Czas na czytanie: „Twarz Grety di Biase” Magdalena Knedler

Co tu dużo mówić – ta książka urzekła mnie już samą dedykacją. A potem było jeszcze lepiej.

„- Dlaczego Ty chcesz pojechać do tych cholernych Włoch? Przez nią, prawda? Siedzi Ci w głowie? Zabujałeś się w obrazie?
– Nie zabujałem się w obrazie.
– Mnie też się to kiedyś zdarzyło.”

Dobiegający już czterdziestki Adam żyje w świecie ograniczonym uciążliwymi fobiami. Je tylko kilka wybranych produktów, czuje lęk przed wyjściem z domu, liczy kroki, za każdym razem kilkukrotnie upewnia się, czy aby na pewno zamknął drzwi i bardzo źle znosi najmniejsze nawet zmiany w swojej codziennej rutynie. Prowadzi niewielką galerię na wrocławskim rynku, gdzie każdego dnia układa długopisy w idealnie równym szeregu i dokładnie wyciera kurze. I gdzie raz na jakiś czas wpada jego jedyny przyjaciel – Zygmunt – obiecujący malarz i prawdziwie artystyczna dusza. Tam również trafiają dwa tajemnicze portrety równie tajemniczej włoskiej malarki. Przedstawione na obrazach, przepełnione trudno uchwytnymi emocjami oblicza tej samej modelki nie dają o sobie zapomnieć i popychają Adama do rozpoczęcia intymnej korespondencji z autorką dzieł.

Tak właśnie zaczyna się nieprawdopodobna historia internetowego romansu, która zmusza go do wyrwania się ze szponów nerwicy natręctw i podjęcia korków, na które w innych okolicznościach nigdy by się nie odważył.

„(…) boimy się samych siebie. Tego, co jest w naszych głowach. Mówisz, że w Twojej jest piekło, a ja mogę powiedzieć to samo o sobie.”

Zostawia dorobek swojego życia w rękach znajomej prostytutki oraz oddanego, choć niefrasobliwego przyjaciela i decyduje się na szaloną wyprawę, goniąc za ulotnymi wspomnieniami nieznajomej. To podróż pełna pięknych widoków, artystycznych wzruszeń, ciasnych, brudnych uliczek i smaku smażonych bakłażanów. To również wyprawa głęboko egzystencjalna, wypełniona refleksją nad procesem tworzenia, namysłem nad sztuką będącą gwarancją nieśmiertelności twórcy i nostalgią po artystach, którzy na zawsze osunęli się w mrok zapomnienia.

Zachwycające widoki i zdumiewające efekty wysiłku ludzkich rąk i wyobraźni z umęczonym Chrystusem rozciągniętym na krzyżu w tle. Przedstawienia Zbawiciela w typie krucyfiksu widlastego za każdym razem robią na mnie piorunujące wrażenie. Czasem dobrze sobie przypomnieć, że nie tylko mnie poruszają takie rzeczy jak mistyka wczesnego gotyku. Wspólnota odczuwania podnosi na duchu.

„Adam odnajdywał podobny smutek na wielu obrazach i zawsze wtedy myślał, że jeśli idzie o emocje, istnieje pewien uniwersalizm i pewna ponadczasowość. Ludzie czują tak samo, niezależnie od dekoracji i systemu obowiązujących reguł, a każdy jest bezsilny wobec śmierci, utraty, czy rezygnacji. Jego uwagę przykuło wiele par oczu wyrażających żal, wiele nieruchomych twarzy i ust niewykrzywionych przez uśmiech. Myślał w takich momentach o ogromnej mocy malarza, który nie tylko odtwarza obiekty, ale przede wszystkim je stwarza.”

Kim jest tajemnicza Greta i jakie dramaty doprowadziły ją do namalowania tak przejmujących obrazów?

DSC_1012

To opowieść o cierpieniu, niesprawiedliwości losu i niespełnionej miłości. O fascynacji, obsesji, oddaniu i pokonywaniu własnych słabości. O prawdziwej przyjaźni i uczuciu dla którego warto rzucić wszystko. O pamięci i zapomnieniu. O przemocy i krzywdzie. O nieco naiwnym idealizmie młodości i jego zderzeniu z tragedią. O genialnych twórcach naznaczonych piętnem nieszczęśliwego życia.

„Może chodzi o jedną z tych banalnych i wyświechtanych życiowych prawd, że nie ma ludzi idealnych i trzeba się nauczyć akceptować siebie nawzajem. Bo lepiej już nie będzie, a teraz i tak nie jest źle. Bo razem jest zawsze trochę łatwiej.”

I może przede wszystkim o miłości do sztuki. Dopóki są na tym świecie ludzie przykładający tak dużą wagę do twórczości artystycznej, dopóty jest jeszcze dla nas nadzieja.

„Na tym chyba polegała sztuka – na odnalezieniu własnej drogi lub przynajmniej na jej szukaniu. Może nawet błądzeniu.”

Po raz kolejny jestem pod wrażeniem solidnego przygotowania Magdaleny Knedler do stworzenia tej historii. Pisze o rzeczach, na których się zna, o miejscach, w których była osobiście i emocjach, jakie sama odczuwała. I ten autentyzm naprawdę czuć podczas lektury.  A o poziomie literackim autorki najlepiej świadczy fakt, że tekst przed korektą właściwie nie potrzebuje korekty. Jej lekkość słowa i poważne tematy podszyte nutką humoru osiadają niczym przysłowiowa wisienka na zawijasie z bitej śmietany.

Książka, która wciąga i nie chce puścić. Ale warto zarwać dla niej noc, bo jest jeszcze lepsza, niż „Dziewczyna z daleka”.

„Mógłbyś znaleźć osobę, która przynajmniej trochę zna temat. No nie wiem, choćby jakiegoś studenta historii sztuki. Wszyscy szukają pracy, a humanistów nikt nigdzie nie chce…”

Magdalena Knedler, Twarz Grety di Biase, Gdynia: Wydawnictwo Novae Res, 2018, 396 s.
(data premiery 9.05.2018)

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res.

4 uwagi do wpisu “Czas na czytanie: „Twarz Grety di Biase” Magdalena Knedler

  1. Jeżeli to powieść o szalonej wyprawie z artystycznymi wzruszeniami, to coś dla mnie :) a jeżeli do tego dodać lekki humor i motyw przyjaźni to biorę w ciemno :)

    Polubienie

Dodaj komentarz