Jest taki dzień w roku, który uporczywie przypomina nam o nieuchronnym upływie czasu i nadchodzącej nieubłaganie starości. URODZINY – dzień radości i grozy, hucznego świętowania i melancholijnych przemyśleń. Tak się składa, że moje wypadają akurat dzisiaj i chyba dopadł mnie z tej okazji mały urodzinowy kryzys – kryzys ćwierćwiecza. To w sumie dziwne, bo przecież wciąż jestem piękna i młoda i cały czas mi się wydaje, że dorosłość jeszcze nadejdzie.
W tym wieku powinnam zapewne sięgać już po smętną, ambitną i bardzo poważną literaturę i czasem faktycznie mi się to udaje, ale nie ukrywajmy, że ostatnimi czasy wśród moich wyborów czytelniczych prym wiodą książki młodzieżowe. I świetnie, bo moim skromnym zdaniem młodzieżówki są super. Nie tylko dlatego, że dzięki nim czuję się znowu jak nastolatka, bo w sumie to praktycznie non stop czuje się jak nastolatka ( i znając mnie będę się tak czuła do późnej starości aż w końcu zaawansowany artretyzm nie pozwoli mi dłużej upierać się przy swoim :D). Żeby nie być gołosłowną, przygotowałam pięć żelaznych argumentów na potwierdzenie tej tezy.
Dlaczego starą bułą będąc, wciąż sięgam po książki młodzieżowe:
- Są lekkie i przyjemne – pozwalają się zrelaksować, nie kończą się kacem, nie trzeba ich odchorowywać tygodniami. Co więcej, bywają świetnym lekiem na owego na książkowego kaca. Moja akcja „Nadrabiam młodzieżówki” zaczęła się właśnie od prób pozbycia się tej mało przyjemnej przypadłości, która dopadła mnie po „Małym życiu” i strasznie długo nie chciała mnie opuścić.
- Nie wymagają bezwzględnego skupienia – w każdym momencie można je szybko odłożyć, zdjąć dziecko z kaloryfera i wrócić do przerwanej lektury bez konieczności cofania się o kilka stron by na nowo odnaleźć się w akcji. Bardzo trudno zgubić w nich wątek.
- Zapewniają nostalgiczny powrót do przeszłości – jestem z rocznika, który miał szczęście dorastać wraz z Harrym Potterem i to właśnie ta książka zaszczepiła we mnie miłość do czytania. Na pierwszym tomie nauczyłam się płynnie składać litery w słowa i słowa w zadania, a każdy kolejny pochłaniałam już następnego dnia po premierze, nie mówiąc już o fanfikach, których przeczytałam chyba pół internetu. Po dziś dzień sięgam po ten cykl od czasu do czasu, szczególnie kiedy mi smutno i żle. I prawdę mówiąc wciąż czekam na swój list z Hogwartu :D
Dzięki pani Rowling moje dzieciństwo było magiczne, a każda książka, która przenosi mnie do świata pełnego czarów, zdumiewających przygód i prawdziwej przyjaźni wprowadza mnie w klimat „beztroskich lat”, kiedy to największym moim zmartwieniem był szlaban na czytanie (podobno inne dzieci miały szlabany na komputer i wychodzenie na podwórko) i skonfiskowana książka schowana na podwieszanych szafkach w kuchni. Doskonale pamiętam, że pod nieobecność rodziców wchodziłam po nią po konstrukcji ze stołu i krzesła i w tej pozycji czytałam, żeby zdążyć ją szybko odłożyć na miejsce na pierwszy odgłos klucza w zamku. To były czasy! - Zazwyczaj są nieskomplikowane – nie wymagają dostępu do słownika, czy encyklopedii ani specjalistycznej wiedzy, dzięki czemu można czytać je w wannie, w półśnie, pchając wózek, czy drugą ręką klepiąc babki w piaskownicy.
- Opowiadają świetne historie – książki młodzieżowe to przecież genialne przygody (pamiętacie „Tajemniczą Wyspę” Juliusza Verne’a?), płomienne romanse, fantastyczne stworzenia i spora dawka sprytnie wplecionej w nie wiedzy i życiowych doświadczeń. Porywają, uczą, wzruszają i przekazują uniwersalne prawdy.
