Książka, którą polubiłam już od drugiej strony. Zaskakująco szczery portret człowieka, który nie ma wobec życia szczególnych oczekiwań. Choć czytelnikowi niedane jest poznać imienia głównego bohatera, nie sposób go nie lubić – jest do bólu wręcz ZWYCZAJNY. Mieszka w wynajętym mieszkaniu, w którym nie ma nic wartościowego, pracuje na pół etatu w wypożyczalni video (wiadomo jak w dzisiejszych czasach jest to oblegane miejsce, dlatego jednym z najbardziej ekscytujących momentów w godzinach pracy jest zmiana tapety na telefonie), w młodości przeżył niemalże disnejowski romans, jednak bez disnejowskiego zakończenia – wydawałoby się Człowiek-Porażka. Bez majątku, rodziny, kariery, bez zmartwień. Do czasu, kiedy otrzymuje tajemniczy rachunek, który rozliczając go z ilości przeżytego szczęścia opiewa na iście bajońską kwotę. Jak to możliwe, że został najprawdopodobniej uznany za najszczęśliwszego człowieka na świecie? I jak spłacić niebotyczny dług tak naprawdę nic nie mając?
Nie sposób nie zgodzić się z porównaniem do Kafki, jednak w przeciwieństwie do „Procesu”, „Rachunek” daje kopa pozytywnej energii i skłania do refleksji nad własnym nastawieniem do życia. Naprawdę fajna lektura dla zabieganych i przytłoczonych codziennością, szczególnie na wiosnę.
Jonas Karlsson, Rachunek, Kraków: Znak Literanova, 2016, 189 stron.
Za przyjemność lektury dziękuję wydawnictwu Znak Literanova.
Chyba bajońską kwotę, nie bajrońską ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Autokorekta i słownik w telefonie to wymysły Szatana ♥
PolubieniePolubienie
Powieść wydaje się ciekawa, mam nadzieję, że kiedys będę miał okazje i przeczytam ta ksiazke.
Pozdrawiam
Robert z ksiazkowy-nieogarek.blogspot.com
PolubieniePolubienie