzinie literatury.

Cudownie było spotkać się ponownie ze wszystkimi tymi pozytywnymi ludźmi. Część z nich widziałam rok temu, z częścią udało się spotkać w tak zwanym międzyczasie, ale i tak nie mogliśmy się nagadać. Za Martą z bloga Marta wśród książek, Martą z Rudym spojrzeniem, Ulą z bloga Pełen Zlew i Moniką z bloga Halmanowa zdążyłam się już nieźle stęsknić. Ewę Formella jak zwykle emanowała taką energią, że przyciąga rozmówców jak lampa ćmy, a Dorota z bloga Przeczytanki, która rok temu była jeszcze w dwupaku, dzieliła się uśmiechami swojej niespotykanie grzecznej Bobasy (nie mam pojęcia czym ją karmi, ale muszę to odkryć!).
W tym roku moją towarzyską zdobyczą jest Natalia z Książkowe Kocha, Nie Kocha, którą podglądałam w internetach tak długo, że była dla mnie gwiazdą. A okazała super towarzyszką we włażeniu do morza.

A i poza rozmowami nie brakowało atrakcji! Paczka pełna książek od sponsorów zapewniła mi rozrywkę na długie jesienne wieczory, bo chyba dopiero na jesień uda mi się podjąć decyzję co czytać najpierw. Vincent natomiast jest zachwycony papierową torbą ze spotkania. Dosłownie zjadł ją z miłości. Ja za to zjadłam dwie garście spotkaniowych krówek. Były boskie, nareszcie porządne, ciągnące sie krówki!

Sponsorzy2018_549px

Chociaż w kolejce do wymiany byłam na samym smętnym szarym końcu, i tak udało mi się upolować same świetne pozycje. I przy okazji wesprzeć schronisko Promyk oddając na rzecz ich fundacji torbę książek, których przegląd robiłam przed zbliżającą się przeprowadzką.

Świetne fanty można było również zgarnąć w loterii – od dawna już chciałam zapoznać się z twórczością Corinne Hoover, więc jej najnowsza książka to dla mnie strzał w dziesiątkę. A torba od Wydawnictwa Otwartego stała się kolejnym kocim łupem – już chyba wiem w czym będę zabierać tego gagatka do weterynarza, bo wchodzi do środka w trzy sekundy i wcale nie spieszy się do wyjścia. Widać noszenie zakupów w torbach ekologicznych jest już passeé.

Wielkie dzięki Oli z bloga Aleksanda czyta, która zorganizowała nam tyle atrakcji i sponsorom wydarzenia. Wszystkie te piękne zdjęcia, na których wyglądam jak człowiek wykonali Karolina Ćwik, Karol Kłos i magiczny kijek do selfie Doroty.

37109682_2391657754209628_1284932959446499328_n

Dzięki wielkie, było ekstra! Do zobaczenia za rok!

5 uwag do wpisu “Okołoksiążkowy miszmasz: A może nad morze? Z książką – 14.07.2018

Dodaj komentarz