Zatem już wiecie dlaczego moja miłość do tego gatunku jest „jak stąd do księżyca”. A że urodziny to dzień radosny, chciałabym się z wami moją miłością podzielić. Pamiętacie jak za starych dobrych czasów solenizant przynosił do szkoły cukierki (a tym, których wyjątkowo lubił pozwalał wziąć dwa)? Ja dla odmiany chciałabym rozdać książki, dlatego przygotowałam aż trzy konkursy – jeden na blogu, jeden na Instagramie i jeden na facebooku, jest zatem w czym wybierać. Szczególnie, że do zdobycia sią właśnie moje ukochane książki młodzieżowe, a każda z nich jest kompletnie z innej bajki.
Zatem jeśli macie ochotę na delikatnie romantyczne „Jak powietrze”, zapraszam na facebooka (świstoklik), magiczne „Zakazane życzenie” czeka na Instagramie (świstoklik), a emocjonujące „The call. Wezwanie” można upolować poniżej. Konkursy będą trwały aż do końca wakacji, więc czasu do namysłu jest więcej niż dość.
Lwi KONKURS URODZINOWY na blogu (04.08-31.08) – „The call. Wezwanie”
Zasady są super proste, wystarczy:
1. Udzielić w komentarzu krótkiej odpowiedzi na pytanie „Dlaczego książki są prostokątne?”
2. Podać swój adres email (niezbędny do kontaktu ze zwycięzcą)
3. Podpisać się lub po prostu podać nick, pod którym obserwuje się mojego bloga.
I tyle. Wyniki podam w przeciągu tygodnia od zakończenia konkursu. Nagrody wysyłam wyłącznie na terytorium Polski.
Miłej zabawy!
Też się często nad tym zastanawiałam i nigdy nie wiedziałam dlaczego, aż w końcu się zorientowałam po co są takiego a nie innego kształtu… Żeby miało się co zaginać i doprowadzać mnie do szewskiej pasji! Najbardziej wkurzająca rzecz, to zagięty róg, jakby były zaokrąglone na końcach może nie byłoby tego czyż nie? a może źle myślę? Więc książki są prostokątne, żeby wkurzać takich ludzi jak ja, którzy są uczuleni na zagięte rogi!
mail: ksiazkoholiczka019@gmail.com
Obserwuje: i tu zawsze mam problem, bo na rożnych blogach rożnie się wyświetla ale na pewno coś z tych trzech: Dycia, ksiazkoholiczka019 lub Judyta Maciejczyk XD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie już dawno po ćwierćwieczu, a fascynacja literaturą młodzieżową nadal trwa. I to właśnie jest super! W końcu pozostajemy wiecznie młodzi, pełni dziecięcej wiary i radości.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jako druga stara buła podpisuję się moimi starczymi kończynami pod Twoim postem ! Nie mam zamiaru przestać czytać młodzieżówek bo, to takie cudowne guilty pleasure <3 Spóźnione życzenia urodzinowe :D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewnego słonecznego ranka Gumisław wstał z kurami. Bardzo, bardzo tego nie lubił. Potem cały dzionek był nadgorliwy. Ale, żeby poprawić sobie humor to zaczął czytać swój ulubiony tomik z poezją. Od kiedy została wydana pierwsza, na świecie, książka Gumisław ciągle ją czytał. Nie rozumiał tylko czemu książki są okrągłe. Zawsze musiały leżeć.
Pewnie im się nudzi – myślał.
Poza tym miały piękne grzbiety, a przez swój kształt nie można było ich podziwiać. Gumisław długo nad tym rozmyślał, ale w końcu z braku laku zaprzestał poszukiwań pomysłów w swojej głowie. Miesiąc później podczas spacerku po lasku, na Ziemi zauważył kawałek drzewa. Był prostokątny. Gumisław wziął go ze sobą. Tak, po prostu. Kiedy wrócił do domu postawił go na półce z książkami. Następnego dnia naszło go na pisanie. Pisanie bajki. Pisał, pisał i pisał. Aż w końcu skończył. Nie wiedział co zrobić z opowieścią. Zostawił sobie to na później. Postanowił, że wystruga coś w drewnie. Wziął ostatnio znaleziony kawałek koty i zaczął drapać. Miał ostre pazurki, więc zrobił to migusiem. Narysował krajobraz. Rzeczę, laski, kwiaty. Potem wziął trochę kartek i przykleił do drewna. Na koniec wystrugał tył i było gotowe. Jeszcze tylko przepisał swoją historyjkę i była… książka. Jego własna. Potruchtał do księgarni i pokazał Helkowi książkę. Wszyscy byli zdziwieni kształtem książki, ale uznali go za bardzo funkcjonalny i neutralny. Od tej pory przyjęło się, że książki są prostokątne. Koniec!
