Bajki Majki: „Kuba niedźwiedź. Opowieści z gawry” Renata Kijowska

Nie będę oszukiwać – do tej książki przyciągnęła mnie okładka i obietnica pięknych ilustracji. I moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone, bo jest pięknie wydana (i w zaskakująco dobrej cenie, jak na tak dopieszczoną pozycję). Ilustracji jest sporo, zarówno tych zajmujących całe strony, jak i mniejszych obrazkowych „wtrąceń”. Co prawda nie jestem do końca przekonana do stron zadrukowanych delikatnym deseniem stanowiącym tło tekstu, ale po kilku rozdziałach moje oczy się do tego przyzwyczaiły, a przyznaję, że dzięki temu zabiegowi książka wygląda bardzo „bogato”. Jest w tym również pewien minus – ze względu na wysoką jakość papieru i twardą oprawę, stosunkowo krótka książka jest dość ciężka. Nie polecam jej zatem do plecaka jako towarzyszki górskich wycieczek, za to stacjonarnie do czytania przed snem sprawdzi się świetnie.

 

Bo za piękną prezencją idzie również świetna treść. Nie ukrywam, że do książki autorstwa dziennikarki TVN podchodziłam ze sporą dawką sceptycyzmu bojąc się opartej na sensacji wydmuszki. I, dla odmiany, w tym względzie nie mogłam się bardziej pomylić. Książka składa się z 20 rozdziałów, które, ułożone w fabularną historię charakternego niedźwiadka Kuby i jego przyjaciół, prezentują zachowania i zwyczaje niedźwiedzi jako gatunku. A po każdym z rozdziałów kilka słów poświęcono oddzieleniu świata fantazji od prawdziwych informacji wraz z historiami realnych pierwowzorów bohaterów tej powieści. I jest to prawdziwa skarbnica wiedzy o królach lasu. To prawda – jest skierowana do dzieci, ale byłam zaskoczona jak mało wiem o tych pięknych drapieżnikach, teraz jestem choć trochę bardziej świadoma. Już na samym początku zszokowała mnie informacja, że w Polsce na wolności żyje zaledwie około stu osobników. W swojej naiwności głęboko wierzyłam, że po sto niedźwiadków zamieszkuje każdy las! A kolejne rewelacje tylko dodatkowo powiększały mój wstyd jako przedstawiciela gatunku ludzkiego. Bo wpływ działalności człowieka na świat zwierząt jest tak wielki, jak i straszny. I żeby to sobie uświadomić, trzeba czasami wczuć się w sytuację grubiutkiego niedźwiadka Kuby i na własnej skórze poczuć konsekwencje współżycia ludzi i dzikiej przyrody.

Chociaż w książce Renty Kijowskiej milusińska fikcja literacka miesza się z rzeczywistością, to jednak właśnie okrutna rzeczywistość wiedzie tu prym. Urzekająca przyjaźń między przedstawicielami różnych gatunków bardzo ociepla całą historię, która jednak daleka jest od disneyowsko cukierkowych zwrotów akcji i cudownych akcji ratunkowych. Kuba i jego rodzina ponoszą konsekwencje nierozważnych decyzji, a na swej drodze spotykają i dobrych i złych ludzi. I chociaż tak naprawdę wszystko kończy się dobrze, nie sposób nie wyciągnąć ponurych wniosków z lektury. I chyba jednak wolę zostawić niedźwiadki w spokoju, niż cieszyć się urokami górskich krajobrazów, które są domem wielu wspaniałych gatunków. Ale też nigdy nie byłam wielkim zapaleńcem pieszych wędrówek.

Książka, która uświadamia, edukuje, fascynuje i zaraża miłością do tych wielkich, futerkowych zwierząt, które ani trochę nie są słodkimi misiami. Imponuje prawdziwością, urzeka ciepłem, prowokuje dyskusję i otwiera oczy. Poproszę więcej takich książek!

Renata Kijowska, Kuba Niedźwiedź. Opowieści z gawry, Kraków: Wydawnictwo Znak Emotikon, 2018, 160 s.

Recenzja powstała we współpracy z portalem sztukater.pl.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s