Tak akurat wypadło, że w Światowy Dzień Książki trzeba było połączyć przyjemne z pożytecznym. Lenistwo lenistwem, ale prace jakoś nie chcą się same pisać. Choćbym nie wiem jak długo zapewniała wszystkim zebranym materiałom wspaniałe warunki pełne ciepła i świętego spokoju, nie za bardzo chcą kiełkować.
Tym razem misja zakupienia katalogu z niedawno zakończonej wystawy poświęconej Studnickiemu, zakończyła się sukcesem. Oczywiście Lew jak zwykle pokręcił godziny otwarcia i zaczął dobijać się do wejścia Muzeum Sopotu piętnaście minut za wcześnie. Nagrodą za taką nadgorliwość było całe 15 minut na nieplanowany spacer po plaży (i dodatkowe pieniążki wrzucone do przepastnej paszczy łakomego parkometru).
Edit 24.04
Świętowanie Dnia Książki w toku, dzisiaj same prezenty <3. W skrzynce na listy znalazłam przeuroczą, małą paczuszkę z równie uroczym notesem od Czytam, bo lubię – nagrodę za udział i relację z Maratonu Czytania. Okazało się również, że wygrałam w facebookowym konkursie zorganizowanym przez Noc Muzeów i Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku wielkie tomiszcze Encyklopedii Gdańskiej – jest boska, choć potrzebuję na nią nową półkę. Ale, jak wiadomo, półek na książki nigdy za wiele – to mieszkanie jest za małe.