P.S. Sto lat!
Mail to dblaszczyk2004@gmail.com
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ksiazki sa prostkatne bo wiekszość torebek jest w taki kształcie wiec łatwiej sie ksiażke prostakatna wyciaga. Ksiazki prostakatne zajmuja mniej mniejsca na półce I łatwiej przeczytac jej tytuł z „brzegu”. Podobno też łatwiej czytac sie tekst z prostokatnego kształtu niż na owalnego. Moj email to horela24@gmail.com. Obserwuje jako horela
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlaczego książki są prostokątne?
Poczekaj chwilkę, a już Ci opowiem…
Nie mogłyby być prostokątne,
Bo gdyby upadły co człowiek pocznie?
Książka by spadła i się turlała,
No i człowieka denerwowała!
Trójkątna też nie mogłaby być,
Bo przeszkadzałby ostry trójkąta szpic!
Byłby niczym sztylet w kształcie trójkąta,
Który gdy się w torbie zapląta,
Rani i kaleczy wszystko w pobliżu,
A środek torby jest cały w negliżu!
Gdyby zaś książka miała nieregularny kształt,
To taki papier nie byłby nic wart!
Jak tu by czytać nieregularne kształty,
Prędzej by człowiek miał palec od przywracania stron zdarty.
Gdyby książka była kwadratowa,
Rymowałaby się że słowem papierowa.
Za dużo powiązań i powiem Ci szczerze,
Że najlepszy jest prostokąt – na cienkim papierze.
Wtedy mamy tekst miły dla oka,
Kartka przejrzysta nawet dla smoka!
Mail magduizm.magdy@gmail.com
PolubieniePolubienie
W trzeciej linijce jest błąd!
Zamiast prostokątne, powinno być okrągłe ;)
PolubieniePolubienie
Ale może być też w sztabkach.
PolubieniePolubienie
Prostokątne książki są po to,
bo prostokątne jest złoto.
A one równie są cudne,
lecz książki nigdy nie stają się nudne.
Jest jednak zależność taka,
że nie masz książki, gdy nie masz piątaka.
Więc odpowiedź jest prosta,
Książka to złoto, złoto to koszta.
Mail: lasota665@gmail.com
Obserwuję jako booksandloveweb
PolubieniePolubienie
Prostokątne książki są po to,
bo prostokątne jest złoto.
A one równie są cudne,
lecz książki nigdy nie stają się nudne.
Jest jednak zależność taka,
że nie masz książki, gdy nie masz piątaka.
Więc odpowiedź jest prosta,
Książka to złoto, złoto to koszta.
Mail: lasota665@gmail.com
Obserwuję jako booksandloveweb
Piszę drugi raz, bo nie wiem czy wysłałam :)
PolubieniePolubienie
Z niejakim opóźnieniem w stosunku do instagrama i facebooka, ale w końcu i tutaj nadszedł czas na ogłoszenie wyniku. Przyznaję, że jestem nieco rozczarowana frekwencją, spodziewałam się większej ilości chętnych na tą makabryczna powieść ;) Mimo to jak zwykle to tutaj najtrudniej było podjąć decyzję, bo wszystkie odpowiedzi są świetne – dzięki za podzielenie się frustracją wynikającą z zaginania rogów (przyznaję, że mam notes z zaokrąglonymi rogami i też da się je zaginać – na to chyba nie ma mocnych :D), logiczną argumentację z torebką (musi w tym coś być, bo aż dwie osoby powołały się na ten sposób przechowywania książek!) i wartością książek mierzoną w złocie oraz za zaskakująca bajkę.
Jednak nie ma mocnych, zwycięzca może być tylko jeden. I zostaje nim… *temat muzyczny ze „Szczęk”* Magdziakk, gratulacje!
Jeszcze raz dzięki za udział i do zobaczenia w kolejnych konkursach!
PolubieniePolubienie